Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kopalnie Ruda i Wujek do likwidacji. Polska Grupa Górnicza szuka ratunku. Spółka nie ma na wypłaty

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Polska Grupa Górnicza na skraju bankructwa
Polska Grupa Górnicza na skraju bankructwa Polska Press Grupa
Zapewnienia polityków o niezamykaniu kopalni można włożyć między bajki. Plan ratunkowy Polskiej Grupy Górniczej zakłada na już likwidację dwóch. To kopalnia Ruda z ruchami Bielszowice, Halemba i Pokój w Rudzie Śląskiej oraz kopalnia Wujek w Katowicach. W planach jest też zamrożenie 14-stki wszystkich pracowników PGG na trzy lata i uzależnienie 30 procent pensji od efektywności. Sytuacja w PGG jest katastrofalna. Nie ma pieniędzy na wypłaty. W dłuższej perspektywie przyszłość kopalni jest przesądzona.

PGG nie ma na wypłaty

Przyszłość Polskiej Grupy Górniczej stoi pod dużym znakiem zapytania. Największa spółka wydobywająca węgiel w Europie zatrudnia 41 tysięcy osób i ma problemy z pieniędzmi na wypłaty. Nieoficjalnie wiemy, że na wynagrodzenia w sierpniu pieniądze są cały czas zbierane, ale nie ma ich i trudno gdziekolwiek szukać na pensje we wrześniu. Chodzi o około 325 mln zł miesięcznie.

PGG pilnie potrzebuje planu naprawczego, którego domagali się od miesięcy związkowcy. Taki poznają dopiero we wtorek (28.07). W Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach trwa spotkanie z zarządem spółki oraz wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem. Nie ma powodów do optymizmu. Sytuacja jest katastrofalna.

Spółka, aby przetrwać musi szukać oszczędności, a przede wszystkim – zdaniem zarządu – pozbyć się nierentownych zakładów. Przychody PGG spadły o 2,7 mld. To konsekwencja m. in. przestojów w kopalniach spowodowanych pandemią koronawirusa oraz spadkowego trendu cen na rynkach europejskich.

- Na tak znaczny spadek przychodów złożyły się: zmniejszone zapotrzebowanie rynku na produkowany przez nas surowiec oraz wyłączenie z pracy kilku zakładów wydobywczych z powodu skali zakażań COVID-19 naszych pracowników - wyjaśnia dla portalu PGG Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej.

Rząd zapewnia, że robi wszystko, aby ograniczyć import surowca z zagranicy i żeby spółki skupowały polski węgiel. Nie są jednak w stanie go obecnie "przepalić".

Ruda i Wujek do likwidacji

Zapewnienia polityków o niezamykaniu kopalni można między bajki włożyć. Plan ratunkowy PGG zakłada na już likwidację dwóch. To kopalnia Ruda z ruchami Bielszowice, Halemba i Pokój w Rudzie Śląskiej oraz kopalnia Wujek w Katowicach.

Dlaczego akurat te zakłady? W latach 2010-2019 Ruda przyniosła 2,3 mld zł strat, a Wujek 232 mln zł. Tylko w tym roku, aktualnie, kopalnie są „pod kreską” odpowiednio: 195 mln zł i 24 mln zł. Jest problem ze sprzedażą węgla z tych kopalni.

- To najtrudniejsze aktywa Polskiej Grupy Górniczej. Nie mamy za co ich utrzymywać – usłyszeliśmy. Państwo też nie ma z czego dołożyć.

Łącznie chodzi o 7466 pracowników. Nikt nie zostanie zwolniony. Przygotowany pakiet osłonowy wynosi ok. 1,5 mld zł. Pracownicy dołowi, którzy zbliżają się do emerytury, będą mogli skorzystać z 4-letniego urlopu górniczego (pracownicy przeróbki 3 lata), płatnego w wysokości 75 proc. pensji. Pozostali będą mogli liczyć na jednorazowe odprawy wysokości 12-krotności pensji (wyliczanej indywidualnie). Bez prawa do jakiegokolwiek świadczenia jest 248 osób. To pracownicy, którzy nie przepracowali roku. Oni zostaną przeniesieni do innych zakładów.

Pomoc oferuje Jastrzębska Spółka Węglowa, która w 2020 i 2021 deklaruje przyjęcie łącznie 3 tys. pracowników dołowych (po 1,5 tys. każdego roku). Kto i z jakiego świadczenia skorzysta, będzie jasne po zebraniu ankiet. Zapytania do pracowników mają trafić w tej sprawie w najbliższym czasie.

Koszt pakietu osłonowego, ale też likwidacji kopalni wyniesie prawie 5 mld zł. W najbliższych miesiącach regulacjami w tej sprawie ma zająć się parlament. Zgodę na taką pomoc musi wyrazić też Komisja Europejska. Jeśli procedurę uda się do września przeprowadzić, to Ruda i Wujek mogłyby trafić do SRK już w październiku.

Górnicy zarobią mniej

To nie koniec zmian. Plan naprawczy zakłada uzależnienie 30 proc. wypłaty pracowników PGG od efektywności. Być może będzie to uzależnione od wykonania planu kopalni. To kwestia ustaleń i negocjacji. Podobnie jak termin wprowadzenia zmian w systemie wynagrodzeń. Na trzy lata mają zostać zamrożone „czternastki.

Oszczędności spółka chce szukać także w renegocjacjach kontraktów z dostawcami, ograniczeniu inwestycji i redukcji kosztów związanych z zakupem materiałów, energii oraz usług zewnętrznych.

- Zaproponowany przez nas plan naprawczy to jedyna możliwa droga pozwalająca na przetrwanie Polskiej Grupy Górniczej S.A. w ekstremalnie trudnych warunkach rynkowych, które wywołał kryzys - tłumaczył w komunikacie PGG Andrzej Paniczek, wiceprezes do spraw finansowych PGG.

Zarząd PGG stoi na stanowisku, że innej drogi nie ma. Znaczy się jest, ale oznacza ona upadłość całej spółki. Tego nikt nie bierze pod uwagę. Tak naprawdę wszyscy pracownicy w jednym momencie straciliby pracę z 3-miesięczną odprawą wynikającą z kodeksu pracy.

Śląsk żegna się z węglem

To nie jedyne problemy, z którymi będzie musiała w najbliższym czasie zmierzyć się Polska Grupa Górnicza. Europejskie oczekiwania odejścia od produkcji i spalania węgla kamiennego (Zielony Ład) muszą wpłynąć na optymalizację produkcji i dostosowanie jej do popytu. Kolejnym elementem jest dostosowanie poziomu kosztów do warunków rynkowych ze szczególnym uwzględnieniem cen węgla importowanego oraz zmian na rynku uprawnień do emisji CO2.

Przesądzoną kwestią jest też odejście od bloków energetycznych zasilanych węglem, a także samego wydobycia. To nic nowego, a międzynarodowe wymogi. Choć nie ma określonej daty. Może to być 2035, 2045 czy 2060 rok. Rządzący chcą odwlec to jak najdalej w czasie, aby zminimalizować problemy społeczne. Trzeba to jasno zaznaczyć. Śląsk nie jest gotowy na taką transformację. Nie widać też realnych planów i perspektyw.

PGG potrzebuje kroplówki

Spółka wnioskuje obecnie o pomoc finansową w ramach Tarczy Antykryzysowej przygotowanej przez rząd w porozumieniu z PFR.

- Mówimy o ogromnych środkach, bo o 1,75 mld złotych z PFR. W ten sposób tymczasowo zasypiemy „dziurę” spowodowaną spadkiem przychodów oraz znaczącą korektą cen. To kolejna pomoc ze strony rządu i kolejny gest wykonany w stronę spółki - wyjaśniał w komunikacie PGG Andrzej Paniczek.

- W myśleniu o przyszłości PGG trzeba jednak brać pod uwagę, że ta pomoc nie będzie trwała wiecznie, a dług, który generowany jest w czasach kryzysu trzeba będzie zacząć spłacać już w przyszłym roku – czytamy dalej na stronie PGG.

Plan ratowania największego producenta węgla kamiennego w Unii Europejskiej nie powiedzie się bez podpisania porozumienia ze stroną społeczną oraz nakładów ze strony Skarbu Państwa.

Bez protestów i strajków raczej się nie obejdzie. Zapowiada się "gorące" lato i jesień na Śląsku i w Warszawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto