Nie szukam tematów. Podstawowym tematem jest światło. Spacer po mieście się udał. To był piękny zimowy dzień.
Czemu nigdy nie zdecydował się na wyjazd z Tarnowskich Gór?
- Małe miasto daje możliwość koncentracji i kontemplacji - wyjaśnia prof. Werner Lubos.
Wspomina mieszkanie, które czekało na niego w Krakowie. Zaskakujący zbieg okoliczności sprawił, że nigdy w nim nie zamieszkał. Teraz uważa, że dobrze się stało. Obszar życia wyznaczają trzy miasta: Tarnowskie Góry, Częstochowa, gdzie wykłada i Kraków. Po światło, najważniejszy temat swoich obrazów i witraży, jeździ do Prowansji.
Z Tarnowskimi Górami jest związany od urodzenia. W kościele św. Apostołów Piotra i Pawła był chrzczony.
- Tam był mój chrzest, moja komunia, pogrzeby rodziców. Tam miałem też możliwość zrobienia polichromii - opowiada.
Dwa lata temu ozdobił kaplicę Świętej Barbary. Polichromia nad wejściem do kaplicy poświęcona jest górnikom kopalni "Wujek". Wnętrze kaplicy okalają fragmenty skał.
Bo ziemia jest jedną z największych miłości profesora.
- Wielkim sentymentem darzę "Dolomity" na pograniczu Bytomia i Tarnowskich Gór. To jakby rany zadawane ziemi. "Dolomity" są tak piękne... Znakomite do zwiedzania, do zadumy. I tam wszystko się wyjątkowo odradza.
Równie ciepło opowiada o tarnogórskich podziemiach.
- Zanim powstała w podziemiach kopalnia, zrobiłem tam wiele obrazów, niektóre jeszcze przy kagankach. Podziemia, ich struktura i materia, są dla mnie inspiracją. Czerń, jaka tam panuje, jest wyjątkowa, absolutna. Poza tym czuje się w nich obecność ludzi, którzy dawniej tam pracowali. Bo przecież podziemia nie są dziełem przyrody, tylko człowieka.
W miejskim parku wskazuje na pagórki, po dawnych szybach.
- Gdy byliśmy dziećmi, te górki były dla nas jak góry śmierci, gdy zjeżdżaliśmy z nich w zimie na łyżwach. Proszę spojrzeć na park. Mówi się teraz o zagospodarowaniu hałd. A przecież ludzie to już dawno robili.
Tuż przy parku dawniej grał w tenisa ziemnego. Teraz leczy kręgosłup, pływając w Parku Wodnym w Tarnowskich Górach.
Idziemy też pod jedną z dwóch ocalałych górniczych chat przy ul. Górniczej. Prawa strona parterowego domku, który stoi naprzeciwko siedziby Powiatowej Straży Pożarnej, chyli się już ku upadkowi.
- Takich domów nie wolno wyburzać. Nie wolno zapomnieć o kontekstach, w których żyjemy. One wyznaczają drogę z podziemi do Centrum.
Podcienia, to jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc Tarnowskich Gór - uważa profesor. Dla wielu zaś jednymi z najbardziej znanych miejsc w mieście są galeria "Pod Nad" Wernera Lubosa i kawiarenka, która przy niej działa.
Kawiarenka z kominkiem mieści się na parterze budynku. Na piętrze jest sala wystawowa, nad nią zaś strych - po trochu pracownia, po trochu scena teatralna, sala wykładowa czy koncertowa.
Jednym z ostatnich gości na strychu był prof. Tadeusz Sławek. Przedstawiał melorecytacje, a spektakl nazwał "Żaglowiec Nietzsche". Dzięki temu wydarzeniu, profesor skojarzył strych z wnętrzem statku: ciemne deski, niewielkie okna...
- Zaangażowałem się w to miejsce. Strych, a zwłaszcza te stare belki zdecydowały, że zaadoptowałem to wnętrze - mówi. I śmieje się, że jego domowa pracownia nie może pomieścić wszystkich jego prac. Zaczyna je więc gromadzić tutaj.
- Chodzę i zaśmiecam świat - mówi.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?