Do dwóch brutalnych ataków na psy doszło w Kochcicach i Tarnowskich Górach. W pierwszym przypadku trzech mężczyzn zakatowało bernardyna siekierą, a w drugim - ktoś postrzelił psa z pistoletu.
Wolontariusze azylu dla bezpańskich zwierząt "Cichy Kąt" w Tarnowskich Górach próbują uratować kundelka, którego nieznany dotąd sprawca w centrum miasta postrzelił z broni. Doszło do tego w niedzielę wieczorem, na ulicy Sobieskiego. O postrzale mówili świadkowie wydarzenia, a ich relacje potwierdziło później zdjęcie RTG, wykonane u weterynarza.
- Na zdjęciu widać, że pocisk wszedł z jednej strony uda i utkwił w drugim, roztrzaskując kundelkowi kości - mówi Krzysztof Mikołajczyk z "Cichego Kąta", który zgłosił postrzał policji. Pocisku jednak nie przyniósł, bo będzie go można wyciągnąć dopiero po operacji kundelka.
- Moim zdaniem pies dostał postrzał z ostrej amunicji - dodaje wolontariusz. Policja lakonicznie wypowiada się na ten temat. - Sprawdzamy zgłoszenie - mówi Rafał Biczysko, rzecznik tarnogórskiej policji.
Z kolei w Kochcicach trzech mężczyzn przywiązało psa do płotu kablem i przytrzymując bernardyna widłami, dobiło go siekierą. Wśród katów był właściciel psa, 36-letni Adam G.
W niedzielę odwiedzili go koledzy - przyszli na wódkę. W czasie libacji zakatowali bezbronne zwierzę. Policję zawiadomili sąsiedzi. Psa znaleziono w stodole z roztrzaskaną głową. Pijany 36-latek tłumaczył, że jego pies był chory i zabijając go, chciał mu skrócić cierpienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?