Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dobry serial historyczny? Tak, ale nie polskiej produkcji [ZDJĘCIA]

Henryka Wach-Malicka
Serial Telewizji Polskiej
Reżyseria - Zbigniew Chmielewski, scenariusz - Albin Siekierski. Niewznawiany (dlaczego?!), przez TVP serial o skomplikowanych losach kilku pokoleń rodu Pasterników rozgrywa się w latach 1863-1945 na Górnym Śląsku. Wydarzenia, historyczne i polityczne, idące za nimi przemiany obyczajowe i społeczne, stawiają bohaterów przed wieloma trudnymi wyborami osobistymi.
Serial Telewizji Polskiej Reżyseria - Zbigniew Chmielewski, scenariusz - Albin Siekierski. Niewznawiany (dlaczego?!), przez TVP serial o skomplikowanych losach kilku pokoleń rodu Pasterników rozgrywa się w latach 1863-1945 na Górnym Śląsku. Wydarzenia, historyczne i polityczne, idące za nimi przemiany obyczajowe i społeczne, stawiają bohaterów przed wieloma trudnymi wyborami osobistymi. "Blisko, coraz bliżej" - rzecz o Śląsku i Ślązakach
W polskiej historii mamy fascynujących władców, artystów i uczonych. Nie mamy za to pieniędzy, scenariuszy i dobrej woli producentów, żeby nakręcić o tych ludziach interesujące seriale telewizyjne, pisze Henryka Wach-Malicka.

Wiadomości o potencjalnym sukcesie serialu "Rodzina Borgiów" nie były przesadzone. Ale też łatwe do przewidzenia. Jeśli serial inspirowany jest książką Maria Puzo (autora "Ojca chrzestnego"), reżyseruje Neil Jordan, a głównego bohatera, Rodriga Borgię, papieża Aleksandra VI, gra Jeremy Irons, to trudno o fuszerkę.

Gwarantem powodzenia nie są jednak wyłącznie nazwiska realizatorów. Na sukces tego typu produkcji składają się jeszcze dwa elementy: bohaterowie o szczególnie barwnych życiorysach, pokazani w przełomowym momencie historycznym oraz... miliony dolarów na produkcję.

"Rodzina Borgiów" nie jest filmem dokumentalnym! Sporo tu uproszczeń (łączenie postaci, przesuwanie wydarzeń w czasie) i drobnych nieścisłości. Nie zmienia to faktu, że trudno przecenić jego wartość. Seriale historyczne sprawiają, że wielu widzów, zaczyna interesować się epoką, sięga po książki i chce poszerzyć wiedzę. Gdy w latach 70. XX wieku, emitowany był w polskiej telewizji serial BBC pt. "Ja, Klaudiusz", w bibliotekach i księgarniach natychmiast wzrosło zainteresowanie literaturą o starożytnym Rzymie. HBO i BBC 2 przymierzają się do nakręcenia nowej wersji tego serialu.

Dobre seriale nie powstają jednak jak grzyby po deszczu. A już na pewno rzadko powstają w Polsce, gdzie ekranizuje się głównie powieści historyczne, a nie scenariusze pisane przez profesjonalistów. Jedną z nielicznych, w pełni udanych, produkcji tego typu była "Królowa Bona", której reżyser Janusz Majewski mówi: - Nie mam złudzeń, dziś nakręcenie takiego serialu jest kilka razy trudniejsze, o ile w ogóle możliwe.

Dziś produkcję trzeba zaczynać od "zbierania". Pieniędzy, ale także ekipy. Fachowców wynajmuje się na ściśle określony czas, studia też, plany zdjęciowe skrócone są do minimum. Polikwidowano magazyny wytwórni filmowej w Łodzi, nie ma pracowni rekwizytów. I nie ma kasy na opłacenie konsultantów, bez których nie wyobrażam sobie pracy nad serialem historycznym.

"Królowa Bona" pokazywała emocje towarzyszące ludziom dzierżącym wielką władzę. Na tym polu doskonale radziliśmy sobie z Aleksandrą Śląską sami. Ale tło epoki sprawdzone było w szczegółach przez specjalistów. Jaki polski producent zaakceptuje dziś taką pozycję w kosztorysie? Trochę lepiej jest tylko z historią najnowszą, gdzie "coś się ruszyło".

Trudno się z reżyserem nie zgodzić. Żeby na produkcji telewizyjnej zarobić, trzeba najpierw w nią zainwestować. A w czasie emisji serialu historycznego trudno przeprowadzać sondę audiotele z pytaniem "Jaką śmiercią zejdzie Jan III Sobieski?". Nie ma więc serialu o tym fascynującym władcy, bo lepiej wyprodukować telewizyjny show, w którym widzowie typują zwycięzcę danego odcinka.

Nie tylko jednak pieniądze i brak dobrej woli sprawiają, że nie doczekaliśmy się wciągających opowieści o życiu Stanisława Augusta Poniatowskiego, Marii Skłodowskiej-Curie czy Józefa Piłsudskiego, choć podejmowano takie próby.

Zdaniem filmoznawcy, prof. Andrzeja Gwoździa problem leży głębiej.

- Polacy - mówi prof. Gwóźdź - nie mają jednoznacznego stosunku do własnej przeszłości, a każdy z narodowych bohaterów oceniany jest z czyjegoś punktu widzenia. Część go gloryfikuje, część potępia, więc filmowcy wolą omijać temat, by się nie narażać. Albo realizują seriale przygodowe, w stylu "Czarnych chmur".

Anglicy nie mają wątpliwości, że Henryk VIII był władcą kontrowersyjnym. Ale on po prostu był ich królem i z tym faktem nie dyskutują. Różnica jest nawet w nomenklaturze; oni kręcą dramaty historyczne, my seriale kostiumowe.

Wracając zaś do "Rodziny Borgiów" to dopełnia ona wiedzy o epoce renesansu, o której uczy się nas w szkole, że "oznacza triumf zwrócenia się ku człowiekowi". Oznacza, owszem, ale w sztuce.

W polityce był to okres burzliwych podbojów i intryg. Gruntownie zmieniło się też życie religijne. To wtedy zrodziła się reformacja, którą Marcin Luter ogłosił po wizycie w Rzymie, zbulwersowany rozwiązłym życiem papieskich urzędników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto