Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeśli w życiu masz trudności, nie licz na pomoc władzy

Krzysztof Szendzielorz
Jesteś zagrożony bezdomnością, samotnie wychowujesz trójkę dzieci i opiekujesz się przykutą do łóżka chorą matką? Nie licz na to, że władze gminy ci pomogą. Potwierdza to historia tarnogórzanki Anny Poniatowskiej.

Jesteś zagrożony bezdomnością, samotnie wychowujesz trójkę dzieci i opiekujesz się przykutą do łóżka chorą matką? Nie licz na to, że władze gminy ci pomogą. Potwierdza to historia tarnogórzanki Anny Poniatowskiej. - Od roku wynajmuję lokum w prywatnej kamienicy. Mieszkam tutaj z trójką dzieci. Najmłodszy syn ma astmę i zaburzenia tramautyczne, co potwierdzają orzeczenia o niepełnosprawności. Opiekuję się też matką, która już nie może chodzić. Ma wirusa żółtaczki typu C. Wymaga stałej opieki - opowiada Anna Poniatowska. Z tego powodu od jakiegoś czasu nigdzie nie pracuje, chociaż przed kilkoma laty prowadziła własny biznes. Z ojcem swoich dwóch najstarszych dzieci nie żyje już od pięciu lat. Dopiero w kwietniu zeszłego roku dostała rozwód. - Były mąż nie interesuje się dziećmi. Przysyła jedynie co miesiąc dwieście złotych alimentów - zdradza Poniatowska.

Cała pięcioosobowa rodzina żyje z pomocy opieki społecznej i innych świadczeń socjalnych. Wychodzi około 1700 zł miesięcznie. Nie wystarcza tego na wiele. Poniatowska zalega właścicielce kamienicy ponad 3000 zł za czynsz. Ta więc wypowiedziała jej umowę najmu mieszkania. - Muszę je opuścić do 15 marca i zrobię to. Dlatego zaczęłam się strać o mieszkanie komunalne - mówi Poniatowska. Wreszcie w lutym zwolniło się 64-metrowe mieszkanie przy ul. Powstańców Śląskich 6/13. Pani Anna poszła je zobaczyć. Spodobało jej się, więc od razu, jako pierwsza, zapisała się na liście. Oprócz niej znalazło się tam później ponad 40 innych osób. Wszystkim wnioskodawcom na podstawie złożonych dokumentów i tabeli kryteriów przyznawania lokali przyznano punkty, które miały zadecydować, kto dostanie mieszkanie. I tu pojawił się główny problem. - Przyznano mi tylko 27 punktów, co było związane z tym, że nie wzięto pod uwagę dochodów mojej matki, mimo że to zgłaszałam. Dopiero niedawno poprawiono wniosek i dostałam 32 punkty - mówi Poniatowska, ale to też nie wystarczyło, żeby kobieta dostała mieszkanie. Na liście znalazły się osoby, które miały o kilka punktów więcej. - Zażądałam skonfrontowania wniosku osoby, która otrzymała mieszkanie z moimi dokumentami. Odmówiono mi. Kazano mi oddać matkę do szpitala, a dzieci wziąć do mieszkań chronionych przy ul. Grzybowej - mówi Poniatowska.

Piotr Skrabaczewski, zastępca burmistrza Tarnowskich Gór przyznaje, że nie ma możliwości konfrontowania wniosków. Zasłania się ochroną danych osobowych. Rzeczywiście - źle obliczono punkty pani Poniatowskiej. Tylko, że ta pomyłka miała polegać na tym, że pani Anna dostała na początku 32 punkty, a miała otrzymać tylko 30! - Nie zmienia to faktu, że wniosek pani Poniatowskiej był do ostatniej chwili rozpatrywany. Postanowiliśmy jednak przyznać mieszkanie innej osobie, która ma też trójkę dzieci w tym dwoje niepełnosprawnych. To są dramatyczne wybory i przy takich decyzjach zawsze będzie ktoś poszkodowany, bo gmina praktycznie nie ma wolnych mieszkań komunalnych - dodaje. Zastępca burmistrza podtrzymuje też propozycję umieszczenia rodziny pani Anny w mieszkaniu chronionym, pomimo że jej najmłodszy syn ma astmę, a chora matka wymaga stałej specjalistycznej opieki. - To jest arogancja władzy. Nie oddam matki do jakiegoś przytułku, bo tak sobie życzy burmistrz - mówi zrozpaczona kobieta.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto