Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radzionkowski Sokół walczy w play-offach o I ligę ZDJĘCIA

Stanisław Wawszczak
Stanisław Wawszczak
MKS Sokół Radzionków przegrał na własnej hali z Silesią Volley MSK Mysłowice 2:3 (25:18, 12:25, 21:25, 28:26, 6:15) mecz rozegrany w ramach play-offów o wejście do I ligi siatkówki kobiet.

Rundę zasadniczą nasze dziewczyny zakończyły na piątym miejscu, tuż za Silesią. Do tej pory play-offy o awans rozgrywały cztery pierwsze zespoły, w tym sezonie po raz pierwszy zdecydowano dopuścić do fazy play-off osiem drużyn. Tym samym radzionkowianki po raz pierwszy w historii istnienia klubu otrzymały szansę gry o awans do I ligi.

Play-offy przewidują grę do dwóch wygranych, a w pierwszym pojedynku Sokół wystąpił w roli gospodarza, podejmując Silesię na hali sportowej radzionkowskiego MOSiR-u. Już pierwsze piłki pokazały, że nasze siatkarki wybiegły na parkiet mocno zmotywowane. Szybko uzyskały przewagę prowadząc po kilkunastu minutach 11:4. Dobre przyjęcie i celne ataki ze skrzydeł sprawiały, że nasza przewaga ciągle rosła. Trener przeciwniczek nieustannie próbował zmotywować swoje zawodniczki do dokładniejszej gry i w drugiej połowie seta zaczęły one nadrabiać straty. Zrobiło się nerwowo i przy stanie 21:16 Jarosław Wachowski, trener Sokoła wziął pierwszy czas. Manewr ten przyniósł efekt, dziewczyny zaczęły grać pewnie i wygrały pierwszą partię 25:18.

Nieoczekiwanie w drugim secie role się odwróciły. Od początku mysłowiczanki objęły prowadzenie powoli je powiększając. Kiedy na tablicy wyświetlił się wynik 8:13, Wachowski wziął czas próbując odwrócić przebieg gry. Niestety, szybko zrobiło się 10:20, potem kolejne punkty Silesii i set został przegrany 12:25.

Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia radzionkowianek 12:8. Radzionkowianki ambitnie walczyły o każdą piłkę, co pozwalało powiększać tę niewielką przewagę. Przy stanie 15:9 losy seta gwałtownie się odwróciły. Kilka autowych ataków, niecelna zagrywka, co przy znakomitej grze Angeliki Wardęgi, kapitana Silesia sprawiło, iż przeciwniczki wychodzą na prowadzenie 16:15. Rozpoczęła się walka punkt za punkt, na finiszu jednak więcej opanowania pokazały mysłowiczanki dochodząc do piłki setowej przy stanie 24:20. Autowy atak mysłowiczanek przedłużył nasze nadzieje, ale zagrywka Anny Gnyś za linię końcową boiska kończy tego seta na korzyść przyjezdnych 25:21.

W czwartym secie nadal sokolanki nie potrafiły przejąć inicjatywy. Walka punkt za punkt trwała do stanu 9:9, potem przeciwniczki zaczęły odjeżdżać. Przy stanie 18:11 wydawało się, że jest już po meczu. Jednak kilka własnych błędów siatkarek Silesii sprawiło, że zaczęły się gubić. Kiedy po szaleńczej pogoni udało się dojść do stanu 19:19 uśmiechy wróciły na twarze radzionkowianek. Przedwcześnie. Przeciwniczki wróciły do regularności i przy prowadzeniu 23:20 były pewne wygranej. As serwisowy Wójcik był pewnym przełamaniem, doprowadzamy do remisu 23:23, ale kolejny błąd w zagrywce i przeciwniczki uzyskały meczbola przy stanie 24:23. Atak autowy i 24:24, chwilę później bronimy jeszcze dwa kolejne meczbole, a po ataku przeciwniczek w antenkę zdobywamy punkt na 27:26. Dobry blok zatrzymuje atak przeciwniczek i wygrywamy czwartego seta 28:26. Tie-break zaczęliśmy od prowadzenia 2:0, ale potem przeciwniczki objęły prowadzenie. Najpierw as serwisowy Wardęgi, potem kilka dobrych bloków i zmiana stron następuje przy prowadzeniu mysłowiczanek 8:3. Przy stanie 10:3 sytuacja zrobiła się bardzo poważna, a irytacja trenera Wachowskiego sięgnęła zenitu. Przeciwniczki grały jak w transie pewnie rozstrzygając tego seta na swoja korzyść.

- Szkoda, dziewczyny chyba nie wytrzymały ciśnienia. Nic dziwnego, że bardzo im zależało. Byliśmy dobrze przygotowani do tego pojedynku, wskaźniki motoryczne wyraźnie to pokazywały. Trenujemy cztery razy w tygodniu, do tego gramy mecz lub sparing. Wygraliśmy ostatni ligowy pojedynek z Impelem we Wrocławiu. Szanuję klasę przeciwnika, ale popełniliśmy dzisiaj zbyt dużo własnych błędów. Przyjmowaliśmy na 3,5 metra wyłączając sobie środek, na którym jesteśmy groźni. Zostawało nam tylko lewe skrzydło, albo ryzykować atak z drugiej linii. Za dwa tygodnie gramy rewanż w Mysłowicach i na pewno będziemy tam walczyć. Trzeba jednak powiedzieć sobie, że nie będzie łatwo. W lidze przegraliśmy tam. Teraz pojedziemy tam na większym luzie, w tym upatruję szansę. Ligę zakończyliśmy na piątym miejscu, podobnie jak przed rokiem. Jednak marzyło nam się wejść do czwórki. Dziewczyny stworzyły fajną grupę i mam nadzieję, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa – mówi Wachowski tuż po meczu.

- Mimo wszystko sezon jest bardzo udany. Po raz kolejny na koniec sezonu meldujemy się w czołówce tabeli, więcej walczymy w play-offach. W mojej ocenie to najlepszy sezon w historii Sokoła, a największy udział w wynikach zdecydowanie ma trener Wachowski. Wcześniej mieliśmy różne kłopoty z kadrą szkoleniową i dopiero pan Jarosław odmienił oblicze zespołu. Jego czteroletnia praca, pomimo skromnego budżetu uchroniła najpierw zespół przed spadkiem, a potem przyniosła pewną grę w czołówce II ligi. Od jesieni 2014 roku gramy w II lidze i dzięki Sokołowi o Radzionkowie usłyszała cała południowa, siatkarska Polska – cieszy się Tomasz Stchlerowski, prezes Sokoła.

Na pytania o przygotowania do nowego sezonu trener i działacze unikają odpowiedzi. Faktem jest, że radzionkowski Sokół jest jednym z najbiedniejszych klubów drugoligowych i każdy start w nowym sezonie wisiał do tej pory na włosku. Bez większego wsparcia radzionkowskiego samorządu, blisko dwudziestoletnia historia klubu może dobiec końca. Szkoda, bo jak pokazują turnieje amatorskie zainteresowanie siatkówką jest ogromne. W drużynach amatorskich grają głównie byli zawodnicy, którzy siatkówki nauczyli się pod okiem wykwalifikowanych trenerów. Dzisiejszy Sokół nie ma pieniędzy na szkolenie. Aktualnie Karolina Kmita, kapitan Sokoła prowadzi treningi z jedną otwartą grupą szkoleniową, która nie startuje w żadnych rozgrywkach. Dla porównania Silesia, oprócz II-ligowych seniorek prowadzi jeszcze 6 grup treningowych, startujących w rozgrywkach PZPS. Część z nich przyjechała do Radzionkowa wspierać mysłowiczanki w walce o awans.

MKS SOKÓŁ RADZIONKÓW – SILESIA VOLLEY MSK MYSŁOWICE 2:3 (25:18, 12:25, 21:25, 28:26, 6:15)

SOKÓŁ: Angelika Bruderek, Marta Pietroczuk, Martyna Krzystala, Anna Gnyś, Karolina Kmita, Weronika Grząślewicz, Marta Wójcik, Dominika Bałdys, Marta Kondla, Ewelina Zawisza, Jolanta Schafer i Małgorzata Gołda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto