Nie tak dawno ekscytowaliśmy się udziałem w programie telewizyjnym „Mam talent” zespołu tańca nowoczesnego TESS z Tarnowskich Gór. Dziewczyny podobały się jury. Dotarły do półfinału. Ostatecznie jednak odpadły po tym etapie. Nieco w cieniu znanych już programów typu talent show sukces odniosła Kinga Paruzel.
To rodowita tarnogórzanka, aktualnie mieszkająca w Zbrosławicach, wystąpiła w pierwszej edycji telewizyjnego show kulinarnego „Masterschef”. Jury pod przewodnictwem Magdy Gessler poszukiwało utalentowanych kucharzy. I Kinga dotarła po wielu etapach do ścisłego finału. Mogliśmy go oglądać w niedzielę, 25 listopada w stacji TVN.
Kinga Paruzel zajęła w „Masterschefie” drugie miejsce. Pierwsze przypadło Basi Ritz z Kolonii. Ten wynik był już najbliższej rodzinie dobrze znany od 25 sierpnia. Właśnie wtedy nakręcono finałowy odcinek „Masterschefa” na zamku w Niepołomicach.
- Kręciliśmy go w nocy. Zdjęcia zaczęły się o godz. 22. Realny czas gotowania wyniósł 2,5 godziny. Ostatecznie opuściliśmy zamek nad ranem, około godz. 5. To był prawdziwy maraton - wspomina Kinga. W niedzielę mogła zobaczyć siebie zupełnie z innej strony. - Tam na planie starał się być skupiona na wykonaniu zadania - mówi nam laureatka „Masterschefa”.
Jej potrawy były wyśmienite. Najbardziej została doceniona przez jury za deser, czyli bezy. Ostatecznie to jednak za całokształt wyróżniono Basię Ritz. Po werdykcie Kinga nie płakała, ale cieszyła się, jak dziecko z wygranej koleżanki. Wyściskała ją.
- Ja cały czas powtarzałam, że nie chcę wygrać tego programu - mówi z przekonaniem Kinga. - To Basia jest właściwą osoba na właściwym miejscu. Dla mnie to była wielka przygodą. Rozwinęłam się pod względem kulinarnym, ale tez poznała siebie, swoje emocje - opowiada tarnogórzanka. Najbardziej cieszy ją, że została pozytywnie odebrana przez widzów i mieszkańców.
Kinga Paruzel nie jest kucharzem, ale fotografem. Pracuje w studio Foto Melcer przy ul. Krakowskiej. Jest wnuczką słynnego fotografa Jana Melcera, który założył rodzinną firmę w 1929 roku. Teraz studio prowadzi jego córka Brygida Melcer-Kwiecińska, mama Kingi. Nie kryje dumy z sukcesu córki. - Znałam wyniki wcześniej, ale nie mogłam ich zdradzić znajomym. Chociaż bardzo chciałam się pochwalić - mówi pani Brygida. Kinga nadal pracuje w rodzinnej firmie i nie zamierza tego zmieniać. Chociaż przyznaje, że chciałaby kiedyś założyć cukiernię przy swojej stadninie koni.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?