Proszki i płyny do prania, z którymi spotkał się pan Andrzej, mają niemieckie nazwy i informacje na opakowaniach również w tym języku. Kiedy sprawdził kod kreskowy jednego z nich i okazało się, że produkt tak naprawdę pochodzi z Polski. – Wydaje się, że wprowadzanie na rynek takich produktów jest kontrowersyjne przynajmniej z dwóch powodów: klienci oczekując produktu zagranicznego (niemieckiego) otrzymują produkt polski, a po drugie, na opakowaniach tych produktów nie ma ani słowa po polsku. Nie wiadomo, jak dozować środek, ani też jak postępować w przypadku zatrucia się tym środkiem. To sprzeczne z przepisami – alarmuje nasz Czytelnik.
„Niemiecki” proszek do prania znaleźliśmy w jednym z lubelskich sklepów.
– Kupuję go od firmy, która robi go w Polsce z niemieckich komponentów i dzięki temu jest tańszy. Sprzedaje proszek legalnie. Detergenty w sklepie nie mają polskich oznaczeń, bo brakuje czasu na ich naklejanie, ale są za to ulotki. – tłumaczył nam właściciel sklepu, pokazując ulotkę.
Nie zawierała ona jednak informacji o składzie proszku do prania, ani jego producencie. Tymczasem takie oznakowanie jest obowiązkowe. Mówi o tym rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 648 z 20 czerwca 2004r w sprawie detergentów i zmieniające je rozporządzenie Komisji z 2006 r. – Oznakowanie musi być trwałe, za pomocą czytelnych i wyraźnych liter – mówi Anna Targońska z Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Lublinie. Inspekcja zapowiedziała, że przyjrzy się naszemu zgłoszeniu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?