MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat na drodze

Dorota Niećko
Siła zderzenia była tak wielka, że autobus zmiażdżył renault.
Siła zderzenia była tak wielka, że autobus zmiażdżył renault.
Do potwornego wypadku doszło wczoraj o godz. 15.30 na ul. Paderewskiego w Miotku, koło Tarnowskich Gór. Renault 19 na prostym odcinku leśnej drogi wjechało pod nadjeżdżający z przeciwka autobus.

Do potwornego wypadku doszło wczoraj o godz. 15.30 na ul. Paderewskiego w Miotku, koło Tarnowskich Gór. Renault 19 na prostym odcinku leśnej drogi wjechało pod nadjeżdżający z przeciwka autobus. Prawdopodobnie wpadło w poślizg. Kierowca i trzej pasażerowie renaulta nie mieli szans. Wszyscy zginęli, zostali zmiażdżeni w aucie. Ulica Paderewskiego to droga łącząca Miotek i Kalety.

- Renault jechało od strony Kalet, a autobus z Miotka - relacjonuje młodszy kapitan Jarosław Ślorarczyk z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Katowicach. - Samochód osobowy wpadł w poślizg, wbił się pod przód autobusu i pociągnął go za sobą do rowu.

- Zdążyłem tylko krzyknąć: o Jezu! - mówi roztrzęsiony Jan Paliga, kierowca autobusu. - Nie miałem najmniejszych szans, żeby wyhamować.

Policja zabezpieczyła tachograf autobusu. Z zapewnień kierowcy wynika, że ani on, ani kierowca renaulta nie jechali szybko - około 50-55 kilometrów na godzinę.

Pomocy lekarza wymagało dziewięciu pasażerów autobusu, pracowników ZG Piekary (jechali z pracy, z kopalń Julian i Andaluzja). Na szczęście ich obrażenia nie są groźne, mają otarcia naskórka i są potłuczeni. Trafili do szpitali w Tarnowskich Górach i Lublińcu. Na miejscu wypadku zjawił się prokurator. Autobus należy do prywatnego przewoźnika z Częstochowy, firmy Gaw-Trans. Kierowca pojazdu był trzeźwy.

- Zdarzają się tu stłuczki, ale takiej tragedii nie pamiętam - mówi jeden ze strażaków obecnych na miejscu katastrofy.
Ruch na trasie Kalety-Miasteczko Śląskie był zablokowany do wieczora. Policjanci informowali o tym kierowców już przy wjeździe do Miotka.


Jan Paliga kierowca autobusu:

On mi wjechał pod przednie koło. Ten samochód jechał wolno, ja też nie jechałem szybko, mniej więcej pięćdziesiąt pięć kilometrów na godzinę. Jechałem tak wolno, bo wysadzałem ludzi w Kuczowie. Zajechał mi przód, a ja tylko zdążyłem zawołać: o Jezu! i wyrzuciło mnie zza kierownicy. Potem samochód zepchnął mnie do rowu, pociągnął za sobą. Jeżdżę tą trasą co drugi dzień, na zmianę z kolegą. Dzisiaj warunki nie są dobre, jest trochę śniegu, ale widoczność była dobra. Może kierowca się zagadał? Może przygazował, a może trafił na uskok? Nie miałem szans wyhamować, sam bym wrąbał.

Wiesław Niewiadomski lekarz dyżurny pogotowia:

Poszkodowani z autobusu nie są w złym stanie. Mają urazy głowy czy otarcia naskórka, ale wszyscy chodzą o własnych siłach, sami dotarli także do szpitala. Na miejsce przyjechały trzy karetki pogotowia.

Anna Szymocha prokurator Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach:

Jeśli wypadek jest śmiertelny, musimy być na miejscu. Muszę przeprowadzić oględziny miejsca zdarzenia, a potem podjąć decyzję, co do okoliczności wypadku. Następnie sprawa trafi do prokuratury.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto