Chciałbym odpowiedzieć tej pani w tonie ironicznym, że granica "Śląska niemieckiego" kończy się na Przemszy, więc nic jej nie grozi. Powiem więcej, to Ślązacy mogą się czuć jakby żyli w rezerwatach niczym Indianie amerykańscy bez prawa do własnej ziemi zawłaszczonej przez "białych", gdyż żyją w skupiskach biednych, w zaniedbanych dzielnicach Rudy Śl., Zabrza, Chorzowa czy Bytomia, a ich kontakt z cywilizacją jest utrudniony, gdyż są zmuszani dostosować się językowo do przyjezdnych "zza Buga". Wydaje mi się, że moja ironia jest bliższa prawdy niż histeria czytelniczki z Sosnowca.
Teraz już bez ironii muszę zwrócić uwagę, że póki co bariera językowa nie jest komfortowa dla Ślązaków. To my musimy dostosowywać się do reszty, mimo iż jest nam o wiele wygodniej "godać". To my unikamy w większości swojej gwary w urzędach i na ulicy w kontakcie z "obcymi", by nie narażać się na śmieszność. Problem języka jest i ten, kto walczy z wprowadzeniem śląskiej gwary, robi Ślązakom wielką krzywdę.
Chciałbym jednocześnie uspokoić czytelniczkę przypominając jej, że żyjemy w demokratycznym miejscu, a co za tym idzie RAŚ ze swoim znikomym poparciem nie ma szans na zdominowanie "rdzennych Polaków". Poparcie RAŚ byłoby o wiele większe, gdyby nie exodus pod koniec lat 80. znacznej liczby śląskich rodzin do Niemiec. Sam też wyjechałem w tym czasie, przeszedłem przez obozy przesiedleńcze i nie spotkałem się z przypadkami, żeby tymi ludźmi kierowała miłość do Niemiec. To były wyjazdy ekonomiczne, ucieczka z biedy do lepszego świata. W tym kontekście rzeczywiście wśród "uciekinierów" były głosy wychwalające gospodarność Niemców i dziadowiznę Polaków, którzy - ich zdaniem - zniszczyli potencjał Śląska. Ale czyż na pewno nie mieli racji?
Na koniec pozwolę sobie zapytać - czy Ślązacy nie mają prawa czuć się pokrzywdzeni przez los, który sprawił, że kilkadziesiąt lat byli wasalami na swoim terenie, sterowani przez przybyszów z innych regionów nadanych z klucza partyjnego? Dyrektorzy, a także dozór wyższy kopalń (i nie tylko) wywodzili się z ludności napływowej, a Ślązak był od roboty, ciężkiej roboty. To doprowadziło do tego, że w RAŚ Ślązacy dostrzegają szansę na spełnienie swoich oczekiwań, które przekraczają granice podporządkowania się "obcym" i gdy teraz chcą o tym głośniej podyskutować, robi się z tego wielkie larum i straszy niemieckimi wpływami. Oprac. MOKR
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?