Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kinga Paruzel po sukcesie w "Masterchefie" nadal pracuje jako fotograf

Krzysztof Szendzielorz
Kinga Paruzel (pierwsza z prawej) z pozostałymi finalistami programu "Masterchef"
Kinga Paruzel (pierwsza z prawej) z pozostałymi finalistami programu "Masterchef" Materiały prasowe TVN
Wielu mieszkańców powiatu starało się pokazać w programach talent show. Najbardziej powiodło się Kindze Paruzel, która pracuje w studio fotograficznym i uwielbia gotować. Potrafi te dwie pasje pogodzić.

Nie tak dawno ekscytowaliśmy się udziałem w programie telewizyjnym „Mam talent” zespołu tańca nowoczesnego TESS z Tarnowskich Gór. Dziewczyny podobały się jury. Dotarły do półfinału. Ostatecznie jednak odpadły po tym etapie. Nieco w cieniu znanych już programów typu talent show sukces odniosła Kinga Paruzel.

To rodowita tarnogórzanka, aktualnie mieszkająca w Zbrosławicach, wystąpiła w pierwszej edycji telewizyjnego show kulinarnego „Masterschef”. Jury pod przewodnictwem Magdy Gessler poszukiwało utalentowanych kucharzy. I Kinga dotarła po wielu etapach do ścisłego finału. Mogliśmy go oglądać w niedzielę, 25 listopada w stacji TVN.

Kinga Paruzel zajęła w „Masterschefie” drugie miejsce. Pierwsze przypadło Basi Ritz z Kolonii. Ten wynik był już najbliższej rodzinie dobrze znany od 25 sierpnia. Właśnie wtedy nakręcono finałowy odcinek „Masterschefa” na zamku w Niepołomicach.

- Kręciliśmy go w nocy. Zdjęcia zaczęły się o godz. 22. Realny czas gotowania wyniósł 2,5 godziny. Ostatecznie opuściliśmy zamek nad ranem, około godz. 5. To był prawdziwy maraton - wspomina Kinga. W niedzielę mogła zobaczyć siebie zupełnie z innej strony. - Tam na planie starał się być skupiona na wykonaniu zadania - mówi nam laureatka „Masterschefa”.

Jej potrawy były wyśmienite. Najbardziej została doceniona przez jury za deser, czyli bezy. Ostatecznie to jednak za całokształt wyróżniono Basię Ritz. Po werdykcie Kinga nie płakała, ale cieszyła się, jak dziecko z wygranej koleżanki. Wyściskała ją.

- Ja cały czas powtarzałam, że nie chcę wygrać tego programu - mówi z przekonaniem Kinga. - To Basia jest właściwą osoba na właściwym miejscu. Dla mnie to była wielka przygodą. Rozwinęłam się pod względem kulinarnym, ale tez poznała siebie, swoje emocje - opowiada tarnogórzanka. Najbardziej cieszy ją, że została pozytywnie odebrana przez widzów i mieszkańców.

Kinga Paruzel nie jest kucharzem, ale fotografem. Pracuje w studio Foto Melcer przy ul. Krakowskiej. Jest wnuczką słynnego fotografa Jana Melcera, który założył rodzinną firmę w 1929 roku. Teraz studio prowadzi jego córka Brygida Melcer-Kwiecińska, mama Kingi. Nie kryje dumy z sukcesu córki. - Znałam wyniki wcześniej, ale nie mogłam ich zdradzić znajomym. Chociaż bardzo chciałam się pochwalić - mówi pani Brygida. Kinga nadal pracuje w rodzinnej firmie i nie zamierza tego zmieniać. Chociaż przyznaje, że chciałaby kiedyś założyć cukiernię przy swojej stadninie koni.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kinga Paruzel po sukcesie w "Masterchefie" nadal pracuje jako fotograf - Tarnowskie Góry Nasze Miasto

Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto