Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzienniczki dla nauczycieli, czyli nowy pomysł MEN

Katarzyna Piotrowiak
Infografika - Marek Michalski.
Analiza czasu pracy nauczyciela od rana do wieczora przez trzy dni - tak będą wyglądały pierwsze w kraju badania, których celem jest nie tyle ocena pracy pedagogów, ile sprawdzenie, ile czasu na nią poświęcają.

Etat to 18 godzin lekcyjnych, ale nauczycieli obowiązuje 40- godzinny tydzień pracy. Ministerstwo Edukacji Narodowej chce więc wiedzieć, co robią przez pozostałe 22 godziny i czy zabierają pracę do domu. Dlatego już po feriach zimowych 7,5 tys. nauczycieli będzie skrupulatnie rozliczać się z czasu pracy. Co pięć minut będą musieli odnotowywać w specjalnych dzienniczkach wszystkie wykonane czynności.

- Nie chodzi o to, żeby o szóstej nad ranem wpisał: "myłem zęby". W dzienniczku mają się znaleźć wyłącznie informacje dotyczące pracy - mówi Monika Karwat-Bury z Instytutu Badań Edukacyjnych, jednostki podległej MEN. - Nauczyciele sami będą wybierać dni do analizy. Jeśli ktoś pracuje w sobotę lub niedzielę, będzie mógł rozpisać co do minuty, ile czasu zajęła mu poprawa klasówek z języka polskiego. Samej lekcji nie będą musieli rozpisywać - dodaje Karwat-Bury.

Nauczyciele będą także wypełniać ankiety oraz spotykać się w grupach z przedstawicielami zewnętrznej firmy badawczej. - Dopiero na tej podstawie będziemy mogli ocenić, ile czasu poświęcają na lekcje, przygotowanie się do nich, sprawdzenie prac oraz inne czynność pedagogiczne - dodaje Karwat-Bury.

Ewa Słota pracuje w szkole od 32 lat. Jest polonistką. - Skoro chcą nas traktować jak urzędników, to możemy przebywać w szkole od godz. 7.30 do 15.30, pod warunkiem że zapewnią nam pomoce naukowe, stanowiska pracy z komputerem oraz materiały biurowe - mówi Słota, nauczycielka z Gimnazjum w Jejkowicach. - Wszystkim się wydaje, że my nic nie robimy. To niech przeprowadzą sześć lekcji dziennie i poprawią 93 klasówki. Wszyscy zdają się zapominać, że dzieci są różne. Z jednym pracuje się łatwiej, bo chce się uczyć, a z innym jest trudniej.


Badają i badają
Czas pracy nauczyciela to podstawowa kwestia sporna pomiędzy związkowcami a resortem oświaty. Od marca br., czyli z chwilą powołania zespołu opiniodawczo-doradczego ds. statusu zawodowego nauczycieli, nie udało się dojść stronom do porozumienia. Badania mają rozwiać wszelkie wątpliwości, zwłaszcza, że na rok 2011 planowana jest kolejna podwyżka płac. Trwają także rozmowy nad zmianami w Karcie Nauczyciela.

Niedawno poddano ocenie nauczycieli matematyki. Raport przygotowała Polska Akademia Nauk. Na pytanie "czy ponownie wybrałby Pan/Pani zawód nauczyciela? - 39 proc. odpowiedziało "zdecydowanie tak", 41 proc., że "raczej tak", 14 proc."raczej nie", a 6 proc. zakreśliło odpowiedź "zdecydowanie nie". Ich przeciętne zarobki wynosiły ok. 1900 zł.

Przeciętny matematyk spędza w szkole 25 i pół godziny zegarowej z czego 14 godzin i 15 minut zajmuje prowadzenie lekcji. Pozostałe czynności mają charakter sprawozdawczo-administracyjny. W dalszej kolejności, najwięcej czasu zajmują planowanie lekcji, sprawdzanie prac, oraz zajęcia indywidualne z uczniami.


Nie będę wypełniać żadnych dzienniczków
Z Małgorzatą Barańską, metodykiem, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Czy wypełnianie dzienniczków czasu pracy przez nauczycieli ma sens?
Aż się we mnie gotuje. Gdyby w naszej grupie zawodowej było więcej testosteronu, nie dalibyśmy się tak traktować. Przecież czas pracy i sposób pracy to dwie różne rzeczy. Po siedmiu godzinach pracy z małymi dziećmi padam na twarz, na lekcjach muszę mieć oczy dookoła głowy, a na przerwach odpowiadać na dziesiątki pytań i sznurować buty. Jeśli ktoś do mnie przyjdzie z tym dzienniczkiem, to wyrzucę go za drzwi.

W innych krajach podobno pracuje się więcej. Zgadza się pani z taką tezą?
Byłam u kolegów w Danii. Ich także obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy i 18 godzin przy tablicy. Jest jak u nas. Oczywiście, są różni nauczyciele. Jeden się przykłada bardziej, drugi mniej. Ale nie jesteśmy w stanie owocniej pracować, jeśli dołożą nam więcej godzin.

A dołożą?
Obecnie funkcjonują dwie dodatkowe, niepłatne godziny zwane karcianymi lub hallówkami. A mają być cztery. Sądzę, że ktoś chce nam udowodnić, że za mało pracujemy i po to przygotowuje się badania naszego czasu pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto