Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nakło-Chechło: Turysta - nasz wróg?

Krzysztof Szendzielorz
Na plażę ściągają tysiące ludzi, większość samochodami
Na plażę ściągają tysiące ludzi, większość samochodami fot. Krzysztof Szendzielorz
Chcesz spędzić upalny weekend nad wodą? Przygotuj się na gigantyczne korki

Dzisiaj i jutro będą upały. A to oznacza, że kilkadziesiąt tysięcy turystów z całego regionu, żeby wykąpać się nad zalewem Nakło-Chechło, będzie musiało odstać swoje w kilometrowych korkach. Zaparkują, gdzie popadnie, przy okazji blokując przejazd strażakom i pogotowiu. Problem jest znany od wielu lat, ale urzędnicy nie potrafią sobie z nim poradzić. Chocholi taniec wokół zalewu trwa, mimo że turyści zostawiają tutaj co weekend dziesiątki tysięcy złotych. Na dodatek w tym roku nie ma żadnej alternatywy, bo nie dojeżdża tu wąskotorówka z Bytomia - majowe ulewy podmyły %07tor.

- Na podstawie prognoz pogody wiem, że na 100 procent w sobotę i niedzielę będą utrudnienia na drodze wojewódzkiej numer 908 - mówi asp. Rafał Biczysko, rzecznik tarnogórskiej policji. Korki zaczną się tworzyć od rana. Policja przewiduje, że już o godz. 10 zabraknie miejsc parkingowych wokół zalewu. Jest ich około 2500. To za mało, bo w rekordowy weekend w ubiegłym roku nad zalew ściągnęło około 150 tys. ludzi.

Ten horror komunikacyjny ma miejsce co roku. Popularność kąpieliska nie mija, bo największym atutem 90-hektarowego akwenu jest czysta woda. Potwierdziły to także tegoroczne badania sanepidu.

- Przyjeżdżam nad zalew co najmniej od sześciu lat. Bardzo mi się tutaj podoba, ale nad zalewem nic się nie zmienia na lepsze. Ciągle są korki. Nie potrafię zrozumieć, że nikt nie jest w stanie temu zaradzić - mówi Gerard Magosz z Zabrza.

Ma rację. Samorządowcy nie potrafią się uporać nie tylko z problemami komunikacyjnymi, ale także z infrastrukturą wokół zalewu. Nie przeprowadza się tutaj żadnych poważnych inwestycji. Brakuje toalet, a droga przy zalewie jest dziurawa jak szwajcarski ser. W tym roku część ubytków zasypano żwirem. Nikt nie jest zainteresowany, aby uruchomić na czas wakacji dodatkowe linie autobusowe, na przykład z Bytomia. Henryk Szudy, szef MZKP, powiedział nam, że to się nie opłaca, bo autobusy... i tak będą stać w korku.

W sprawie zalewu można tu już mówić o swoistej inercji urzędniczej. Przez lata nie udało się rozwiązać skomplikowanej sytuacji własnościowej akwenu i terenów wokół, co pozwoliłyby tutaj cokolwiek legalnie budować. Zapewnianie bezpieczeństwa leży w kompetencjach starosty tarnogórskiego. Bo korki to zniechęcenie mieszkańców regionu do odwiedzania powiatu tarnogórskiego, a szczególnie zalewu.

- Odradzam państwu pisanie takiego tekstu - odpowiedział nam starosta. - Wpiszecie się w strategię i oczekiwania władz Świerklańca, które nie chcą, aby nad zalew przyjeżdżało jak najwięcej osób. Tymczasem ten teren powinien stać się wizytówką weekendowego wypoczynku dla gminy i całego powiatu - mówi Józef Korpak.

Dodaje, że opłaca nad zalewem ratowników WOPR i dodatkowe patrole policyjne. Stworzył też koncepcję nowego układu komunikacyjnego. Niestety, nie popierają tego władze Świerklańca i mieszkańcy Nowego Chechła, którzy wybudowali tam niedawno domy. Chciał też oddać pałac w Brynku wraz z parkiem ministrowi środowiska, w zamian za zalew (na razie w imieniu skarbu państwa zarządzają nim Lasy Państwowe, a od nich dzierżawi go Świerklaniec do 2014 roku). - Przejęcie zalewu oprotestowali radni ze Świerklańca, a poza tym minister stwierdził, że nie byłaby to zamiana ekwiwalentna - mówi Korpak.

Nadleśniczy Nadleśnictwa Świerklaniec Włodziemierz Błaszczyk mówi, że trzeba uregulować sprawy własnościowe kąpieliska, bo formalnie jest teraz w lesie, który podlega ochronie.

- Trzeba zmienić plan zagospodarowania i wpisać teren jako rekreacyjny. To jedyne wyjście, żeby można było inwestować w zalew - mówi Błaszczyk.

Problem jednak polega na tym, że gmina Świerklaniec postrzega zalew jak teren cenny pod względem przyrodniczym i taki zapis ma się znaleźć w przygotowywanym studium, czyli dokumencie poprzedzającym plan.

Nadleśniczy uważa to za nieporozumienie. - Nie wiem, co nad zalewem jest cenne pod względem przyrodniczym. Ten obszar od 30 lat jest wykorzystywany na cele rekreacyjne - mówi.

Michał Lesik, wicewójt Świerklańca, twierdzi jednak, że trzeba chronić las wokół akwenu i wodę. - Nie pozwolimy na parkowanie samochodami nad wodą. Parkingi będą mogły być budowane po przyjęciu planu wzdłuż drogi wojewódzkiej 908 - mówi wicewójt. Kiedy to się stanie, nie wiadomo. Ponadto Lesik podkreśla, że dla władz gminy zalew nie jest najważniejszy. - Najważniejsi są mieszkańcy i ich potrzeby - mówi wicewójt.

Dodaje jednak, że plan zagospodarowania być może zostanie uchwalony w przyszłym roku. To oczywiście nie oznacza, że gmina będzie budowała parkingi. Powstanie tylko taka możliwość. Lesik przypomina, że gmina musi dbać też o zabytkowy świerklaniecki park.

I rzeczywiście dba. Zarządzający zalewem Gminny Ośrodek Rekreacji wkłada praktycznie wszystkie przychody z zalewu w park. Bo nad wodą pobierane są opłaty za parkowanie.

Starosta w tym roku zamierza podjąć jeszcze jedną próbę przejęcia zalewu. Chce, aby Lasy Państwowe zrzekły się tego obszaru, a wtedy, jako reprezentant Skarbu Państwa, mógłby nim zarządzać. Nie wiadomo, czy się uda. - To jest nasza ostatnia deska ratunku - twierdzi Korpak.

Takich dyskusji było przez ostatnie lata wiele. Turyści jak stali w korkach, tak stoją.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto