Kąpielą w lodowatej wodzie Zalewu Nakło-Chechło śląskie morsy pożegnały 2011 rok [ZDJĘCIA]

22-osobowa grupa morsów ze Śląska w samo południe spotkała się nad świerklanieckim zalewem Nakło-Chechło. Razem pożegnali 2011 roku i przywitali nowy 2012. Jak? Kąpiąc się oczywiście w lodowatej wodzie akwenu, której temperatura wynosiła 3,3 stopni Celsjusza. Co ciekawe temperatura powietrza była niższa o pięć stopni.

Morsy ściągnęły na sylwestra z gmin powiatu tarnogórskiego, Bytomia, a nawet Rudy Śląskiej. Część panów ubrała koszule, marynarki, krawaty, mikołajowe czapki, a niektóre panie przywdziały wieczorowe kreacje. Niektórzy uznali jednak, że wystarczy tylko strój kąpielowy. Podczas zabawy nie zabrakło też kolorowych baloników i szampana, którym morsy delektowały się podczas kąpieli.

- Tarnogórski klub morsów to nieformalna grupa – tłumaczy tarnogórzanin Józef Borycka, który koordynuje akcje nad zalewem. W tym roku grupa już kąpała się zimą. Było to na początku grudnia i w drugi dzień świąt, 26 grudnia. Ostatnim razem nad zalew ściągnęło 8 osób. Frekwencja sylwestrowej zabawy była więc rekordowa.

Adrian Czerwiński ze Świerklańca pierwszy raz kąpał się zimą 2008 roku razem z Adamem Błońskim i nieżyjącym już kolegą Arkadiuszem Samkiem. – Wtedy ta cała zabawa się zaczęła. Grupa z każdym rokiem się rozrasta – mówi Czerwiński. Dołączył do nich Józef Borycka, ale także ratownicy WOPR i strażacy.

Pan Józef tłumaczy, że takie kąpiele w lodowatej wodzie dobrze wpływają na zdrowie. – To już nawet naukowo udowodniono. Ja osobiście nie wiem co takiego grypa, czy przeziębienie – przekonuje Borycka. Po zanurzeniu się w zimnej wodzie poprawia się m.in. krążenie.

Nie wolno jednak przed kąpielą zapomnieć o rozgrzewce. Dobrze mieć na sobie czapkę, rękawiczki, buty lub skarpety, by chronić wrażliwe na niską temperaturę części ciała. Wśród morsów są jednak i tacy, którzy i bez takiej ochrony się obywają.

Podczas sylwestrowej kąpieli nad zalewem w roli morsów zadebiutowali Monika Guzenda i Mariusz Jóźwik z Rudy Śląskiej, Monika Sobala z Boruszowic i Łukasz Engelhardt z Bytomia. – Muszę przyznać, że było super. Dowiedziałem się o tej akcji dwa dni temu. Od początku byłem optymistycznie nastawiony, bo koledzy mówili, że te kąpiele to bardzo fajna zabawa. Wrażenia są na pewno inne niż latem. Jest trochę zimno, ale pojawia się też i adrenalinka – dzielił się wrażeniami Łukasz Engelhardt, który zapewnił to nie ostatnia jego kąpiel zimą.

Takiego sylwestra nie zapomni też Monika Sobala. – Była bardzo fajnie. Nie nastawiałam się jakoś specjalnie psychicznie. Korzystam często z sauny i wychodząc z niej od razu wskakuję pod zimną wodę. To było całe moje przygotowanie do kąpieli nad zalewem – tłumaczyła nam mieszkanka Boruszowic. Też zamierza znów przyjechać zimą nad zalew, by się wykąpać.

Grupa tarnogórskich morsów nad zalewem Nakło-Chechło spotyka się zimą w każdą niedzielę o godz. 12 w Barze „U Heńka”. Następna kąpiel już 8 stycznia. Morsy liczą jednak na to, że podczas kolejnych akcji będzie większy mróz i będzie można się kąpać w przeręblach. Morsy przekonują, że gdy temperatura powietrza spada do kilkunastu kresek poniżej zera, to w wodzie o temperaturze kilku stopni nie odczuwa się tak bardzo chłodu. Oczywiście pod warunkiem, że kąpiel trwa nie dłużej niż kilka minut. Choć wśród morsów z tarnogórskiego klubu są już i tacy, którzy potrafią w lodowatej wodzie wytrzymać nawet kwadrans.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ŚLĄSKIM PIERDOŁĄ ROKU 2011 ZOSTAJE...
*ZAPLANUJ DŁUGIE WEEKENDY 2012 ROKU