Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20.06.2008 POLICJA -Wiatrówka to nie zabawka

Arek Jakubowski
Czy wiatrówka to zabawka, czy też groźna broń? W świetle prawa jest zabawką, w świetle wydarzeń, do których coraz częściej dochodzi - strzelania do ludzi i zwierząt, to naprawdę groźna broń.

Czy wiatrówka to zabawka, czy też groźna broń? W świetle prawa jest zabawką, w świetle wydarzeń, do których coraz częściej dochodzi - strzelania do ludzi i zwierząt, to naprawdę groźna broń. Szczególnie gdy znajdzie się w rękach nieodpowiedzialnych osób.

W Polsce każdy może stać się posiadaczem broni pneumatycznej. I nikogo nie interesuje czy jest kryminalistą, psychopatą, wariatem, czy po postu osobą kochająca strzelać. Czasami bywa to niebezpieczne.
Czy z wiatrówki można zabić? Nie, z wiatrówki nie można zabić człowieka czy większego zwierzęcia. Ale można dotkliwie zranić. Na własnej skórze przekonała się o tym na początku czerwca mieszkanka Racotu.

Nie trafił w studnię
- Do zdarzenia doszło na ulicy Dworcowej - mówi podkomisarz Mateusz Marszewski z KPP w Kościanie. - Przechodząca tamtędy kobieta została trafiona śruciną wystrzeloną z wiatrówki.
Mimo bólu i mocno krwawiącej rany w nodze o własnych siłach dotarła do pobliskiej stacji benzynowej. Stamtąd trafiła do kościańskiego szpitala, gdzie zająć musieli się nią lekarze. To medycy powiadomili policję o ranie postrzałowej w nodze pacjentki. Kościańscy policjanci szybko rozwikłali zagadkę tego postrzału.
Sprawcą okazał się 53-letni mieszkaniec Racotu, który razem z kolegami próbował świeżo zakupioną wiatrówkę. Stali w grupie na podwórku. Kto załadował broń, nie wiadomo. Wiadomo, że do strzelania zabrał się właśnie 53-latek.
- Twierdzi, że celował w betonową podstawę znajdującej się na podwórku studni - mówi Marszewski. - I w jej kierunku też strzelał.

Strzelanie na rauszu
Najprawdopodobniej jednak nie trafił w beton, a śrucina przeleciała nad studnią w kierunku kępy krzaków, za którymi przebiega ulica Dworcowa. Akurat w tym momencie przechodziła tamtędy 23-letnia mieszkanka Racotu, którą pocisk trafił w nogę.
Broń nie należała do bezpośredniego sprawcy postrzelenia, ale do jego znajomego, który kupił ją tego samego dnia na bazarze. Mężczyzna, który postrzelił kobietę miał ponad promil alkoholu w organizmie i zapewne miało to wpływ na jego zachowanie. Być może gdyby był trzeźwy, rozsądnie potrafiłby ocenić ryzyko i w ogóle by nie strzelał. Policja postawiła mu zarzut nieumyślnego narażenia innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Stanie za to przed sądem, a jego sytuację może pogarszać fakt, że był już w przeszłości karany. Za to przestępstwo grozi mu kara do roku pozbawienia wolności.

Omal nie stracił oka
Do postrzelenia człowieka z broni pneumatycznej doszło też w maju w Osiecznej. Do siedzących w wiacie przystanku autobusowego dwóch mężczyzn podeszło trzech innych, zupełnie im nieznanych.
- Jeden z tej trójki wyjął pistolet, strzelił w głowę siedzącemu na ławce człowiekowi - mówi aspirant sztabowy Piotr Rosiński, rzecznik prasowy KMP w Lesznie. - Po strzale ta trójka odeszła w stronę jeziora. Postrzelony mężczyzna, choć początkowo bagatelizował zajście, ostatecznie trafił do szpitala. Rana nie była głęboka, ale lekarze spod skóry na czole, tuż nad okiem wyjęli mu małą, metalową kulkę. Najprawdopodobniej została wystrzelona z pneumatycznego pistoletu.
Sprawca uniknie odpowiedzialności, bo zanim o sprawie powiadomiono policję, on zdążył się ulotnić.

Konkurs strzałów
Do roku pozbawienia wolności grozi natomiast 19-letniemu mieszkańcowi gminy Krzywiń i to także w związku z użyciem przez niego wiatrówki. Chłopak razem z kolegą strzelał z niej do gołębi.
- W maju otrzymaliśmy zgłoszenie o śmiertelnym postrzeleniu dwóch gołębi pocztowych w Jerce - mówi Marszewski. - Ptaki, mimo ran postrzałowych, zdołały wprawdzie dotrzeć do gołębnika, ale tam jeden zdechł, a drugiego trzeba było uśpić. Ustaliliśmy, że sprawcami tego czynu byli dwaj młodzi mieszkańcy krzywińskiej gminy: 15 i 19-letni chłopcy.
Obaj poszli tego dnia odwiedzić koleżankę, która akurat była sama w domu. W trakcie tej wizyty, znudzeni zauważyli w jej mieszkaniu wiatrówkę, która należała do ojca dziewczyny.
- Postanowili zorganizować konkurs strzelecki - mówi Marszewski. - Ale strzelanie do butelek szybko im się znudziło. Ktoś wpadł na pomysł, aby postrzelać do gołębi, które siedziały na pobliskiej stodole.
Na swoje nieszczęście strzelcy mieli celne oko. Każdy z nich trafił co najmniej jednego ptaka.
- Zdawali sobie z tego sprawę, bo po każdym celnym strzale z dachu stodoły leciały pióra i pierze - mówi Marszewski. - My wiemy o dwóch uśmierconych gołębiach. Oba to rasowe ptaki pocztowe, warte 250 złotych każdy.

