Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dziewiąty bezrobotny w woj. śląskim ma dyplom wyższej uczelni

Jolanta Pierończyk
Jednym z bardziej poszukiwanych zawodów jest dziś w naszym województwie florysta
Jednym z bardziej poszukiwanych zawodów jest dziś w naszym województwie florysta FOT.PAWEŁ RELIKOWSKI
Co dziewiąty bezrobotny w województwie śląskim ma dyplom wyższej uczelni, ale tylko 5,7 proc. pracodawców szuka specjalistów. Największe szanse na zatrudnienie mają chętni do podjęcia się prostych robót.

- A poza tym szukają flexpatów, czyli ludzi elastycznych, z dobrym nastawieniem do pracy - dodaje prof. Janusz Stróżyna z Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych.

Znawcy rynku pracy obawiają się, że skoro pracodawcy nie są wartościowymi, dobrze wykształconymi, biegłymi w swoich dziedzinach specjalistami - nasz region będzie tych ludzi tracił.

Sytuacja systematycznie zmienia się na niekorzyść pracowników. Z badań prowadzonych przez Narodowy Bank Polski wynika, że w tym roku już tylko 28,4 proc. pracodawców deklaruje problemy ze znalezieniem pracowników, podczas gdy w maju 2007 r. takie problemy miało aż 66,2 proc. szefów firm. W tej chwili pracodawcy przebierają w kandydatach do woli. Coraz częściej pracodawcy przestają być dla pracowników kompetentnymi i odpowiedzialnymi partnerami.

- Nie zawsze wiedzą, czego chcą - mówi prof. Stróżyna. - Na przykład kobiety życzą sobie wprost, by pracownik nie śmierdział. U innych czasem w przyjęciu do pracy decyduje jakiś "błysk w oku".

O znalezieniu pracy w ogóle mogą zapomnieć ci, którzy wychodzą z więzienia. Nikt ich nie weźmie, nawet z dopłatą.

- Pytaliśmy pracodawców, jakich pracowników przyjęliby, gdyby Powiatowy Urząd Pracy płacił im za niego - mówi Rafał Muster z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. - I wyszło, że w kręgu zainteresowań są przede wszystkim ludzie do 25. roku życia. Natomiast tylko 1 na 100 pracodawców przyjąłby kobietę po pięćdziesiątce. Już prędzej zdecydowaliby się na niepełnosprawnego pracownika (9 proc.), osobę samotnie wychowującą dziecko (8 proc.) czy nawet kogoś bez żadnych kwalifikacji (7 proc.).

Na pracodawców nie działa w tej chwili nawet perspektywa przeszkolenia pracownika przez PUP. Tylko 14 proc. ankietowanych byłoby takim pracownikiem zainteresowanych (połowa oświadczyła, że nie wie, czy byłaby).

Kto ma w tej chwili największe szanse na rynku pracy? Pracownicy fizyczni: murarze, operatorzy wózków widłowych, ślusarze, spawacze, magazynierzy, tokarze, frezerzy, ale też kelnerzy, instruktorzy nauki jazdy, fryzjerzy i floryści. Na liście zawodów do ewentualnych zwolnień przy okazji redukcji ostatnie miejsce zajmuje... sprzątaczka. Jeśli już pracodawcy szukają pracownika, to ostatnim miejscem, gdzie to robią, są... targi pracy (tylko 1,8 proc. ankietowanych zdeklarowało, że tam szuka ludzi). Na pierwszym jest urząd pracy (43,8 proc. pracodawców), na drugim internet (30,4 proc.), na trzecim prasa (26 proc.), a tuż za nią - znajomi. Jedna czwarta badanych przyznała, że chętnie przyjmuje do pracy ludzi z ich polecenia.

1 na 100
pracodawców deklaruje, że zaoferowałby etat kobiecie po 50. roku życia

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto