Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kocioł wciąż bez kapelusza

GRZEGORZ SZTOLER
Stoją dumne stadiony na Euro w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, a nasz biedny Stadion Śląski wciąż jest niegotowy. A miało być tak wspaniale…

1:0 dla Ziętka

„Przed czterema laty na wielkim polu, łączącym dwa największe miasta górniczego Śląska - Chorzów i Stalinogród - podjęto prace przy realizacji jednej z cennych budów socjalnych w naszym województwie - przy budowie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Najpoważniejszym obiektem Parku miał być stadion gigant, obliczony na 100 tysięcy widzów" - czytam w "Dzienniku Zachodnim" z 19 lipca 1956 roku.

Otwarcie Stadionu Śląskiego to wielkie święto śląskiej piłki i śląskich kibiców. Zbiega się z świętem odrodzenia ludowej Polski. Dlatego niedzielny numer „Dziennika” z 22 Lipca 1956 roku wychodzi wyjątkowo z czerwoną winietą, [bo to 12 rocznica ogłoszenia manifestu PKWN]. Na ostatniej stronie, w felietonie rysunkowym, Miklaszewski żartuje z otwarcia stadionu: (- No, już pierwszy wynik padł na Śląskim Stadionie - mówi jeden jegomość. - Jaki? - pyta drugi. - 1:0 dla pułkownika Ziętka - odpowiada pierwszy.) Kolejny żart dopełnia pierwszy. Dwóch urzędasów z warszawskiego Głównego Komitetu Kultury Fizycznej mocno się zastanawia: (- Taki ładny stadion wybudowali na Śląsku! Nie można by go służbowo przenieść do Warszawy?). Jest i treściwy informator o przebiegu uroczystości. Poczta stalinogrodzka otrzymała specjalny datownik. Widnieje na nim wyobrażenie stadionu i data jego otwarcia - 22 lipca 1956.

Relacje prasowe z otwarcie stadionu są okraszone fotografiami z wiwatującymi tłumami, flagami. Tylko piłkarze się nie spisują... Żeby nie psuć nastroju chwili, redaktorzy „Wieczoru” w poniedziałkowym wydaniu na ostatnią stronę przerzucają informację o sromotnej klęsce naszych piłkarzy. Na pierwszej jest Śląski i jego otwarcie. Na ostatniej - prawda o polskiej piłce: „Porażka bez precedensu i… usprawiedliwienia POLSKA - NRD O:2 (0:0) 90 MINUT NUDÓW imitowało międzypaństwowe spotkanie”. „Trybuna” na ostatniej, sportowej stronie nazywa rzecz po imieniu: „Dno upadku polskiego piłkarstwa”. „Wieczór" ostro recenzuje: „Pierwszy mecz piłkarski, rozegrany na Stadionie Śląskim jeszcze długo pozostanie nam w pamięci. Bynajmniej nie dlatego, że dostarczył nam tyle emocji. To raczej gorycz porażki i rozczarowania…”

Dokopać Ruskim!

„Czy ten film warto zobaczyć? Chyba tak. Na Śląsku i tak przecież nie ma za wiele atrakcji” - narzekał w jednej recenzji redaktor A. Liberak kilka dni po otwarciu Śląskiego. Nie miał pojęcia, jakie emocje zgotuje regionowi i kibicom Śląski. Inaczej nie zachęcałby do obejrzenia miernego filmu.

Bo piłkarzom naraz zaczęło się szczęścić.

Mocne uderzenie. Mecz ze Związkiem Radzieckim. „Dziennik” z 20 października 1957 roku: „nie ulega wątpliwości, że 100 tys. widzów, którzy obserwować będą wielki mecz, z całego serca życzyć będzie sukcesu naszej jedenastce…” Pomogło. Wygraliśmy, 2:1. Dwie bramki dla polskiej reprezentacji zdobył Gerard Cieślik, legenda śląskiej piłki.

Relacja z 22 października 1957 roku jest pełna zachwytu nad piłkarzami. Zamieszczono ją jednak - wstydliwie - w środku numeru, nie ogłaszając tryumfu na pierwszej stronie. Sprawa sportowa stawała się polityczną, bo w końcu zwyciężono drużynę bratniego kraju („Hurra, Ruscy przegrali!!!” - cieszyli się zupełnie „niesocjalistycznie” kibice). W tytule artykułu pojawiła się nadzieja: CZY PUNKT ZWROTNY NASZEGO PIŁKARSTWA? A we wstępniaku radość: „To był niezapomniany mecz. W eliminacyjnym meczu o mistrzostwo świata polscy piłkarze odnieśli sensacyjne zwycięstwo nad przeciwnikiem, zaliczanym na międzynarodowej arenie do czołowych potęg piłkarskich. Ten wielki sukces naszego piłkarstwa, który przejdzie niewątpliwie do jego historii odbił się głośnym echem na całym świecie. Zagraniczne agencje radiowe i prasowe określiły go jako niespodziankę najgrubszego kalibru.”

Od tej chwili Śląski został odczarowany, a piłkarze uwierzyli w swą szczęśliwą gwiazdę. Sukces gonił sukces. Kto chce poznać pełne zestawienie rozegranych tu spotkań polskiej reprezentacji niech sięgnie na stronę internetową Stadionu Śląskiego: [http://stadionslaski.pl/stadion/pilka_nozna.html].

Bitwa o Euro 2012

Gorący kwiecień 2006 roku. Gorący, bo Chorzów walczy o prawo organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku na Stadionie Śląskim. Jeszcze nic nie jest przesądzone. Śląski stoi, a innych stadionów w Polsce nie ma. Wydaje się więc naturalne, że jest poważnym kandydatem. Ale życie pisze inny scenariusz.

DZ 11 kwietnia 2006: „W najbliższy piątek będzie wiadomo, które z miast - Chorzów, Gdańsk, Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław - będą reprezentować Polskę w ostatecznej batalii o przyznanie organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku. Im bliżej rozstrzygnięcia, tym bardziej nasila się psychologiczna wojenka pomiędzy zainteresowanymi. Są już tacy, którzy wiedzą „na pewno”, że w najgorszej sytuacji są Chorzów i Wrocław. Decyzję podejmie sztab Projektu 2012 (…)”.

Śląski wspiera oczywiście tabun polityków, artyści, sportowcy, regionalne media. Internauci, kibice... Nie brak i głosów krytycznych, choć to margines:

życzliwy: - Kiedyś byłem dumny ze Stadionu Śląskiego, do momentu jak zobaczyłem stadiony na świecie. Dajcie spokój, bo jak panowie z UEFA dowiedzą się jakie plany macie, to pękną ze śmiechu. Lepiej będzie za przykładem Anglii zrezygnować ze wspomnień i wybudować obiekt z prawdziwego zdarzenie, ale podejrzewam, że to sny o potędze…

Większość pragnie zdecydowanie rozgrywek Euro 2012 na Śląskim. Wierzą w to, i twierdzą, że się to regionowi, gdzie „piłka jest niemal religią” po prostu należy.

Tomek z Gliwic: - Byłem na tym stadionie na dwóch meczach, m.in. Polska-Ukraina w eliminacjach do mistrzostw świata w 2002 roku. Atmosfera jest wspaniała, obiekt wygląda naprawdę dobrze! Jedyne czego mi brakuje, to brak infrastruktury wokół niego. Ale i tak jest znacznie lepszy od pozostałych polskich stadionów i to nie tylko pod względem wielkości!

marcinek19790: - Cieszę się, że bardzo ciężko będzie pominąć Stadion Śląski w dążeniu do organizacji mistrzostw, bo co by nie mówić to tu jest największy stadion, najwierniejsi kibice i najkulturalniejszy doping. Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy chcą, dopingują, walczą o to, żeby się udało zorganizować mistrzostwa właśnie tu.

Ale coś wisi w powietrzu. Nawet prezydent Chorzowa Marek Kopel, choć powinien być przekonany do sukcesu, zaczyna wątpić i tuż przed rozstrzygnięciem mówi:

- Słyszałem pogłoski, że Chorzów ma zostać pominięty przy wyborze miast na EURO 2012. Ale dla mnie to... (tu się zawahał) tylko pogłoski. I wykrakał.

DZ 25 kwietnia 2006 grzmi: NA SZARYM KOŃCU, Chorzów prawie bez szans na przyjęcie uczestników ME 2012 - dopowiada w nadtytule: „Sześć polskich miast zostanie zgłoszonych do UEFA jako kandydaci do organizacji finałów piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. Do polsko-ukraińskiej oferty zostaną włączone dokumenty Poznania, Warszawy, Gdańska, Wrocławia, Krakowa i Chorzowa. Ostatnie dwa miasta są określane jako >kandydaci dodatkowi<, co oznacza, że chorzowska oferta ma iluzoryczne szanse na uwzględnienie! Zespół ds. Wyboru Miast Gospodarzy ustalił kolejność, w jakiej miasta te zostaną za prezentowane w zgłoszeniu do UEFA. Na pierwszym miejscu znalazł się Poznań z 48 punktami, na drugim Warszawa (40), trzeci jest Gdańsk (32), czwarty Wrocław (30), piąty Kraków (24), a na szarym końcu znalazł się Chorzów - tylko 15 punktów!”

Przegraliśmy bitwę o Euro (choć teoretycznie tkwimy na „ławce rezerwowych”). Zaczyna się polowania na czarownice (a raczej czarowników).

Dlaczego? Bo nie mamy wizjonerów

„Jorga nam potrzeba” - uzasadnia redaktor w komentarzu: „dzwoni do redakcji Czytelnik i mówi, że Jorga z kryką nam trzeba (Jerzego Ziętka z laską). Kogoś takiego, kto pogoni, wykłóci się, a jak trzeba, to i postraszy twardym śląskim ludem. Wielkiego wizjonera, przywódcy, a nie unurzanych w małe gry i gierki polityków z bożej łaski, z którymi i tak mało kto w Polsce się liczy. Rzeczywiście, trzeba było mocno się starać, by mieć obiekt, zaplecze, infrastrukturę, tradycję, doświadczenia i za to wszystko dostać 15 punktów.”

Inni widzą w tym wszystkim odwieczną dyskryminację Ślązaków.

- To nie tylko Chorzów został skandalicznie potraktowany, tylko cały Śląsk! - gorączkuje się były trener Antoni Piechniczek. - Mamy do czynienia z przejawem ignorancji, cynizmu, głupoty […] To kolejny przykład dyskryminacji Śląska, decyzja polityczna. A przecież nasz region to piłka nożna. Górnik i Ruch mają w sumie 28 tytułów mistrza Polski, Stadion Śląski jest legendą, grali na nim wielcy piłkarze, były wielkie mecze, teraz jest modernizowany. Sam nie wiem, jak zareagują na to wszystko śląscy kibice. Czy przyjdą na mecz reprezentacji z Kolumbią, jak powitają prezydenta kraju? Musimy to odkręcić, nie możemy tego tak zostawić - apeluje Piechniczek.

- Nie poddamy się! - wtóruje Jan Grela, wicemarszałek województwa śląskiego: - Decyzja, żeby przedstawić w UEFA sześć miast z Polski jest może sprawiedliwa, ale dla tych, którzy ją podjęli… Ten ranking i liczba punktów, mówią same za siebie. We wrześniu Chorzów był w czołówce, a teraz jest ostatni. Powiem wprost: to decyzja czysto polityczna. (…) Leżymy na deskach, ale nie poddajemy się! Piłka jest nadal w grze. Zjednoczymy siły razem z prezydentami Chorzowa Markiem Koplem, Katowic Piotrem Uszokiem i Antonim Piechniczkiem i jeszcze uderzymy do naszych władz.

Większym realistą jest prezydent Marek Kopel:

- Jednak Śląsk nie obraża się na Polskę, gdyby któremuś miastu z czołowej czwórki, coś się nie udało, to przyjmiemy uczestników ME. Stadion będzie miał zadaszenie, podgrzewaną murawę. Targowiska na nim nie zrobimy.

Kocioł bez dachu?

Jesienią 2006 roku media na osłodę serwują wizję modernizacji Śląskiego lansowaną przez Urząd Marszałkowski. Plany w skrócie wyglądają tak: dach nad trybunami, podgrzewana murawa, wielkie mecze i koncerty. Budowa dachu miałaby trwać 18 miesięcy.

- Jeszcze kilka lat temu pisano, że na naszym stadionie tylko rzepak można uprawiać - żartuje wicemarszałek woj. śląskiego Jan Grela. - A jednak stale go modernizujemy, powstają nowe sale, w najbliższym czasie rozstrzygnięty zostanie przetarg na zadaszenie trybun. Później przyjdzie czas na podgrzewaną murawę. Jest koncepcja, by w wieży powstało centrum sztuki i sportu. Dzięki niedawnemu meczowi z Portugalią wracamy do gry, jeżeli chodzi o organizowanie meczów EURO 2012.

Wystąpiono nawet o unijne dofinansowanie, ale tu spotyka nas kolejna porażka. Okazuje, się że Unia pieniędzy na dach nad Śląskim nie da.

Zostaliśmy „BEZ DACHU NAD GŁOWĄ” podsumowuje trzeźwo sytuację redaktor Andrzej Grygierczyk: „Wychodzi na to, że Stadion Śląski będzie stał, jak stoi. Bez zadaszenia. Dachu nie da się zrobić za środki Unii Europejskiej - przepisy nie pozwalają. Trzeba będzie to zrobić ze środków własnych - budżetu województwa. Nie wiadomo, kiedy się znajdą, bo to niewyobrażalna kupa forsy. Nadzieja w tym, że otrzymamy prawa do organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku. Ale przecież Chorzowa, ani tym bardziej Stadionu Śląskiego, nie ma w gronie miast, które polski komitet, odpowiedzialny za przygotowanie oferty na ME 2012, przesłał jako główne (Warszawa, Poznań, Wrocław, Gdańsk).”

Inni jeszcze się łudzą. Komitet Wykonawczy UEFA 18 kwietnia 2007 roku wybierze organizatora finałów mistrzostw Europy w 2012 r. O miano gospodarza tej imprezy ubiegają się Chorwacja i Węgry, Włochy oraz Polska i Ukraina. Nasz sztab projektu EURO 2012 właśnie przygotowuje ostatnią prezentację polsko-ukraińskiej oferty…

Wojciech Kasprowski ze sztabu projektu EURO 2012:

- Polska zgłosiła do organizacji finałów ME sześć stadionów. W tym gronie znalazł się też Stadion Śląski, a władze Chorzowa i województwa śląskiego uczestniczą jako pełnoprawny członek w pracach naszego sztabu. W razie powierzenia nam prawa do przeprowadzenia turnieju EURO 2012, to władze UEFA zadecydują, które polskie miasta będą gospodarzem imprezy.

Nadzieja więc nieśmiało powraca. A do kandydatury Stadionu Śląskiego po raz kolejny przekonuje wszystkich prezydent Chorzowa Marek Kopel.

Werdykt zapada 19 kwietnia 2007 roku. Korzystny dla Polski i Ukrainy, ale w położeniu Śląskiego niczego nie poprawia. „Po ogłoszeniu werdyktu Komitetu Wykonawczego UEFA o przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji Euro 2012, przez nasze kraje przetoczyła się fala euforii. Nie ominęła oczywiście Śląska, ale nam trudno zapomnieć, że Chorzów, a więc i cały region, siedzi na ławce rezerwowych, bo trzeba było ustąpić miejsca Warszawie, Poznaniowi, Gdańskowi i Wrocławiowi” - zauważa Rafała Musioł na łamach DZ

Przebudowa - trybuna i dach

Tymczasem na Śląskim, w cieniu tych wszystkich dyskusji, praca wre. Jej kalendarium przedstawia oficjalna strona Stadionu Śląskiego [www.stadionslaski.pl/stadion/kalendarz_przebudowy.html]. Podajemy tu jej najważniejsze etapy.

16 maja 2007

marszałek Janusz Moszyński przedstawia harmonogram prac związanych z wykonaniem zadaszenia widowni Stadionu Śląskiego oraz wypełnieniem zobowiązań wynikających z podpisania tzw. umowy stadionowej na finałowe rozgrywki Mistrzostw Europy pomiędzy Województwem Śląskim, a związkami piłki nożnej Polski i Ukrainy. Sejmik udziela poparcia dla działań zmierzających do organizacji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012 w Województwie Śląskim.

27 lipca 2007

pracownia architektoniczna D i G Sowińscy - Architekci ma przygotować analizę stanu i możliwości dalszych prac modernizacyjnych "Stadionu Śląskiego" związanych z przygotowaniami do organizacji rozgrywek EURO 2012. Spośród pięciu wariantów, ostatni przewiduje wyburzenie i budowę nowego obiektu.

20 sierpnia 2007

modernizacja murawy głównej stadionu. Dwa dni później rozpoczęto zdejmowanie 25-letniej murawy.

28 października 2007

otwarto boisko treningowe z naturalną nawierzchnią, wielofunkcyjne boiska do gier zespołowych oraz korty tenisowe.

20 lutego 2008

podpisanie umowy z Inżynierem Kontraktu na nadzór nad realizacją zadaszenia widowni oraz dokończeniem niezbędnej infrastruktury Stadionu Śląskiego. Realizacją zadania zajmuje się Konsorcjum Firm - Spółdzielnia Projektowania i Usług Inwestycyjnych Inwestprojekt - Śląsk z Katowic oraz Dom Inżynierski PROMIS S.A. ze Szczecina.

20 marca 2008

marszałek Bogusław Śmigielski przedstawia koncepcję zadaszenia "Stadionu Śląskiego". Projektantem zostaje renomowana firma GMP Architekten - z Aachen w Niemczech. Dach ma się opierać na 40 przęsłach.