Safari w mieście
Młodszym strzelcem zajmie się sąd rodzinny, starszy stanie przed sądem karnym i grozi mu do roku więzienia. Taką karę przewiduje ustawa o ochronie zwierząt za zabicie żywego stworzenia.
- Coraz częściej przywożeni są do nas pacjenci z ranami postrzałowymi - mówi Szymon Bajzert z Lecznicy Zwierząt Koala w Lesznie. - To przede wszystkim koty, dla których taki postrzał najczęściej jest śmiertelny.
Najbardziej bulwersujące jest to, że wszystko wskazuje, iż zwierzęta nie są trafiane przez przypadek, ale padają ofiarą regularnych polowań:
- Ostatnio mieliśmy kota, u którego znaleźliśmy trzy śruciny - mów Bajzert. - Dwie tkwiły w kręgosłupie, jedna w płucach. To nie mógł być przypadek. Przez przypadek nie trafia się przecież aż trzykrotnie takiego małego zwierzaka. Za każdym razem prosimy właścicieli postrzelonych zwierząt, by zgłaszali to na policji.
Nie tylko w powiecie kościańskim odnotowywane są takie przypadki. Do podobnego zdarzenia doszło też na przykład w Lesznie na osiedlu przy ulicy Borowikowej, gdzie policja szukała mężczyzny ostrzeliwującego z wiatrówki koty sąsiadów. Jedno zwierzę zginęło.

Wiatrówka dla każdego
Wszystkie przypadki łączy jedno: każdy ze sprawców posiadał broń całkowicie legalnie. Polskie prawo bowiem zezwala każdej pełnoletniej osobie na posiadanie broni pneumatycznej. Ustawa o broni wprowadza tylko jedno ograniczenie w tym względzie: bez zezwolenia posiadać można broń pneumatyczną, w której siła wyrzutu pocisku przy końcu lufy nie przekracza 17 dżuli. Jeśli jest ona większa, wtedy należy przejść pewne procedury.
Pozwolenie na posiadanie wiatrówki o sile wystrzału powyżej 17 dżuli może otrzymać osoba niepełnoletnia, niekarana, która przeszła badania lekarskie wzroku i psychotesty. Te formalności należy załatwić najpóźniej w ciągu pięciu dni od dnia zakupu broni. Wiatrówkę należy zarejestrować w jednostce policji.
- Obecnie mamy zarejestrowane w powiecie leszczyńskim 854 sztuki broni pneumatycznej - mówi młodszy aspirant Alina Galon z KMP w Lesznie. - W tej liczbie znajdują się wiatrówki o sile powyżej 17 dżuli, ale też i słabsze, które zostały zarejestrowane jeszcze przed zmianą przepisów.
Wtedy rejestracji wymagała każda broń pneumatyczna, która miała gwintowaną wewnątrz lufę. Od 2001 roku kryterium jest siła wyrzutu pocisku z lufy. Te ograniczenia i wymagania tylko w niewielkim stopniu wpływają na liczbę wiatrówek w Polsce.

Prawo jest zbyt łagodne
Szacuje się, że Polacy posiadają około pół miliona sztuk takiej broni, a aż 90 procent spełnia ustawowy warunek dotyczący siły wyrzutu pocisku. Poza tym ograniczeń nie ma: wiatrówkę może posiadać każdy: sadysta, recydywista, osoba chora czy niezrównoważona psychicznie albo po prostu niebezpieczna. To w jaki sposób użyje tej broni zależy wyłącznie od niej.
Za tym, że jednak powinno się wprowadzić pewne ograniczenia w dostępie do takiej broni świadczyć mogą nie tylko wydarzenia z Kościana czy z Leszna. Coraz częściej pojawiają się informacje a to o ostrzelanych z wiatrówki kajakarzach, a to o emerycie, który z okna blokowego mieszkania strzelał do źle zaparkowanych samochodów sąsiadów. Przede wszystkim jednak ofiarami wiatrówkowych strzelców padają zwierzęta. Coraz głośniej słychać opinie, że należałoby wprowadzić bardziej rygorystyczne kryteria posiadania broni pneumatycznej. Czy byłoby to jednak dobre rozwiązanie, trudno orzec.
- Prawda jest taka, że obojętnie czy posiadamy broń, na którą wymagane jest zezwolenie, czy taką, na którą tego zezwolenia nie potrzeba, zawsze powinno się jej używać wyłącznie do szkolenia umiejętności strzeleckich w strzelaniu do tarczy, a nie do żywych istot - mówi Piotr Rosiński. - I tego wszyscy powinni przestrzegać.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 20.06.2008 POLICJA -Wiatrówka to nie zabawka - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto