Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Uliczne latarnie znajdują się w różnych rękach. Stąd bierze się chaos z oświetleniem miasta, na który narzekają mieszkańcy

Anna Szade
Fot. Radosław Konczyński
Na pewno nie dla wszystkich mieszkańców Malborka jest jasne, dlaczego po zmroku niektóre ulice są pięknie oświetlone, a inne toną w ciemnościach... Nieco światła rzuca na tę sprawę włodarz.

Kto szedł w ostatnim czasie ul. Zapolskiej na pewno się zdziwił. Co prawda, nikt tam obecnie nie mieszka, to jednak tą trasą można dojść z ul. Armii Krajowej do ul. Słowackiego. I choć wyrósł tam las nowiutkich lamp, to po zmroku zapala się tam... tylko światło nad wejściem do prosektorium.

- Czy te latarnie to tylko taka dekoracja? Ktoś zapomniał je włączyć? A może to sposób na oszczędności? - dopytuje nasz Czytelnik.

Okazuje się, że nie jest to celowy zabieg ze strony magistratu. Choć umowa z dostawcą energii jest zawarta, to wciąż nie została zrealizowana.

- Też codziennie pytam o oświetlenie ul. Zapolskiej, bo mnie ta sprawa trochę denerwuje – przyznał Marek Charzewski, burmistrz Malborka. - Wszystko zostało zamontowane, zrobiono próbne „odpalenie”, wszystko działa, a jest ciemno. Ale wszystko przez to, że my wykonujemy oświetlenie, a podłączenie musi wykonać Energa. Mamy nadzieję, że wkrótce lampy zostaną włączone do systemu.

Na mrok, ale już w kompletnie innej części miasta, narzekają też rowerzyści. Ciemności panują bowiem na nowej ścieżce rowerowej, która powstała wzdłuż ul. Wybickiego. Jeżdżący na rowerach muszą je wyposażyć w lampki, ale w warunkach miejskich służą one raczej temu, by to jadący był widoczny dla innych użytkowników dróg, a nie oświetlał sobie trasę. Ma to o tyle znaczenie, że choć nie jest to szlak dla pieszych, to jednak zdarza się natknąć na takich, którzy skracają sobie drogę, nie zważając na oznaczenia. Chwilami robi się więc po prostu niebezpiecznie.

Burmistrz zadeklarował, że sprawdzi dokładnie, jak wygląda sytuacja na ul. Wybickiego.
- Ale faktycznie na tamtej stronie ulicy nie ma oświetlenia. Ewentualnie można byłoby dołożyć oprawy do tych lamp, które oświetlają już ulice, ale z drugiej strony – przyznaje burmistrz Charzewski.

Montaż kilku punktów świetlnych nie jest aż tak wielkim wydatkiem. Do tego, odpadłyby żmudne uzgodnienia z energetykami. Dowodami na to, że różowo z tymi dwustronnymi relacjami nie jest, są stare betonowe słupy, które znajdują się na ul. Słowackiego. Na niektóre natknąć się można niemal na środku chodnika. W zderzeniu ze świeżo zmodernizowaną infrastrukturą po remoncie całej ulicy wyglądają jak relikty techniki.

To jest właśnie przykład na „państwo w państwie”. Nie mieliśmy prawa ich dotykać. Przedstawiciele spółki energetycznej wiedzieli, że remontujemy ul. Słowackiego, współpracowaliśmy przy wymianie zasilania szpitala. Były też monity. Ale na tę chwilę tak musi być - podkreśla Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

To nie jedyne przykłady. Jest też kłopot z wymianą dwóch lamp należących do Energi, które oświetlają skrzyżowanie ulic Kotarbińskiego i Kwiatkowskiego. Od dawna upominają się o to władze miasta. Chaos z latarniami trwa zresztą od dawna. Właściwie nie wiadomo, od czego zależy, które lampy są czyje.

- Ten podział obowiązuje od dziesiątków lat. Mniej więcej 70 proc. lamp należy do Energi, my tylko płacimy za zużyty prąd. Natomiast tam, gdzie przeprowadzamy przebudowy i zakładamy nowe oświetlenie, to je przejmujemy – tłumaczy Marek Charzewski.

Malbork. Ulica Słowackiego po przebudowie [ZDJĘCIA]. Prace s...

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto