29-latka wyjechała do Niemiec kilka lat temu. Tam pracowała i samotnie wychowywała córkę. Aż w piątek, 28 września, do drzwi jej domu zapukała przedstawicielka Jugendamt i wezwała razem z dzieckiem do siedziby organizacji, opowiada Pomorski.
- Tam dano kobiecie, bez konsultacji z tłumaczem i pod groźbą konsekwencji, do podpisania pismo w języku niemieckim i zabrano dziewczynkę. Wyczerpana psychicznie trafiła do mnie dopiero we wtorek, od razu przystąpiliśmy do działania - relacjonuje prezes.
Jak twierdzi, najpierw pomocy odmówił im polski konsulat generalny w Niemczech. - Mając już doświadczenie w takich sprawach wystosowaliśmy pismo i zjawiliśmy się w siedzibie organizacji, gdzie przetrzymywana była dziewczynka. Po dosadnej rozmowie udało się nakłonić Jugendamt do oddania dziecka po dobroci - wyjaśnia.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?