Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Master Chef: Grzegorz Bien, chłopak z Kalet podbija serca telewidzów... ślaską gwarą

Tomasz Klyta
Grzegorz Bien (w środku) podczas finału programu "8 Smaków Europy". Teraz zdobywa popularność w programie Master Chef
Grzegorz Bien (w środku) podczas finału programu "8 Smaków Europy". Teraz zdobywa popularność w programie Master Chef UM Kalety
Grzegorz Bien, 19 - letni mieszkaniec Kalet dostał się do finału programu Master Chef. Już zdobywa rzesze fanów w całej Polsce. Widzów ujmuje jego temperament i ... śląska gwara

Grzegorz Bien z Kalet, to już trzeci mieszkaniec powiatu tarnogórskiego, który znalazł się w finałowej “14” popularnego programu Master Chef. Obecnie na antenie TVN można oglądać piątą edycję kulinarnego show. Wcześniej wysokie lokaty zajmowały też Kinga Paruzel (I edycja) i Maria Ożga (II edycja).

Mieszkaniec Kalet ma 19 lat. W tym roku skończył szkołę zawodową w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących. Gotowanie jest jego wielką pasją a mimo młodego wieku, ma już za sobą liczne sukcesy. W ubiegłym roku wygrał II edycję programu „8 Smaków Europy”, emitowanego w TV Silesia.

Pasję do gotowania wyniósł z domu. Jego rodzice prowadzą piekarnię. Początkowo planował pójść w ich ślady, jednak szybko okazało się, że pieczenie nie dawało mu odpowiedniej satysfakcji.
Grzegorz Bien od początku zaskarbił sobie spora sympatię widzów. Internauci, komentujący jego poczynania zwrócili uwagę m.in. na to, że często posługuje się śląską gwarą.

– To nie jest wyreżyserowane. Taki po prostu jestem. Do programu Master Chef poszedłem m.in. po to, żeby pokazać swoją osobowość. Choć potrafię mówić po polsku, nie jest to dla mnie naturalny sposób wypowiadania się. Używam gwary, bo pochodzę ze Śląska i się tego nie wstydzę. Chcę też pokazać innym, że można być z tego dumnym - opowiada mieszkaniec Kalet.

Casting do programu Master Chef był dla Grzegorza Bienia bardzo stresujący. Twórcy programu nazwali go nawet „niekwestionowanym królem chaosu”. Sam zainteresowany tłumaczy jednak, że na co dzień w kuchni jest spokojny i zorganizowany.

– Wymyśliłem trudny deser do zrobienia jak na 60 minut. Miałem na jego wykonanie bardzo mało czasu. Generalnie moje gotowanie wygląda zupełnie inaczej - zaznacza.

W sierpniu Grzegorz Bien rozpoczął pracę w restauracji należącej do Marii Ożgi, którą zna osobiście. Przyznał jednak, że od listopada czekają go znacznie ambitniejsze zadania. – Będę się zajmował kuchnią molekularną - mówi z dumą.

Główną nagrodą w programie Master Chef jest 100 tys. złotych. Co zrobiłby 19 – latek?
– Już o tym myślałem i pewnie oddam te pieniądze ojcu. Dla mnie taka kwota jest wręcz oszałamiająca i po prostu boję się, że mogę oszalaleć. A być może w przyszłości razem z ojcem otworzymy wspólną restaurację – zastanawia się Grzegorz Bien.
Kolejny odcinek programu Master Checf z udziałem Grzegorza Bienia już w najbliższą niedzielę o godz. 20 w telewizji TVN.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto