Nieruchomości likwidowanej popularnej "bursy" jeszcze niedawno należały do powiatu. 22 lipca nieruchomości ZSEE przekazano w darowiźnie gminie Kalety. Kilka dni później rada miejska z Kalet zdecydowała się na wydzierżawienie szkolnego budynku firmie EDU-RES.
Wystarczy porozmawiać z kilkoma mieszkańcami ulicy Rogowskiego, by usłyszeć słowa oburzenia.
- Nikt nas nie poinformował o tych planach. Nawet sesja odbyła się rano, a nie popołudniu, jak to zwykle bywa - mówili nam mieszkańcy Kalet. Boją się, że młodzież z MOW-u będzie zagrożeniem dla bezpieczeństwa i porządku publicznego.
- Nie było żadnych konsultacji społecznych - mówi Maria Kozik, która jest jedną z inicjatorek zbierania podpisów pod protestem przeciw tworzeniu MOW-u. W środę po południu pani Maria miała około 125 podpisów, ale kolejne listy jeszcze krążyły po mieście. Wkrótce protest ma trafić do burmistrza.
- To nie będzie żaden poprawczak, a młodzieżowy ośrodek wychowawczy. Zostaną w nim umieszczeni chłopcy w wieku od 13 do 18 lat, mający problem z realizacją obowiązku szkolnego - podkreśla burmistrz Józef Kalinowski. Dodaje, że decyzja o wydzierżawieniu firmie EDU-RES na 9 lat i 11 miesięcy była podjęta świadomie. Burmistrz i radni pojechali do Krzepic i Julianpola, gdzie EDU-RES prowadzi już MOW-y.
- Ośrodki zrobiły na nas bardzo dobre wrażenie. Są dobrze utrzymane i prowadzone. Burmistrz Krzepic też jest zadowolony, że udało mu się wydzierżawić budynek na ośrodek, bo przynajmniej nie niszczeje. Nikt tam nie skarży się na młodzież - podkreśla Kalinowski.
Henryk Wrzesień, właściciel EDU-RES nie dziwi się protestom. - To naturalny strach przed nieznanym. Konsultacje z mieszkańcami nie zmieniłyby ich nastawienia, więc nie mam zamiaru ich na razie przekonywać. Na zmianę nastawienia liczę, kiedy ludzie zobaczą, jak działamy - mówi Wrzesień.
W Jędrysku ma powstać kameralny ośrodek dla około 30 osób. EDU-RES już remontuje budynek szkoły. Na razie będą tam klasy gimnazjum, ale za rok Henryk Wrzesień chciałby też utworzyć klasę zasadniczej szkoły zawodowej.
- Nie można nas porównywać do ośrodków państwowych. Wiem co mówię, bo 27 lat w nich pracowałem. W państwowych młodzieżowych ośrodkach wychowawczych jest średnio od 70 do nawet ponad 100 wychowanków. W takich warunkach nie da się tworzyć optymalnego środowiska wychowawczego. Dlatego teraz tworzę kameralne placówki - mówi Wrzesień.
- W ośrodkach, które prowadzimy, jest monitoring. Młodzież nie może opuszczać placówek i jest pod całodobową opieką profesjonalnej kadry, w tym terapeutów i psychologów - dodaje.
W powiecie tarnogórskim istnieje już państwowy MOW dla chłopców w Krupskim Młynie, w Radzionkowie jest podobny ośrodek dla dziewcząt. Rafał Biczysko, rzecznik policji w Tarnowskich Górach mówi, że w tym roku na terenie placówki w Krupskim Młynie było zaledwie kilka drobnych interwencji
- Jednak od początku tego roku odnotowaliśmy 76 ucieczek podopiecznych z ośrodka w Krupskim Młynie. Ten MOW jest jednak większą placówką. Bardzo możliwe, że w kameralnym ośrodku w Kaletach aż takich problemów nie będzie. Z mniejszą grupą podopiecznych można osiągać lepsze efekty pedagogiczne - mówi Biczysko.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?