Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po wyborach: Te cztery lata wymagają rewolucji

Marek Twaróg, redaktor naczelny
Nowi (niekiedy nowi-starzy) prezydenci, burmistrzowie, wójtowie dostali silną legitymację do rządzenia swoimi miastami i gminami. Trzeba docenić wynik prezydenta Katowic czy Bielska-Białej z pierwszej tury albo wyniki prezydentów Gliwic, Rybnika, Sosnowca czy Dąbrowy Górniczej z niedzielnej dogrywki. Wczoraj zwycięzcy pewnie pili szampana. Bardzo dobrze, zasłużyli na to. Ale już teraz uprzejmie Was prosimy, szanowni prezydenci - wymagajcie od siebie więcej.

Nasze miasta nie potrzebują bowiem tylko sprawnego zarządzania, choć i to jest sztuką. To potraficie robić i zaufanie wyborców potwierdza ten fakt. Jednak dzisiaj samorządy stoją przed naprawdę wielkimi wyzwaniami, wobec których nie wystarczy tylko zarządzać. Potrzebne są im (miastom), czyli nam (mieszkańcom) naprawdę śmiałe wizje, które na stałe wpiszą Katowice, Gliwice, Chorzów czy Bytom do pierwszej ligi polskich miast. Mamy ogromne możliwości - demograficzne, ekonomiczne, nawet te wynikające z położenia geograficznego, by znaleźć się w gronie miast takich jak Wrocław, Sopot czy Poznań. One wykorzystują swój potencjał właśnie dzięki odważnym planom i przemyślanej strategii (w ramach której np. Wrocław postawił na wysokie technologie, a Sopot na ekskluzywną turystykę).
Czy następne cztery lata będą dla naszych miast udane? Mogą być, jeśli czym prędzej wyzwolimy się z myślenia wyłącznie o nowych drogach, oczyszczalniach ścieków czy ocieplaniu budynków. To są wszystko niezmiernie ważne sprawy i, rzecz jasna, każdy prezydent czy burmistrz ma obowiązek o te kwestie dbać. Ale jeśli jego strategia dla miasta na tym się kończy, prawdziwego rozwoju nie będzie. To są bowiem zadania ledwie dla zwykłych urzędników, a wybrany w bezpośrednich wyborach wódz ma - oprócz pilnowania tych spraw - także wytyczać kierunki, inspirować mieszkańców, promować swoje miasto w Polsce i na świecie, ma przedstawiać plany, przekonywać do nich wyborców, ma być jednym wielkim przekazem marketingowym z prostym komunikatem: Chorzów, Ruda Śląska, Świętochłowice czy Bytom to nie ot, po prostu, jakieś tam śląskie miasta.

Tej nijakości się pozbędziemy, jeśli - z jednej strony - wypromujemy naszą w skali kraju doskonałą infrastrukturę, a z drugiej - oprzemy się o tradycję, bogatą historię i rzetelnych ludzi. Jeśli nie będziemy wstydzili się zaszaleć i pokazać się Polsce jak Radzionków ze swoją dbałością o inwestorów, czy jak Rybnik ze swoją wizją bycia ośrodkiem akademickim i centrum rozrywkowo-handlowym dla całego regionu.
Czy stać nas na wystrzałowe cztery lata? Czy nie utoniemy w hasłach o "pracy organicznej dla dobra mieszkańców", powolnej, acz "solidnej odbudowie", "spokojnej robocie dla dobra ludzi"? Bo dziś potrzebujemy rewolucji, wybitnych liderów, młodych ludzi (młodych duchem), którzy spojrzą na nasz region jak na ziemię obiecaną, gdzie wszystko, co dobre, może się zdarzyć.

W większości zaufaliśmy sprawdzonym politykom. To oznacza, że doceniamy ich robotę. Ale nie dawajmy im spokoju, nie pozwólmy, by wciskali nam hasła o tym, że jednemu czy drugiemu miastu potrzebny jest spokój. To nie czas na spokojne budowanie. Musimy wiele nadrobić, ale by to uczynić, potrzeba codziennego szarpania, burz, mobilizacji. I trochę szaleństwa, na które - wierzę w to - stać nawet prezydenta wybranego po raz kolejny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto