Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pleszew - Rogale z tradycją i z certyfikatem

Ewa Rutkowska
Cukiernia Tomasza, Grażyny i Jana Vogtów z Pleszewa jest jedną ze 108 w Wielkopolsce, które posiadają unijny certyfikat na rogale świętomarcińskie.Od kilku dni rogalami pachnie całe miasto.

Jak wygląda droga do osiągnięcia certyfikatu unijnego?

Najpierw musieliśmy zgłosić swój produkt, w tym przypadku rogal świętomarciński w Izbie Rzemieślniczej w Poznaniu. Potem przyjechała do nas do firmy komisja złożona z pracowników Izby Handlowej. W obecności członków komisji pracownicy piekarni wytworzyli nadzienie, ciasto i zrobili całego rogala. Komisja miała wgląd do surowców oraz półproduktów, które były stosowane do wytworzenia rogala.
Sprawdzała jakość tych surowców, ich pochodzenie. Kiedy już rogale się upiekły członkowie komisji spróbowali ich. Ponieważ w naszym przypadku wszystkie kryteria były spełnione i zgodne z przepisami unijnymi, w Poznaniu sporządzono reprymendę, którą wysłano do Brukseli. Wróciła stamtąd jako certyfikat. Dodam, że po otrzymaniu certyfikatu, rogal cały czas poddawany jest kontroli jakości.

Po co wam certyfikat, skoro i tak od lat wasze rogale smakują nie tylko pleszewianom?

Zależało nam na certyfikacie, bo chcieliśmy uniknąć sytuacji związanych z nazywaniem rogalami świętomarcińskimi, rogali z nadzieniem makowym lub nadzieniem marcepanowym. Prawdziwy rogal świętomarciński jest z nadzieniem z białego maku zaparzanego potem mielonego kilkakrotnie, rodzynkami, bakaliami i orzechami.
Certyfikat daje prestiż i jest potwierdzeniem jakości produktu.

Czy nadanie certyfikatu jest uroczyste?

Tak. Odbywa się to w Poznaniu w obecności osobistości z naszej cukierniczej i rzemieślniczej branży, przedstawicieli władz miasta Poznania. Oczywiście zabraliśmy na tę uroczystość nasze rogale.

Dlaczego postawiliście na rogala?

Mamy w muzeum piekarstwa 50- letnią recepturę na rogala mojego dziadka. Mamy udokumentowane , że od tylu lat wytwarzamy tego rogala według tej samej receptury. Również to, że mieszkamy w Wielkopolsce, pozwala nam na wytwarzanie produktu lokalnego jakim jest rogal świetomarciński.

Wasza firma działa w mieście od 1830 roku. Dlaczego i pan, tak jak ojciec, dziadek, pradziadek został cukiernikiem?

Piekarnia była zawsze wpisana w nasze życie. W naszym domu na pierwszym miejscu zawsze była praca. Kiedy byliśmy dziećmi, ojciec przynosił nam do obierania truskawki lub agrest i dopiero po zakończonej pracy, gdzieś koło południa mogliśmy wyjść na basen albo do kolegów.
Normalne też było , że w wakacje przez miesiąc pracowaliśmy w piekarni.
Prace zaczynaliśmy od 6.00 rana i uczuliśmy się wszystkiego od podstaw.
Zawsze lubiłem pracę przy produkcji. Miałem swoje sukcesy. Nie myślałem nigdy o innym zawodzie. Z myślą o pracy w piekarni, skończyłem technologię żywienia na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.

Od 5 lat wspólnie z rodzicami prowadzi pan piekarnię w Kowalewie .Co sprawia najwięcej kłopotów w prowadzeniu firmy a co daje najwięcej satysfakcji?

Do moich obowiązków należą: obsługa sklepów , wdrażanie nowych produktów, sprawy kadrowe i ogólny rozwój firmy. Najtrudniejsze jest pozyskiwanie nowych rynków zbytu. Najwięcej przyjemności sprawia mi zadowolony klient.

Co pan ostatnio wymyślił?

Babkę kajmakową. Nowością jest piernik pokryty
na górze z ptasim mleczkiem w czekoladzie w postaci paluszka. Produkt się przyjął. Klienci o to pytają .

Jak powstają pomysły na produkty.?

Obserwuje konkurencję, czytam książki, czasami przez przypadek powstają dobre smaki. Korzystamy ze starych przepisów. Staramy się tchnąć w nie nowe życie, aby nie umarły wraz z ludźmi ,którzy je stworzyli i potrafią wykonać.

Czy widzi pan przyszłość swoich dzieci w firmie?

Mam nadzieję! 4 grudnia urodzi mi się dziecko, będzie to siódme pokolenie Vogtów – cukierników. Mam nadzieję, że moi potomkowie będą chcieli pracować w piekarni , prowadzić muzeum i co najważniejsze, że będą czuli „ducha piekarni.” I przekażą to pasje i zamiłowanie swoim dzieciom.

A przyszłość firmy ?

Stawiamy na ręczną pracę i wierzymy, że klient to doceni. To co może wykonać maszyna, będzie można kupić w markecie.

Czy jest jakiś wasz produkt ,który panu smakuje bardziej niż inne?

Lubię kostkę opium. Jest to ciasto biszkoptowo -tłuszczowe makowe przełożone mleczną czekoladą belgijską ze śmietaną. Między blatami też jest ta czekolada ze śmietaną i nakrapiane winiakiem. Lubię też kostkę węgierską.
Przepisy zapisuje i skrzętnie przechowuję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto