Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywrotka łodzi w sztolni. 50 osób wpadło do wody

Tomasz Klyta, Jacek Drost
Do sztolni wpadło 50 członkiń Koła Gospodyń Wiejskich z miejscowości Ochaby
Do sztolni wpadło 50 członkiń Koła Gospodyń Wiejskich z miejscowości Ochaby ARC. SMZT
We wtorek popołudniem doszło do niecodziennego zdarzenia w Sztolni Czarnego Pstrąga. Podczas wycieczki zatopionych zostało 7 łódek, w których siedziało ponad 50 osób. Jedna trafiła do szpitala.

We wtorek popołudniu grupa kobiet z Koła Gospodyń Wiejskich z miejscowości Ochaby wybrała się na wycieczkę po Sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach. Wypłynęły na 7 łódkach z dwoma przewodnikami z przystani "Sylwester". Łódki przepłynęły około 50 metrów i poszły na dno. Wszystkie turystyki wpadły do wody.

Na miejscu pojawiła się straż pożarna oraz policja. Służby pomagały zmoczonym paniom wyjść z wody i opuścić przystań. Badanie alkomatem wykazało, że przewodnicy byli trzeźwi. Jedną osobę postanowiono zabrać do szpitala - powodem było to, że ma wszczepiony rozrusznik serca. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że KGW będzie składało reklamację i domagało się zwrotu pieniędzy.

- Nasza wersja jest taka, że to panie niebezpiecznie rozkołysały łódki. Obaj przewodnicy mają już spore doświadczenie w przewożeniu turystów. Przed każdym wypłynięciem usadzają ich odpowiednio, żeby łódki były stabilne. Ponadto ciągle przypominają o regulaminie, którego turyści są zobowiązani przestrzegać. To pierwszy u nas, tak ekstremalny wypadek - mówi Grzegorz Rudnicki, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, właściciela sztolni.

Było tylko dwóch przewodników, z czego jeden się uczył. Powkładali nas do łódek, które były spięte takimi bolcami, według naszej wagi. Ja akurat trafiłam do trzeciej łodzi. W sumie to ich było osiem, a nie siedem, jak podają w internecie – opowiada Urszula Hanzel, wiceprzewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Ochabach, współorganizatorka wycieczki.

Dodaje, że wszystko działo się 30 metrów pod ziemią. Temperatura była bardzo niska, wynosiła ledwie 10 stopni Celsjusza, a wody 5 stopni.

- Jak już wszyscy siedzieliśmy w łodziach, to przewodnicy mówili nam o bezpieczeństwie, siedzieliśmy jak trusie, bo było zimno i ciemno, a sami przewodnicy jeden i drugi przelatywali środkiem łodzi lub bokiem. Jak jeden z nich przeleciał, to prawdopodobnie w którejś ze środkowych łodzi, gdzie siedziały statecznie panie, zaczęła się zbierać woda i tonąc. A że łodzie były połączone to nastąpił efekt domina. Nagle wszyscy znaleźliśmy się w tej zimnej wodzie. Jak te łodzie się topiły to nie wiedziałyśmy jak tam jest głęboko, człowiek miał śmierć w oczach – opowiada pani Urszula.

Podkreśla, że nie jest wysoką osobą, ale jej samej woda sięgała do piersi, a były osoby jeszcze niższe, jedna kobieta miała rozrusznik serca, więc o nią bały się najbardziej, jedna pani z endoprotezą, jedna z dzieckiem 8-letnim i osoby niepełnosprawna.

- W ogóle nie było pomocy. Ci przewodnicy, jakby doznali szoku. Nie było żadnego ratownika. Znajdowaliśmy się 200 metrów od przystani i te 200 metrów wszyscy musieliśmy przejść w tej wodzie. Telefony, dokumenty, wszystko zostało zalane wodą. I do tego niesamowicie zimno – relacjonuje wiceprezes KGW w Ochabach. - Jak dotarliśmy do przystani, to nawet nie było drabinki, żeby wyjść na brzeg. Całe szczęście, że na wycieczkę pojechali z nami mężczyźni, bo pomagali nam wychodzić na przystań. Najgorsze, że nie było ani jednego ratownika, nie usłyszeliśmy słowa „przepraszam”, jeszcze nam przypisywali winę, że to myśmy rozruszali łódź i dlatego się to zatopiło. To nieprawda. Jeśli już ktoś rozruszał, to przewodnik, który przeskakiwał z łodzi na łódź, bo chciał być z przodu.

Kiedy już panie wydostały się na powierzchnię, starały się zadzwonić na policję, ale mało który telefon działał. Najpierw przyjechali strażacy, pojawili się także policjanci, 40 minut musieli czekać na pogotowie.

- Czekaliśmy mokrzy, brudni, zziębnięci. Koszmar – mówi Urszula Handzel, dodając, że chcieli zwrotu pieniędzy za bilety, bo nie dość, że nic nie zobaczyli, to jeszcze zostali narażeni na koszty. - Pieniędzy nam nie zwrócili. Słowa przepraszam nie powiedzieli, jeszcze winę na nas zwalali.

Sztolnia Czarnego Pstrąga będzie nieczynna w środę. Jeszcze nie udało się wyłowić wszystkich z 7 łódek, które uległy zatopieniu.

*Trąba powietrzna w Chorzowie ZOBACZ NOWE WIDEO I ZDJĘCIA
*Wakacje przedłużne. To prezent MEN dla uczniów
*Pielgrzymka kobiet do Piekar Ślaskich 2016 ZDJĘCIA + WIDEO
*Dzieci zasypiają w każdych warunkach NAJŚMIESZNIEJSZE FOTKI
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto