Można się tutaj dostać tylko pociągami. A te wykonują tylko kilka kursów dziennie. Poza tym przez centrum Kalet nie jeździ już praktycznie żaden autobus PKS. Wyjątek, do końca czerwca, stanowiły przewozy uczniów na trasie z dzielnicy Drutarnia do centrum miasta. Te znów ruszą od 1 września, ale nie będzie ich już obsługiwał PKS Lubliniec.
- Zapytaliśmy nowego przewoźnika, ile będziemy musieli zapłacić za bilet miesięczny dla jednego ucznia. Okazało się, że o wiele mniej niż w PKS - mówi Marcin Parys, sekretarz Kalet. Z budżetu miasta od 1 września władze będą płaciły za każdy bilet 40 zł 80 gr. Tymczasem PKS Lubliniec chciał prawie 103 zł. Samorządowcy długo się nie zastanawiali i wybrali ofertę nowego przewoźnika, firmy Unimetal z Koniecpola.
W sumie z Drutarni do szkół w centrum Kalet ma jeździć ok. 40 uczniów. Z wyliczeń ratusza wynika, że do tej pory za bilety miesięczne PKS-owi trzeba było płacić 3600 zł miesięcznie. Teraz władze Kalet zapłacą ok. 1600 zł nowemu przewoźnikowi
A ten oprócz autobusów szkolnych uruchomił dodatkowe kursy na trasie o długości 24 km. Od 24 sierpnia minibusy jeżdżą z Drutarni przez centrum Kalet, Kuczów, Miotek, Miasteczko Śląskie do Tarnowskich Gór. Do nich już gmina nie będzie dopłacać. Całe ryzyko biznesowe ponosi Unimetal. - Z naszej strony była pomoc organizacyjna, ale nie ma wsparcia finansowego. Nie stać nas na to - podkreśla Marcin Parys. Dodaje, że firma uruchamia kursy na pół roku. Przez ten czas okaże się, czy są rentowne. - Nie wykluczam zatem sytuacji, że nowy przewoźnik za jakiś czas zrezygnuje ze względów finansowych i wtedy znów będziemy musieli prosić o pomoc PKS. Nowe linie będą się opłacały, jeśli będą z nich korzystać mieszkańcy - mówi Parys.
Łącznie od poniedziałku do piątku codziennie minibusy w jedną stronę kursują 14 razy. W weekendy - 10 razy.
Bilety jednorazowe, w zależności od długości pokonywanej trasy, kosztują w minibusach od 2 zł 50 gr do 4 zł 50 gr. Natomiast bilety miesięczne od 80 zł do 140 zł. Inicjatywę chwalą pierwsi pasażerowie.
- Moim zdaniem ten pomysł zda egzamin. Bo najgorzej mają ci, którzy mieszkają przy drodze biegnącej z centrum Kalet do Miotka. Żeby się w którąkolwiek stronę dostać z Kuczowa [który leży pomiędzy tymi miejscowościami - red.] trzeba jechać rowerem lub samochodem. A przecież nie każdy ma auto - mówiła nam pani Dorota z Kuczowa. Spotkaliśmy ją w poniedziałek w minibusie na przystanku przy ul. Częstochowskiej w Tarnowskich Górach. Pani Dorota właśnie wracała do Kalet. Kierowca Wojciech Wołoch też wierzy, że kursy będą się cieszyły coraz większą popularnością. Szczególnie, gdy we wrześniu uczniowie zaczną dojeżdżać do szkół. - Średnio miałem około pięciu pasażerów, ale kolega z rannej zmiany mówił mi, że pasażerów miał więcej - mówił Wołoch.
Na nową linię zwrócił też uwagę na swej stronie internetowej Obywatelski Komitet Obrony Kolei Województwa Śląskiego. Podano tam, że miesięczny bilet pociągiem z Kalet do Tarnowskich Gór kosztuje 118 zł. To nieco mniej niż oferta przewoźnika z Koniecpola. - Kaletanie będą mieli alternatywę - zauważa OKOK. Choć twierdzi też, że władze Kalet powinny dofinansować przejazdy. - Bo dobry transport kosztuje.
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?