Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Mrachacz, legenda tarnogórskiej policji powraca

Krzysztof Szendzielorz
Paweł Mrachacz, nazywany Pepkiem, jest w Radzie Powiatu wiecznym opozycjonistą.
Paweł Mrachacz, nazywany Pepkiem, jest w Radzie Powiatu wiecznym opozycjonistą. fot. Krzysztof Szendzielorz.
Jeśli zauważycie w Tarnowskich Górach opla o numerach rejestracyjnych STA 00997, to na pewno jedzie nim Paweł Mrachacz. Innej tablicy trudno się było po nim spodziewać.

Mrachacz nadal uważa się za stróża porządku i bezpieczeństwa, choć służbę w policji zakończył 15 lat temu. Od ponad dekady działalność swoich byłych kolegów ocenia z fotela radnego powiatowego. Od stycznia patrzy lokalnej policji na ręce jako członek Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.

Paweł Mrachacz w milicji i policji służył przez 25 lat. Służbę zakończył w 1996 roku. Zasłynął jako legendarny kierownik posterunku w Bobrownikach Śląskich, dzielnicy Tarnowskich Gór. Najpopularniejsza legenda o nim głosi, że wlepiał mandaty nawet swoim rodzicom. Mrachacz zaprzecza, ale przyznaje, że był stanowczy i konsekwentny. Policjanci, którzy z nim pracowali pamiętają, że zwracał uwagę i karał mandatami właścicieli posesji, którzy nie wywieszali na budynku numeru domu!

W każdych wyborach do Rady Powiatu Pepek otrzymuje rekordowe poparcie. To wieczny opozycjonista. Krytykuje bez pardonu zarząd powiatu: za dziury w drogach, brak inwestycji drogowych, brak sanepidu w Tarnowskich Górach, prywatyzację szpitala i, oczywiście, zbyt mało patroli policji na drogach. A ludzie postrzegają Pepka jako skutecznego radnego.

W policyjnych związkach zawodowych radny chce mieć większy wpływ na poczynania policji. Nie rozumie, dlaczego policjantów zalewa się biurokracją. Krytykuje także to, że na ulicach jest zbyt mało policyjnych patroli. Za jego czasów podobno było ich znacznie więcej. Pepek zasłynął też niedawno walką o nowy posterunek policji w dzielnicy Stare Tarnowice. Nic z tego nie wyszło, Mrachacz wini o to komendanta powiatowego.

Mam większe prawo do krytyki

Z Pawłem Mrachaczem rozmawia Krzysztof Szendzielorz

Po co zapisał się pan do policyjnych związków zawodowych?
Mam takie prawo. Nie należałem do związków, gdy jeszcze pracowałem w policji. Teraz uznałem, że mogę w ten sposób więcej zdziałać. Policjanci, którzy są związkowcami, nie mogą sobie pozwolić na tak otwartą krytykę, na jaką ja mogę. Formalnie jestem przecież byłym policjantem. Nikomu już nie podlegam.

A policyjnym numerem rejestracyjnym na samochodzie chce pan kogoś postraszyć?
W poprzednim aucie miałem tablicę z lepszym numerem, STA W997. Nie udało mi się go zatrzymać. Tablica pokazuje, że nadal jestem związany z policją. Służba dla mnie była powołaniem. Nie szedłem do policji dla pieniędzy czy władzy. Służyłem społeczeństwu. Dlatego wybierają mnie też do Rady Powiatu.

25 lat Paweł Mrachacz służył w milicji, a później w tarnogórskiej policji

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto