Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po Tarnowskich Górach oprowadza WERNER LUBOS

MONIKA PACUKIEWICZ
Nie szukam tematów. Podstawowym tematem jest światło. Spacer po mieście się udał. To był piękny zimowy dzień. Czemu nigdy nie zdecydował się na wyjazd z Tarnowskich Gór? - Małe miasto daje możliwość koncentracji ...

Nie szukam tematów. Podstawowym tematem jest światło. Spacer po mieście się udał. To był piękny zimowy dzień.

Czemu nigdy nie zdecydował się na wyjazd z Tarnowskich Gór?

- Małe miasto daje możliwość koncentracji i kontemplacji - wyjaśnia prof. Werner Lubos.

Wspomina mieszkanie, które czekało na niego w Krakowie. Zaskakujący zbieg okoliczności sprawił, że nigdy w nim nie zamieszkał. Teraz uważa, że dobrze się stało. Obszar życia wyznaczają trzy miasta: Tarnowskie Góry, Częstochowa, gdzie wykłada i Kraków. Po światło, najważniejszy temat swoich obrazów i witraży, jeździ do Prowansji.

Z Tarnowskimi Górami jest związany od urodzenia. W kościele św. Apostołów Piotra i Pawła był chrzczony.

- Tam był mój chrzest, moja komunia, pogrzeby rodziców. Tam miałem też możliwość zrobienia polichromii - opowiada.
Dwa lata temu ozdobił kaplicę Świętej Barbary. Polichromia nad wejściem do kaplicy poświęcona jest górnikom kopalni "Wujek". Wnętrze kaplicy okalają fragmenty skał.

Bo ziemia jest jedną z największych miłości profesora.

- Wielkim sentymentem darzę "Dolomity" na pograniczu Bytomia i Tarnowskich Gór. To jakby rany zadawane ziemi. "Dolomity" są tak piękne... Znakomite do zwiedzania, do zadumy. I tam wszystko się wyjątkowo odradza.

Równie ciepło opowiada o tarnogórskich podziemiach.

- Zanim powstała w podziemiach kopalnia, zrobiłem tam wiele obrazów, niektóre jeszcze przy kagankach. Podziemia, ich struktura i materia, są dla mnie inspiracją. Czerń, jaka tam panuje, jest wyjątkowa, absolutna. Poza tym czuje się w nich obecność ludzi, którzy dawniej tam pracowali. Bo przecież podziemia nie są dziełem przyrody, tylko człowieka.

W miejskim parku wskazuje na pagórki, po dawnych szybach.

- Gdy byliśmy dziećmi, te górki były dla nas jak góry śmierci, gdy zjeżdżaliśmy z nich w zimie na łyżwach. Proszę spojrzeć na park. Mówi się teraz o zagospodarowaniu hałd. A przecież ludzie to już dawno robili.

Tuż przy parku dawniej grał w tenisa ziemnego. Teraz leczy kręgosłup, pływając w Parku Wodnym w Tarnowskich Górach.
Idziemy też pod jedną z dwóch ocalałych górniczych chat przy ul. Górniczej. Prawa strona parterowego domku, który stoi naprzeciwko siedziby Powiatowej Straży Pożarnej, chyli się już ku upadkowi.

- Takich domów nie wolno wyburzać. Nie wolno zapomnieć o kontekstach, w których żyjemy. One wyznaczają drogę z podziemi do Centrum.


Podcienia, to jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc Tarnowskich Gór - uważa profesor. Dla wielu zaś jednymi z najbardziej znanych miejsc w mieście są galeria "Pod Nad" Wernera Lubosa i kawiarenka, która przy niej działa.
Kawiarenka z kominkiem mieści się na parterze budynku. Na piętrze jest sala wystawowa, nad nią zaś strych - po trochu pracownia, po trochu scena teatralna, sala wykładowa czy koncertowa.

Jednym z ostatnich gości na strychu był prof. Tadeusz Sławek. Przedstawiał melorecytacje, a spektakl nazwał "Żaglowiec Nietzsche". Dzięki temu wydarzeniu, profesor skojarzył strych z wnętrzem statku: ciemne deski, niewielkie okna...

- Zaangażowałem się w to miejsce. Strych, a zwłaszcza te stare belki zdecydowały, że zaadoptowałem to wnętrze - mówi. I śmieje się, że jego domowa pracownia nie może pomieścić wszystkich jego prac. Zaczyna je więc gromadzić tutaj.

- Chodzę i zaśmiecam świat - mówi.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto