Aukcja dla tarnogórskiego schroniska "Cichy Kąt"

Cały dochód z licytacji zostanie przekazany na rzecz Stowarzyszenia Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt "Cichy Kąt", które przymierza się do wybudowania nowego azylu dla swoich podopiecznych.

Aukcja była planowana już od dłuższego czasu. Wiadomo, że tarnogórski azyl "Cichy Kąt" trzeba przenieść w inne miejsce, bo w rejonie ulicy Wiśniowej znajduje się zbyt blisko domów. Rada Miejska jednogłośnie zdecydowała przekazać stowarzyszeniu pod schronisko teren w pobliżu wysypiska śmieci w Rybnej. Wiadomo jednak, że nie podoba się to części mieszkańców tej dzielnicy, mimo że nowa lokalizacja spełnia wszystkie wymogi, które stawia dla takich obiektów minister rolnictwa. W związku z protestami władze miasta analizują jednak jeszcze raz mapy i próbują znaleźć inną lokalizację.

Na nowe schronisko dla psów i kotów potrzeba około pół miliona złotych. Wolontariusze stowarzyszenia cały czas zbierają pieniądze na ten cel. - Budowa rozłożona byłaby na cztery lata. Aby rozpocząć prace, wystarczyłoby nam około 100 tysięcy złotych. Chcielibyśmy wybudować w pierwszej kolejności ogrodzenie, kociarnię, budynek socjalny i pierwsze kojce dla psów - wyjaśnia Anna Walczakowska, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt "Cichy Kąt".

Okazją by wesprzeć plany wolontariuszy będzie aukcja, jaka odbędzie się w niedzielę o godz. 16 w Pałacu w Rybnej (ul. Powstańców Warszawskich 83). Wśród przedmiotów, które będzie można wylicytować, znajdą się obrazy psów i kotów, biżuteria artystyczną, wyroby ceramiczne, szkice Andrzeja Mleczki, płyty z autografami m.in. Marcina Wyrostka i Patrycji Markowskiej, którzy wystąpili podczas ostatnich Gwarków Tarnogórskich. Wtedy też wolontariusze stowarzyszenia promowali swoją działalność na rzecz zwierząt. Wystąpili, przebrani za koty i psy, w pochodzie historycznym. - Większość przedmiotów wystawionych na sprzedaż podczas aukcji, zostało nam podarowanych - zdradza Anna Walczakowska. Prezes stowarzyszenia podkreśla, że w ostatnim czasie bardzo zmieniło się podejście władz miasta do "Cichego Kąta", co nie było takie oczywiste w przeciągu całej 17-etniej historii azylu. - Wreszcie została dostrzeżona nasza działalność. Zresztą wiele przedmiotów na licytację podarowali nam pracownicy urzędu miejskiego - dodaje Walczakowska.