Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KRÓTKO: Szpital powiatowy w Tarnowskich Górach będzie świadczył usługi odpłatnie?

Krzysztof Szendzielorz
Budynek Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach przy ul. Pyskowickiej
Budynek Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach przy ul. Pyskowickiej Krzysztof Szendzielorz
Kiedy tarnogórski szpital powiatowy wprowadzi cennik odpłatnych usług medycznych? Przeczytajcie wywiad z kierownictwem szpitala.

Wielospecjalistyczny Szpital Powiatowy w Tarnowskich Górach został przekształcony w spółkę w połowie 2010 roku. Władze powiatu obiecywały wtedy, że placówka będzie mogła rozszerzyć katalog usług komercyjnych. Taki cennik jest jednak tylko na jednym oddziale. Pojawiły się też informacje, że zamknięciem zagrożony jest Szpitalny Oddział Ratunkowy. Kierownictwo spółki chce także, by gminy powiatu tarnogórskiego zaangażowały się w rozwój powiatowej lecznicy. O tych sprawach rozmawiamy z prezesem WSP im. Hagera Krzysztofem Rewersem i wicedyrektorem ds. lecznictwa Jerzym Rdesem.

Zaprosiliście na spotkanie samorządowców z powiatu tarnogórskiego. Chcecie, by gminy finansowały szpital?
Krzysztof Rewers: Chcieliśmy zaprezentować szpital i to, jaką rolę spełnia w regionie. Nie jest to mała placówka, która zajmuje się tylko pacjentami z powiatu, ale świadczy usługi dla szerszej społeczności. Zaprosiliśmy także samorządowców wojewódzkich z wiadomych przyczyn. Tam są środki, o które moglibyśmy aplikować. Byli też włodarze okolicznych gmin, które prowadzą różne programy zdrowotne. Też chcemy składać oferty do tych programów. By jednak gdzieś aplikować, musimy pochwalić się tym, co mamy. Mówiliśmy jednak też o bolączkach, które nas dotykają.

Czy szpitalnemu oddziałowi ratunkowemu grozi zamknięci w związku z brakiem lądowiska?
Jerzy Rdes: Od początku, kiedy mamy SOR, dzierżawimy od GCR „Repty” lądowisko przy ul. Repeckiej. Już od prawie dwóch lat dążymy do tego, aby zamienić lokalizację lądowiska. Wiosną zwróciliśmy się do Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Warszawie o opinię, gdzie lądowisko możemy urządzić. Okazało się, że jest możliwość zbudowania takiego obiektu przy szpitalu, na palach. Okręgowy dyrektor pogotowia lotniczego na południową Polskę przysłał też do nas eksperta z Gliwic, by przyjrzał się lądowisku, które teraz dzierżawimy. Okazało się, że po modernizacji mogłoby one spełnić wymogi, które takie obiekty dziś obowiązują. Podjęliśmy rozmowy z właścicielem o tym, jak spełnić odpowiednie wymogi, które na szczęście nie są zbyt wygórowane. Podsumowując, lądowisko mieć musimy. Najlepiej, gdyby było ono na naszym terenie, bo na przykład nie musielibyśmy korzystać ze specjalistycznego sprzętu transportowego, by dowieźć pacjenta. Jednak koszt nowego lądowiska jest wysoki, a my takich pieniędzy nie mamy. Dlatego wybraliśmy rozwiązanie, które umożliwia dowiezienie pacjenta do szpitala w ciągu pięciu minut. Lokalizacja na Repeckiej takie normy spełnia. Taki obrót sprawy powoduje, że nasz SOR nie jest zagrożony.
Krzysztof Rewers: Był ministerialny program budowy lądowisk. Ale aplikować do niego można było do sierpnia 2010 roku. Zasugerowano nam, byśmy startowali do nowego programu. Póki go nie ma, chcemy użytkować lądowisko przy Repeckiej. Nowy obiekt kosztowałby, bez kosztorysu inwestorskiego, od 3 do 4 milionów złotych.

Czy w szpitalu można się leczyć prywatnie?
Krzysztof Rewers: Usługi komercyjne, które szpital świadczy, są udzielane zawsze pacjentowi, który o to wystąpi. Przy czym zostaje on poinformowany, że usługa, o którą występuje jest objęta kontraktem z NFZ. Jeżeli stanie w kolejce, to procedura zostanie udzielona. Jeśli chce zostać obsłużony wcześniej za własne pieniądze, to w tej chwili w naszym szpitalu są wykonywane na okulistyce odpłatnie zabiegi usuwania zaćmy. Opracowujemy cennik dla innych oddziałów, od nowego roku będzie na naszych stronach internetowych. Jednak komercja w szpitalu, który ma kontrakt z NFZ, powinna być delikatnie prowadzona. Nie chcemy się spotkać z zarzutem, że przyjmujemy na leczenie tylko za pieniądze. 99,99 proc. pacjentów leczymy z kontraktu z NFZ. Do komercji potrzeba dwóch rzeczy: klienta, który chce płacić za usługi i możliwości szpitala, by je wykonać. To drugie u nas jest. Brakuje klienta z pieniędzmi. W Polsce jest pewien poziom powyżej którego pacjent nie zapłaci. To próg 3,5 tysiąca złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto