Nawet trzy lata więzienia grozi mieszkańcowi Sączowa za powiadomienie policji o przestępstwie, którego nie było oraz przywłaszczenie pieniędzy swojego pracodawcy. Cała sprawa zaczęła się 4 maja. Mieszkaniec Sączowa zadzwonił do swojego szefa i powiedział, że został napadnięty i skradziono mu 3 tys. zł, w tym około 700 zł firmowych oraz dokumenty. Właściciel przedsiębiorstwa poradził pracownikowi, by zgłosił rozbój na policję.
Tak też się stało. Sączowianin zgłosił się na komendę powiatową policji w Będzinie i opisał przebieg zdarzenia. Powiedział, że pobito go w Tarnowskich Górach. Napaść na mieszkańca Sączowa miało trzech rosłych mężczyzn. Poszkodowany zeznał, że nałożono mu na głowę worek i kopano po nerkach. Będzińscy funkcjonariusze przekazali sprawę do Tarnowskich Gór.
Tarnogórscy śledczy rozpoczęli śledztwo. - Podczas przesłuchania wyszło kilka nieścisłości, więc postanowiliśmy przeprowadzić eksperyment - mówi Rafał Biczysko, rzecznik tarnogórskiej policji. - Poprosiliśmy ofiarę rozboju, by dokładnie wskazała, gdzie doszło do pobicia. Miało się to stać w miejscu, gdzie akurat był monitoring. Gdy poszkodowany się o tym dowiedział, zaczął zmieniać zeznania - dodaje.
Funkcjonariusze szybko zorientowali się, że sączowianin kłamie. I rzeczywiście, w toku postępowania mężczyzna wreszcie wyjawił sam, że zmyślił całą historię, bo miał kłopoty finansowe. - Już po oględzinach miejsca zdarzenia mężczyzna zadzwonił do swojego pracodawcy i przyznał się mu, że sam wziął firmowe pieniądze, ale obiecuje je oddać - relacjonuje Biczysko. Mimo to fałszywa ofiara napadu odpowie za składanie fałszywych zeznań i przywłaszczenie firmowych pięniędzy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?