Niestety, ciągle rządowy "Program ochrony przed powodzią w dorzeczu Górnej Wisły" nie daje odpowiedzi na pytanie, czy planowany od 100 lat kanał ulgi jest nadal potrzebny. Zarezerwowane pod kanał tereny leżą odłogiem, bo właściciele nie mogą tam inwestować. Wojewoda zapewnia, że losy inwestycji rozstrzygną się w tym roku.
Krakowski kanał (ulgi) prowadzić miałby od mostu Retmańskiego, gdzie do Wisły wpada Wilga, przez Ludwinów, rejon zalewu na Zakrzówku i łączyć się z Wisłą w Pychowicach.Jego rolą miałoby być obniżenie lustra wody w Wiśle w czasie powodzi. Koszt budowy to jednak miliardy złotych. Środki potrzebne na sam wykup potrzebnych terenów z prywatnych rąk szacuje się na 1,5 mld zł.
Prezydent Krakowa uważa, że inwestycja od lat stojąca w miejscu nie pomoże już rozrośniętemu miastu.
- Wpuszczanie pięciu kilometrów rzeki w środek Krakowa, to nie jest zabezpieczenie przed powodzią, a wręcz przeciwnie - mówił w jednym z wywiadów dla "Krakowskiej" Jacek Majchrowski.
Wojewoda zapowiada rychłe rozwiązanie dylematu. - Powołany został zespół, który po dokładnych analizach wypracuje ostateczne stanowisko w tej sprawie - zapewnia Jerzy Miller, wojewoda małopolski. - Wyniki analiz będziemy mieć w tym roku - dodaje.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?