W okręgu częstochowskim, na skutek tego, że już poprzednia kolejka była odwołana decyzję o rozgrywaniu spotkań w ostatni weekend kwietnia pozostawiono sędziom. Boisko Unii Kalety niewątpliwie należy do jednego z najlepszych obiektów sportowych w naszym powiecie i w ocenie sędziów rozegranie meczu nie groziło mu dewastacją murawy. I choć pogoda dopisała, to szkoda, że poczynaniom piłkarzy przyglądała się tylko niewielka grupka najwierniejszych kibiców. A piłkarze Unii potrzebują kibicowskiego wsparcia.
W tym sezonie grupę częstochowską czeka reorganizacja. Z dwóch grup 12 zespołami zostanie utworzona jedna grupa z 16 drużynami. To oznacza spadek z obu grup częstochowskiej okręgówki ośmiu zespołów. Na dodatek słabo grają w IV lidze Panki i ich spadek do częstochowskiej okręgówki wyeliminuje z niej kolejny zespół. Zgodnie z regulaminem po zakończeniu rozgrywek zasadniczych z obu grup zostaną utworzone dwie 8-zespołowe grupy, mistrzowska i spadkowa. Unia, która w obecnym sezonie gra wyraźnie słabiej i na razie zajmuje w tabeli 9. miejsce trafi do grupy spadkowej. W niej stoczy bój o utrzymanie się w okręgówce.
Sobotni rywal kalecian był niewątpliwie w opinii kibiców zespołem w ich zasięgu. Od pierwszych minut ton grze nadawali gospodarze, jednak pod bramką gości wyraźnie nie radzili sobie. Uważnie grający w obronie piłkarze Płomienia uniemożliwiali unistom oddawanie strzałów. Tymczasem o wyniku zdecydowała pojedyncza akcja w 33 minucie.
Piłka po wrzucie z autu trafiła za plecy jednego z naszych obrońców, a tam dopadł ją Grzegorz Kędzierski. Pomocnik Płomienia przebiegł samotnie kilka metrów i lobem z kilkunastu metrów wrzucił piłkę do bramki nad wybiegającym bramkarzem Unii. Unia rzuciła się do odrabiania strat i była blisko wyrównania w ostatniej akcji I połowy. Kontrę prawą stroną zakończyło dośrodkowanie pod bramkę, ale obrońcy przewrócili czekającego na nie Pawła Bździona i wybili piłkę na aut. Gospodarze domagali się rzutu karnego, jednak sędzia nakazał wznowienie gry rzutem z autu i po kilku sekundach zakończył tę część gry.
Na drugą połowę nasi wybiegli zmotywowani, ale ich animusz kończył się przed linią pola bramkowego. W końcówce spotkania kilkakrotnie groźnie zakotłowało się pod bramką gości, ale bramka nie padła.
- Trudno być zadowolonym, kiedy ponosimy piątą z rzędu porażkę. Brakuje nam wykończenia, nie mamy napastników, nie ma kto uderzać na bramkę. W polu gramy nieźle, stwarzamy sobie przewagę, ale to za mało. O naszej dyspozycji strzeleckiej świadczy fakt, iż do tej pory strzeliliśmy tylko 23 bramki, gorzej od nas wypada tylko ostatni w tabeli Sieraków. Dzisiaj na dodatek zabrakło jedynych napastników Urbańczyka i Barona. Cóż, teraz przed nami walka w grupie spadkowej. Zespół przejąłem po rundzie jesiennej od Sebastiana Lebka, który objął w styczniu funkcję prezesa klubu. Sytuacja jest trudna, ale wierzę, że się utrzymamy – mówi Jarosław Neumann, trener Unii.
KS UNIA KALETY – LKS PŁOMIEŃ KUŹNICA MARIANOWA 0:1 (0:1)
BRAMKI: Kędzierski (33)
UNIA: Mateusz Pyka – Kamil Sowa, Michał Halamus, Michał Bambynek, Adam Painta (65, Jarosław Wróbel) – Dawid Różański (62, Piotr Sowa), Paweł Bździon, Dawid Cyl, Mateusz Nojman – Patryk Gatys, Arnold Imiołczyk.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?