Do potwornego wypadku doszło wczoraj o godz. 15.30 na ul. Paderewskiego w Miotku, koło Tarnowskich Gór. Renault 19 na prostym odcinku leśnej drogi wjechało pod nadjeżdżający z przeciwka autobus. Prawdopodobnie wpadło w poślizg. Kierowca i trzej pasażerowie renaulta nie mieli szans. Wszyscy zginęli, zostali zmiażdżeni w aucie. Ulica Paderewskiego to droga łącząca Miotek i Kalety.
- Renault jechało od strony Kalet, a autobus z Miotka - relacjonuje młodszy kapitan Jarosław Ślorarczyk z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Katowicach. - Samochód osobowy wpadł w poślizg, wbił się pod przód autobusu i pociągnął go za sobą do rowu.
- Zdążyłem tylko krzyknąć: o Jezu! - mówi roztrzęsiony Jan Paliga, kierowca autobusu. - Nie miałem najmniejszych szans, żeby wyhamować.
Policja zabezpieczyła tachograf autobusu. Z zapewnień kierowcy wynika, że ani on, ani kierowca renaulta nie jechali szybko - około 50-55 kilometrów na godzinę.
Pomocy lekarza wymagało dziewięciu pasażerów autobusu, pracowników ZG Piekary (jechali z pracy, z kopalń Julian i Andaluzja). Na szczęście ich obrażenia nie są groźne, mają otarcia naskórka i są potłuczeni. Trafili do szpitali w Tarnowskich Górach i Lublińcu. Na miejscu wypadku zjawił się prokurator. Autobus należy do prywatnego przewoźnika z Częstochowy, firmy Gaw-Trans. Kierowca pojazdu był trzeźwy.
- Zdarzają się tu stłuczki, ale takiej tragedii nie pamiętam - mówi jeden ze strażaków obecnych na miejscu katastrofy.
Ruch na trasie Kalety-Miasteczko Śląskie był zablokowany do wieczora. Policjanci informowali o tym kierowców już przy wjeździe do Miotka.
Jan Paliga kierowca autobusu:
On mi wjechał pod przednie koło. Ten samochód jechał wolno, ja też nie jechałem szybko, mniej więcej pięćdziesiąt pięć kilometrów na godzinę. Jechałem tak wolno, bo wysadzałem ludzi w Kuczowie. Zajechał mi przód, a ja tylko zdążyłem zawołać: o Jezu! i wyrzuciło mnie zza kierownicy. Potem samochód zepchnął mnie do rowu, pociągnął za sobą. Jeżdżę tą trasą co drugi dzień, na zmianę z kolegą. Dzisiaj warunki nie są dobre, jest trochę śniegu, ale widoczność była dobra. Może kierowca się zagadał? Może przygazował, a może trafił na uskok? Nie miałem szans wyhamować, sam bym wrąbał.
Wiesław Niewiadomski lekarz dyżurny pogotowia:
Poszkodowani z autobusu nie są w złym stanie. Mają urazy głowy czy otarcia naskórka, ale wszyscy chodzą o własnych siłach, sami dotarli także do szpitala. Na miejsce przyjechały trzy karetki pogotowia.
Anna Szymocha prokurator Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach:
Jeśli wypadek jest śmiertelny, musimy być na miejscu. Muszę przeprowadzić oględziny miejsca zdarzenia, a potem podjąć decyzję, co do okoliczności wypadku. Następnie sprawa trafi do prokuratury.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?