Bytom, Siemianowice, Świętochłowice tworzą trójkąt słabych gimnazjalistów

- Niech rodzice mają pretensje do samorządów, że zatrudniają takich słabych nauczycieli i dyrektorów szkół - uważa Grzegorz Żurawski, rzecznik minister Katarzyny Hall.

Samorządowcy tłumaczą, że z roku na rok trudno o poprawę sytuacji w gimnazjach. I nie czują się winni.

- Dbamy o utrzymanie szkół i pensje dla nauczycieli - tłumaczy Michał Tabaka, rzecznik Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich - ale monitorowanie wyników egzaminów to zadanie kuratorium oświaty. Niestety, z jego strony uzyskujemy niewielką pomoc. Nawet szkolenia dla nauczycieli organizujemy sami.

Rodzice z ŚSRO twierdzą, że trzeba konkretnych działań. - Nastolatki z tych trzech miast nie różnią się od swoich rówieśników z innych miejscowości - twierdzi Krzysztof Śnioszek, przewodniczący ŚSRO. - Do poprawy wyników należy zaangażować zarówno siły kuratoryjne, jak i samorządowe. Trzeba też przeanalizować wyniki najsłabszych szkół, a jeśli zajdzie potrzeba zmienić dyrektora.

Halina Bieda, wiceprezydent Bytomia ds. edukacji, wyjaśnia, że w gimnazjach wprowadzono dodatkowe godziny lekcyjne. - Analizę nauczania rozpoczęliśmy już w szkole podstawowej. Program naprawczy działa od ponad roku, ale to zbyt krótki czas, by osiągnąć pozytywne efekty - twierdzi Halina Bieda.

W Świętochłowicach każde gimnazjum ma własny program naprawczy realizowany z pomocą kuratorium. - Najgorsze wyniki mamy w dzielnicach, gdzie odnotowujemy kłopoty społeczne - mówi Roman Pen-kała, naczelnik Wydziału Edukacji UM w Świętochłowicach.

Wyniki egzaminu gimnazjalnego z tego roku

Część humanistyczna:
Bytom - 28,76
Siemianowice Śląskie - 28,58
Świętochłowice - 29,44

średnia wojewódzka - 30,88

Najlepsze wyniki:
powiat mikołowski - 32,71, powiat bieruńsko-lędziński - 32,55, Bielsko-Biała - 32,37

Część matematyczno-przyrodnicza:
Bytom - 21,57
Siemianowice Śląskie - 21,29
Świętochłowice - 20,95

średnia wojewódzka - 23,65

Najlepsze wyniki:
Bielsko-Biała - 26,11, powiat mikołowski - 25,39, powiat cieszyński - 24,66, Częstochowa - 24,86, Gliwice - 24,74

W każdej części do zdobycia było 50 punktów.

Kuratorium obiecuje poprawę

Z Dariuszem Wilczakiem, wicekuratorem oświaty rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Jest fatalnie. Jakie więc podjęto działania?

Rozpoczęliśmy od szkoleń dyrektorów szkół. Zależało nam na tym, aby potrafili określić, z jakim poziomem wiedzy uczniowie przychodzą do gimnazjum i jaki jej przyrost osiągają w ciągu trzech lat.
Jest to tzw. edukacyjna wartość dodana. W kuratorium powołaliśmy nawet jedynego w kraju koordynatora do tych spraw oraz wytypowaliśmy 462 nauczycieli, którzy mieli pomagać w analizie wyników nauczania. Próbowaliśmy się dowiedzieć, czy wyniki zaniżają uczniowie słabi, czy zdolniejsi również źle zdają testy.

Badania, ankiety, a efektów nadal nie widać. Dlaczego?

Czas szkoleń rzeczywiście już się skończył. W pierwszym tygodniu września będziemy rozmawiać z samorządami na temat niepowodzeń szkolnych, bo nie zgadzamy się do końca z opinią, że mają one związek z problemami społecznymi, bezrobociem. Z naszych badań wynika, że w tych miastach są także bardzo dobre szkoły.

I co dalej?

Każda szkoła będzie musiała przedstawić program naprawczy. Oczywiście ktoś teraz powie, że wiele szkół ma takie programy. To prawda, ale te pomysły nie zawsze odnoszą wymierne efekty.

W Siemianowicach Śląskich mówią, że kuratorium oświaty niewiele im pomogło?

Trochę przespaliśmy ten moment, kiedy uczniowie tej gminy nie wypadli najlepiej na egzaminie.
To było w 2008 roku. Wtedy nikt nie analizował tych wyników, ale rozpoczęliśmy już wspólne działania, a i sama gmina stara się poprawić osiągnięcia uczniów.