28 kwietnia 2008

w gmachu Sejmu Śląskiego podpisano umowę z firmą gmp-Generalplanungsgesellschaft mbH na wykonanie dokumentacji projektowej dla zadaszenia widowni oraz niezbędnej infrastruktury technicznej Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Zakres prac objąć ma m.in. zadaszenie, pomieszczenia sanitarne i cateringowe, system nagłośnienia i oświetlenia, dodatkowe siedziska, sky-boxy oraz pomieszczenia dla różnych kategorii gości.

12 maja 2008

Ministerstwo Sportu i Turystyki przeznacza 110 mln zł na dokończenie modernizacji Śląskiego, w tym głównie na budowę zadaszenia widowni i budowę parkingów.

20 sierpnia 2008

marszałek Śmigielski przedstawia zmiany w koncepcji modernizacji Stadionu Śląskiego. Postanowiono gruntownie przebudować trybunę zachodnią.

2 września 2008

start prac rozbiórkowych wieży dyspozytorskiej. Trwają do 26 września.

5 lutego 2009

wojewoda Zygmunt Łukaszczyk przekazuje oficjalnie marszałkowi Śmigielskiemu pozwolenie na dalszą modernizację Stadionu Śląskiego. Marszałek zaś wręcza wojewodzie symboliczny bilet z numerem 1 na pierwszą, najważniejszą imprezę po zakończeniu modernizacji obiektu.

31 marca 2009

oddano projekt wykonawczy modernizacji "Stadionu Śląskiego", co zakończyło etap projektowania obiektu. Prace budowlane mają się rozpocząć zgodnie z harmonogramem 29 kwietnia 2009 r., a zakończyć 1 lipca 2011 r.

29 lipca 2009

podpisanie umowy na realizację zadania: „Zadaszenie widowni oraz niezbędna infrastruktura techniczna Stadionu Śląskiego w Chorzowie". Dokument w imieniu Województwa Śląskiego podpisują: Marszałek Bogusław Śmigielski oraz Członek Zarządu Piotr Spyra. Stroną umowy są przedstawiciele zwycięzcy przetargu - konsorcjum firm HOCHTIEF Polska, HOCHTIEF Construction A.G., Mostostal Zabrze Holding S.A. i THERMOSERR oraz reprezentanci biura Inżyniera Kontraktu. Wartość podpisanej umowy wynosi 338 mln 387 tys. 353,60 zł.

28 października 2009

uroczyste rozpoczęcie inwestycji. Zaproszeni goście demontują siedziska stadionowych, a następnie symbolicznie wbijają pierwsze łopaty pod jeden ze słupów, który posłuży do podtrzymania dachu nad stadionem. Przewidziany zakres robót ma objąć zadaszenie trybun. Zostanie też zbudowana nowa górna trybuna zachodnia, a na trybunie wschodniej powstaną osobne dojścia do strefy VIP, gastronomii i parkingów. Pełna elipsa dachu z poliwęglanu mierzyć będzie 43 tys. m kw. Obiekt ma pomieścić ponad 55 tys. widzów. Inwestycja obejmie także pomieszczenia sanitarne i cateringowe, system nagłośnienia i oświetlenia, dodatkowe siedziska, skyboxy oraz pomieszczenia dla różnych kategorii gości. Po modernizacji ma to być obiekt klasy „elite", na którym mają się odbywać mecze piłki nożnej, międzynarodowe zawody lekkoatletyczne oraz wielkie wydarzenia muzyczne.

W grudniu 2009

rozpoczęto wbijanie pali pod trybunę zachodnią stadionu, a w styczniu 2010 można było za złotówkę stać się posiadaczem krzesełka z historycznego „Stutysięcznika”.

Niebiański stadion

We wrześniu 2010 roku DZ informuje: "Kocioł Czarownic" będzie w biało-czerwonych barwach. Taką decyzję, mimo protestów Ruchu Autonomii Śląska i radnych Chorzowa, domagających się żółto-niebieskich krzesełek (kolory Górnego Śląska), podjął marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski już w lipcu. Jednak dopiero teraz podano tę informację do publicznej wiadomości. Podczas wyboru barw przeważyły argumenty estetyczne i fakt, że stadion ma charakter narodowy”.

Gerard Cieślik, były piłkarz Ruchu Chorzów i reprezentant Polski, też zabiera głos w sprawie:

- To oczywiste, że stadion powinien być w barwach Górnego Śląska, czyli żółto-niebieski, bo jest nasz, a nie warszawski - deklaruje. - Nie dostaliśmy meczu na EURO 2012, to dlaczego mamy się im kłaniać? Pokażmy, że jesteśmy dumni ze swojego regionu. Legia ma stadion w swoich barwach, a nie biało-czerwony. Dlaczego musimy koniecznie wyjść przed szereg i dlaczego zarząd województwa upiera się przy tych czerwonych krzesełkach?

Publiczna dyskusja o kolorze krzesełek rozpoczyna się w grudniu 2009 r. Pięć tysięcy internautów opowiada się za „regionalnymi” kolorami stadionu. Marszałek województwa Bogusław Śmigielski dostaje petycję podczas sesji Sejmiku od jej organizatorów, działaczy RAŚ. Jednak ostateczna decyzja jest niekorzystna. Marszałek ignoruje głosy regionalistów. Wydaje się, że wszystko już zostało przesądzone. Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, podsumowuje sytuację:

- Władze regionu same zadecydowały o wyrugowaniu śląskich barw ze stadionu, a przecież była to wspaniała okazja do ich promocji wśród mieszkańców regionu. Zażenowanie budzi też tryb podjęcia decyzji - członkowie zarządu zrobili to po cichu, bojąc się reakcji społeczeństwa. Zachowali się jak mali, niedojrzali chłopcy.

Zmienne jest jednak koło fortuny. 21 listopada 2010 r. odbywają się wybory samorządowe, a w ich rezultacie w Sejmiku Województwa Śląskiego znajduje się nieliczna reprezentacja RAŚ (trzy mandaty), z J. Gorzelikiem, który zostaje wicemarszałkiem województwa. Autonomistów wspiera - pomimo protestów - śląska Platforma Obywatelska, która tworzy z nimi [i ludowcami] koalicję. Jedną z pierwszych decyzją nowego zarządu jest… zmiana koloru Stadionu Śląskiego. W lutym 2011 r. gazety donoszą, że Śląski będzie miał jednak żółto-niebieskie barwy, jego remont potrwa do listopada, a otwarcie ma być za rok. Pada też kwota 715 mln zł - tyle ma pochłonąć w sumie całościowy remont obiektu.

Jeszcze rośnie w oczach

Tymczasem na stadionie trwają prace nad wznoszeniem misternej konstrukcji dachu. Z końcem października 2010 r. sprowadzono na budowę największy dźwig gąsienicowy w Polsce. „Samo jego składanie potrwa co najmniej tydzień - zachwalają urzędnicy w prasie. - Przy maksymalnej zabudowie olbrzym będzie mógł sięgnąć wysokości 170 m. Aby mógł stanąć na przedpolu stadionu, wybudowano specjalną drogę dojazdową. W pierwszej fazie montażu dachu Śląskiego dźwig będzie miał 48-metrową wieżę z 48-metrowym wysięgnikiem. Łączna masa przeciwwag dla tej konstrukcji to 440 ton. Dźwig będzie operował zza budynku hotelu przy stadionie. W drugiej fazie montażu konstrukcji dachu maszyna zostanie wydłużona: 96 metrów będzie miała wieża, a kolejne 96 metrów wysięgnik. Tak przygotowane urządzenie pozwoli montować segmenty dachu o masie 7 ton.”

W styczniu 2011 modernizacja stadionu osiąga półmetek. Mieszkańcy regionu widzą, że Śląski rośnie w oczach, marszałek się cieszy i zapowiada oddanie obiektu już w październiku. Na budowie praca wre: trzysta osób, 700-tonowy dźwig… To robi wrażenie.

- Dźwig jest wykorzystywany przy budowie konstrukcji górnego pierścienia stadionu. Będziemy go również używać przy montażu dachu - zapowiada inżynier kontraktu Andrzej Bilnik.

W kwietniu 2011 r. koniec budowy ogromnego dachu i oddania stadionu wydaje się bliski (mówi się o maju 2012), a przez media przetacza się dyskusja nad otwarciem (kto powinien wystąpić?) i przyszłościowym zagospodarowaniem Śląskiego (nie tylko piłka, ale lekkoatletyka i żużel). Poruszana jest też sprawa nazwy stadionu (komu ją sprzedać?). Marszałek zaprasza na „granie” na Śląskim śląskie kluby. A dziennikarze stawiają za przykład Czechów i Niemców, którzy w zagospodarowywaniu stadionów mają więcej doświadczenia. Uczmy się więc od nich. Niestety, okazuje się, że Śląskiemu brakuje wizji rozwoju…

Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego w Chorzowie:

- Marszałek województwa śląskiego, do którego należy Stadion Śląski, chce żeby na tym obiekcie grało jak najwięcej klubów z naszego regionu. Propozycję występów w Chorzowie faktycznie złożyliśmy czterem śląskim klubom…

A DZ doradza marszałkowi: „Utrzymanie tak dużego obiektu kosztuje co najmniej kilkanaście milionów złotych rocznie i na pewno nikt w regionie by nie chciał, żeby pochodziły one z naszych kieszeni (…) Pierwszym krokiem może być sprzedanie prawa do nazwy obiektu.” I tu pada przykład Niemiec, gdzie na 18 klubów Bundesligi nazwy sponsorów przybrało 12 stadionów. „Rekordzistą jest monachijska Allianz Arena. Ubezpieczeniowy gigant za prawo używania tej nazwy przez 30 lat zapłacił 240 mln dolarów.” Śląski mógłby spokojnie zyskać od ewentualnego sponsora, jak skrupulatnie wyliczono, przynajmniej 5-8 mln zł rocznie.

Do kłótni o wszystko dołącza jeszcze sprawa przymiotnika, który stadion jest bardziej „narodowy” - śląski, czy warszawski: „Stadion Narodowy w Warszawie - ta nazwa budowanego w niecce Stadionu Dziesięciolecia obiektu na Euro 2012 weszła już do powszechnego użycia. Nawet oficjalna strona stołecznej inwestycji nosi nazwę Stadionnarodowy.org.pl. Tymczasem od 1993 roku specjalną uchwałą PZPN nazwa Stadion Narodowy została przypisana Stadionowi Śląskiemu w Chorzowie. Który jest więc prawdziwym narodowym?” - zastanawiają się dziennikarze.

Wybucha też kłótnia o rodzaj ogrodzenia wokół Śląskiego. Solidny mur, czy blacha trapezowa, a może siatka?

To nie awaria, ale katastrofa

W maju 2011 r. kto chciał mógł zwiedzić największy w województwie plac budowy - Stadion. Wszystkich najbardziej interesował powstający dach Śląskiego. I wszyscy na Śląsku czekają ze zniecierpliwieniem na operację Big Lift, czyli montaż zadaszenia. Odpowiada za to Mostostal Zabrze. „Pierwotnie Big Lift miał rozpocząć się w marcu, ale okazało się, że kilka jego elementów nie spełnia wyśrubowanych norm bezpieczeństwa” (DZ z 9 maja 2011 r). Wadliwe wyprodukowane przez hutę Zabrze części, miały posłużyć do podtrzymywania rozciąganego pierścienia. Ich wykonanie zlecono tym razem hiszpańskiej firmie.

- Teraz wszystko jest już okej i w połowie czerwca przystąpimy do naciągania lin, na których rozpięte będzie poszycie dachu - zapowiada Adam Rzepka z Mostostalu Zabrze. - Liny trzeba naciągać równocześnie na wszystkich 40 słupach górnego ringu stadionu. Chcąc przyspieszyć prace postanowiliśmy, że stalowe ożebrowanie dachu będziemy układać na ziemi i gotowe podnosić dźwigami na górę. Jedno takie pole będzie mieć 160 m kw., a nad każdym z 40 sektorów trybun będzie zamontowanych osiem pól.

Operacja Big Lift, czyli podnoszenie konstrukcji dachowej, rozpoczyna się 5 lipca 2011. Dziesięć dni później, 15 lipca, ok. godz. 10 rano pękają dwa tzw. krokodyle, czyli trzy i pół tonowe, staliwne uchwyty łączące liny promieniowe dachu z jego wewnętrznym rozciąganym pierścieniem. Krokodyle nie wytrzymują naprężeń. Ze stadionu ewakuuje się robotników, a prace zostają wstrzymane.

Konsternacja. Andrzej Nitarski, dyrektor kontraktu Mostostal Zabrze SA, pytany, czy zdążą z przebudową Śląskiego przed końcem roku przyznaje niechętnie:

- Nie wiem, naprawdę nie wiem...

Nikt nie wie, co dalej. Trudne, wręcz niemożliwe okazuje się także opuszczenie konstrukcji linowej dachu Śląskiego. Przeszkadza pogoda.

„Śląski powaliły krokodyle. TO JUŻ NIE POŚLIZG, ALE INWESTYCYJNA KATASTROFA” - podkreśla DZ z 24 sierpnia: „Na Stadionie Śląskim trwają przygotowania do drugiej fazy opuszczania konstrukcji linowej. Ma się rozpocząć we wrześniu. Będzie możliwa dopiero wtedy, kiedy zostaną zamontowane nowe wciągarki...”

W grudniu 2011 marszałek Adam Matusiewicz prezentuje wyniki badań feralnych krokodyli dokonanych przez Instytut Techniki Budowlanej z Warszawy. Wynika z nich, że uchwyty „sporządzone zostały na granicy bezpieczeństwa”. A wykonując je nie zastosowano odpowiednich parametrów materiałowych odlewów. Do awarii na Śląskim przyczyniły się też: nierównomierny proces podnoszenia konstrukcji, niedokładne rozmieszczenie elementów mocowania i uchybienia montażowe w czasie podnoszenia dachu. Sporo.

Zakończenie przebudowy ponownie przesuwa się w czasie (na koniec 2012 r.) i rosną jej koszty. Matusiewicz tak to uzasadnia:

- Zarząd województwa stanął przed dylematem czy wykonać te same krokodyle z właściwymi normami odlewu ze świadomością, że będzie to na granicy bezpieczeństwa czy przeprojektować krokodyle. Wtedy koszty wzrosną o kilka milionów i o kilka miesięcy przesunie się termin oddania Stadionu Śląskiego. Postanowiliśmy postawić na bezpieczeństwo. Nie możemy pozwolić sobie na ryzyko, że w czasie imprezy masowej mogłoby dojść do tragedii…

Tuż po Nowym Roku Śląski odwiedzają dziennikarze DZ: „Stojąc na płycie boiska jeszcze bardziej jest się pod wrażeniem ogromu obiektu. - Szkoda, że nie będzie tu żadnego meczu Euro 2012 - kiwamy ze smutkiem głowami. Patrzymy w górę i próbujemy sobie wyobrazić przezroczysty dach, wykonany z tworzywa sztucznego (poliwęglanu). Dowiadujemy się, że z Japonii przyjechały już dwa telebimy, które mają być podczepione pod nim. Przyglądamy się z bliska wspomnianym na wstępie krokodylom, wokół płyty spoczywa wewnętrzny pierścień dachu.” Nie ma krzesełek, więc jest „trochę łyso”. Nie ma, bo na trybunach leżą liny do utrzymywania dachu…

Przyśpieszcie, bo kryzys widać

Odpowiedź na proste pytania, jest zwykle trudna. Zadałem najprostsze: Kiedy Stadion Śląski zostanie otwarty dla publiczności? Kiedy zostaną wznowione prace przy zadaszaniu stadionu? I usłyszałem w biurze prasowym, że na razie trwają negocjacje między Urzędem Marszałkowskim a wykonawcą. I nie jest możliwe odpowiedzenie na żadne z tych pytań w sposób jasny. Wszystko bowiem zależy od tego, jak i czy strony się dogadają. Mają z końcem lutego. Choć i to nie jest pewne.

Aleksandra Marzyńska, rzecznik prasowy, w e-mailu: Aktualnie realizowane są prace, które można wykonywać na tym etapie: finalizowane są roboty w pomieszczeniach, trwają roboty związane z infrastrukturą. Wiosną zostaną wznowione prace związane z funkcją lekkoatletyczną - asfalt.

Przysłano mi procentowe zestawienie tego, co już na stadionie gotowe (na koniec grudnia 2011). Nie powiem, lista robi dobre wrażenie, choć z powodu lipcowej awarii „zauważa się znaczne spowolnienie tempa prac”. Ile to wszystko już kosztowało? Cytuję. „Do końca 2011 r. wydatkowano łącznie kwotę 314.763.625,74 zł, w tym 110.000.000,00 zł z budżetu państwa. Aktualna wartość kosztorysowa 465 mln zł.” Będzie jednak więcej…

A jak przebudowę Śląskiego widać z zewnątrz? Oto internauta Michael z bratniej ;) Warszawy i komentarz zamieszczony pod raportem z budowy stadionu, na jego oficjalnej stronie (wpis 2011-09-11 09:31:47): Jestem z Mazowsza, z Warszawy, ale też z sympatią obserwuje przebudowę stadionu na Śląsku. I wydaje mi się, że faktycznie, coś słabo ta robota idzie. O co chodzi? Brak kasy, fuszerka i dlatego opóźnienia? Tą konstrukcje, membranę wokół stadionu to widziałem już w sierpniu. Żadnych dodatkowych elementów nie widać, jakiegoś wykańczania, km kabli 0 - itd. I jeszcze jedno, stadiony na Euro, to 12-15 dźwigów. Na Śląskim stoi jeden dźwig i to średniej wielkości. Więc o co chodzi? Życzę wam powodzenia, byście się doczekali ładnego stadionu i roboty ruszyły z kopyta… Denerwuje się o śląski, bo lubię Ślązaków i zasługują na piękny stadion, a boję sie, że po Euro stanie nie tylko budowa dróg, ale rozpoczęta budowa stadionów. Wiec, jak władze Chorzowa i Marszalek województwa nie przyspieszą tej budowy, to boję sie, że to stanie. Bo kryzys widać.

Chopy, kończcie już tyn Ślonski…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto