Koniec tarnogórskiego eldorado dla kierowców

Tarnogórscy strażnicy zostali wyposażeni w żółte szczęki przez jedną z wrocławskich firm, która sprzedała taki sprzęt już 73 jednostkom w całym kraju. 14 blokad dla strażników z Tarnowskich Gór kosztowało w sumie nieco ponad 9300 zł. Firma dodatkowo przeszkoliła naszych miejskich stróżów.

Blokady to nowa broń, która ma zmobilizować kierowców do przestrzegania na ulicach znaków zakazu zatrzymywania. - Dotychczas stosowane przez nas zawiadomienia pozostawiane za wycieraczką samochodu powodowało, że ustalenie sprawcy wykroczenia trwało dość długo - wyjaśnia Jacek Dawidowicz, komendant tarnogórskiej straży miejskiej. Strażnicy musieli ustalić właściciela samochodu, a następnie sprawcę wykroczenia. Po 30 dniach taka sprawa musi zostać skierowana do sądu.

To przeciąganie procedury ma także taki skutek, że pieniądze z nakładanych mandatów trafiają do Skarbu Państwa, a nie do gminnej kasy. A taryfikator przewiduje 100 zł mandatu i jeden punkt karny za złamanie przepisu o zakazie zatrzymywania. Dawidowicz podkreśla jednak, że stosowanie blokad przez strażników nie ma być sposobem na podreperowanie miejskiego budżetu. - Chcemy zrobić porządek na ulicach w centrum Tarnowskich Gór i blokady są skuteczniejszym narzędziem niż te, którymi dotychczas dysponowaliśmy. Kierowca, który zauważy założoną blokadę na koło samochodu będzie się musiał z nami od razu skontaktować - mówi komendant. Gdyby któryś z kierowców jakimś cudem nie zauważył żółtego urządzenia zamontowanego na kole, to poinformuje go o tym dodatkowo pomarańczowa nalepka. Strażnicy nakleją ją na szybie drzwi od strony siedzenia kierowcy. Nalepka będzie miała także nadrukowane numery telefonu stacjonarnego (032 393-36-87 i komórkowego (668-872-485), pod które trzeba będzie zadzwonić aby poprosić strażnika o zdjęcie blokady z koła. - Standardowo za wycieraczką zostawimy także pełną informację wezwania, czyli jakie wykroczenie zostało popełnione, kiedy, o której godzinie i gdzie - wyjaśnia Jacek Dawidowicz.

Komendant straży podkreśla, że funkcjonariusze będą działali w taki sposób, aby w danym okresie czasu zrobić porządek na konkretnych dwóch lub trzech ulicach. Pierwszą pod specjalnym nadzorem będzie ulica Ratuszowa. - Tutaj notujemy najwięcej wykroczeń - przyznaje Dawidowicz.

Strażnicy podkreślają, że w centrum miasta nie brakuje miejsc parkingowych, ale przyznają, że w większości są one płatne. Komendant Dawidowicz przypomina, że parkingi w centrum znajdują się przy ulicach Strzeleckiej, Stalmacha, Tylnej, Sobieskiego (koło komendy straży), w rejonie Kaczyńca i na placu za Tarnogórskim Centrum Kultury.

Kazimierz Nowak, prezes Automobilklubu Tarnogór-skiego twierdzi, że w centrum panuje często parkingowa wolna amerykanka. - Trudno jednak powiedzieć, czy blokady przyniosą skutek. Dla przeciętnego kierowcy będzie to jakaś nauczka, ale są tacy, którzy się niczym nie przejmują. Parkują tak, że rzeczywiście stwarzają zagrożenie. Bo nawet straż pożarna nie mogłaby przejechać. Osobiście wolałbym, żeby strażnicy zwracali też większą uwagę na to, że kierowcy zajmują miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych - mówi Nowak.