Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieoczekiwana porażka nakielskiego Orła pozbawia go szans na tytuł mistrza jesieni

Stanisław Wawszczak
Stanisław Wawszczak
LKS Orzeł Nakło Śląskie przegrał na własnym boisku z Górnikiem Bobrowniki Śl. 4:0 (2:0) mecz XII kolejki rozgrywek o mistrzostwo bytomskiej A klasy. To była przedostatnia kolejka rundy jesiennej, a porażka oddaliła szansę nakielskich piłkarzy na spędzenie przerwy zimowej w fotelu lidera.

Do sobotniego pojedynku z Górnikiem, Orzeł po serii 6 wygranych pod rząd spotkań, zajmował w tabeli drugie miejsce z tą samą ilością punktów, co liderujący Czarni Sucha Góra. Nakielczanie już na początku rundy jesiennej nie ukrywali, że ich celem w tym sezonie jest wygranie ligi i awans do ligi okręgowej. Już w poprzednim sezonie walkę o awans przegrali na finiszu rundy wiosennej, ale dotychczasowa postawa drużyny pokazuje, że kolejne podejście ma szanse zakończyć się sukcesem. Goście z Bobrownik, tegoroczny spadkowicz w okręgówki przebudowali latem zespół i postawili przed nim taki sam cel. Kilka słabszych występów jednak sprawiło, że Górnik przed sobotnim spotkaniem zajmował 9. miejsce w tabeli. Teoretycznie, więc faworytem spotkania byli gospodarze.

Jednak pierwsze minuty gry pokazały, że miejscowym ciężko będzie wywalczyć pełną pulę. Goście z miejsca ruszyli do ataku, uzyskując przewagę w polu. Najpierw wywalczyli rzut rożny, a w 9 minucie objęli prowadzenie. Strata piłki w środku pola zapoczątkowała samotną akcję Dariusza Kosaka, który nieatakowany z kilkunastu metrów celnie uderzył obok bramkarza gospodarzy. Po strzeleniu bramki przyjezdni nadal atakowali.

Lepiej radzili sobie na śliskiej po opadach nawierzchni, szli za każdą piłką, grali dokładniej i szybko zdobywali teren. W 19 minucie mogło być już 2:0. Daniel Brzezina, wykonując rzut wolny dokładnie nagrał piłkę Łukaszowi Stolarczykowi. Ten uderzył mocno głową, jednak piłka przeszła minimalnie obok słupka. Chwilę później strzał Kosaka bramkarz Orła z trudem złapał. Miejscowi zaczęli w końcu grać lepiej, a w 30 minucie mogli wyrównać po dwójkowej akcji Denisa Taszka i Marcina Miloty. Skończyło się jednak tylko na rzucie rożnym. Gospodarze nadal napierali, jednak w 37 minucie Kosak celnie trafił po raz drugi, kopiując swoją pierwszą bramkową akcję. Orzeł niezrażony nadal atakował, a najlepszą sytuację miał Paweł Franiel, jednak jego strzał poszedł nad poprzeczkę.

- Nie mamy dzisiaj w podstawowym składzie Mikołaja Michny, który stanowi solidny punkt linii pomocy. W meczu z Orkanem doznał kontuzji barku. Przeziębieni są też Mateusz Orlik i obrońca Wojtek Wylężek, w bramce nie ma Michała Klajnerta, który musiał iść do pracy. Na razie gramy przeciętnie – oceniał w przerwie Paweł Sowa, kierownik drużyny gospodarzy.

Druga połowa zaczęła się od zrywu Orła, jednak po kwadransie gry ich ataki straciły na sile i mecz się wyrównał. A goście wypracowywali kolejne „setki”. W 65 min. strzał z rzutu wolnego Daniela Brzeziny zmierzał do siatki, jednak bramkarz zdołał wybić piłkę na aut. Brzezina, Kosak i Szymon Zboralski raz za razem podchodzi pod bramkę miejscowych i kolejne gole wisiały w powietrzu. W końcówce jedyną sytuacją Orła był w 78 min. strzał w poprzeczkę Sergiusza Hanela oraz chwilę później Tomasza Dzidy. Górnik nadal atakował i po faulu w zamieszaniu pod bramka Orła drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Franiel. Od tego momentu gospodarze grali w dziesiątkę. W 80 min. Maksymilian Tomala dośrodkował do Zboralskiego, a ten strzelił obok słupka. W 83 min. w kolejnym zamieszaniu pod bramka przytomnie zachował się Tomala, uderzając celnie z kilkunastu metrów. Wynik spotkania na 4:0 ustalił w 88 min. Piotr Dziuk. Atakując samotnie bramkę, zderzył się z wybiegającym bramkarzem, a piłka powolutku wtoczyła się do bramki. W ostatniej akcji meczu Dzida ulokował piłkę w siatce bramki gości, jednak sędzia dopatrzył się spalonego.

- Straciliśmy szanse na tytuł mistrza jesieni, ale dla nas najważniejsze jest, aby być mistrzem na wiosnę. Goście wygrali zasłużenie, chcieli bardziej od nas wygrać i … wygrali. Nam przydarzył się jeden gorszy mecz w rundzie. Teraz koncentrujemy się na ostatni mecz jesienią, z Andaluzją. Terminarz tak się ułożył, że w końcówce rundy gramy z drużynami ze ścisłej czołówki. Latem doszło kilku nowych zawodników i stworzyliśmy ekipę, która jako cel ma awans – mówi Krzysztof Sosinka, trener Orła.

- Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, tym bardziej że gospodarze prowadzili otwartą grę. Mieli swoje sytuacje i gdyby zamienili którąś na bramkę, mogło być różnie. Jednak stworzyliśmy mnóstwo sytuacji i one dały nam zwycięstwo. Żałuję tylko, że mamy już końcówkę rundy i sporą stratę do czołówki. Nasz zespół też rozpoczął rozgrywki z wolą walki o awans. W pierwszych spotkaniach zabrakło jednak zaangażowania, woli walki. Gdyby zespół od początku grał tak jak dzisiaj, nasza zdobycz punktowa byłaby większa. Nadal jednak naszym celem jest awans, mamy przed sobą jeszcze całą rundę. Spróbujemy namieszać – zapewnia Adam Młynek, trener Górnika.

Przed ostatnią kolejką w tabeli prowadzą Czarni Sucha Góra 31 pkt., przed Orłem 29 pkt. i Orkanem 27 pkt. Hitem ostatniej kolejki będzie mecz Orkan - Czarni Sucha Góra w Dąbrówce, Orzeł gra w Piekarach z Andaluzją, oba mecze o godz. 13.30.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto