Spis treści
- Cierpienie ludzi przekute w biznes. Niektórzy byli zmuszani do występów, inni zarobili fortunę
- Cyrk braci Ringling oferował "pokazy dziwolągów". Za kilka dolarów oglądano "dziewczynę wielbłądzicę" i "człowieka węża"
- Rozwój nauki spowodował, że chorzy fizycznie lub psychicznie ludzie przestali być cyrkową atrakcją
Cierpienie ludzi przekute w biznes. Niektórzy byli zmuszani do występów, inni zarobili fortunę
Jeszcze w latach 40. XX wieku na przedstawienia z udziałem osób z anomaliami fizycznymi, ale też chorobami psychicznymi ściągały całe tłumy gapiów. "Pokazy dziwolągów" odbywały się w cyrkach, parkach rozrywki, a nawet muzeach. Popularność tego rodzaju przedsięwzięć Amerykanie zawdzięczają klasie robotniczej, która chciała wykorzystywać czas wolny w rozrywkowy sposób. Rozmaite przypadłości występujących podczas spektakli okraszano odpowiednią "kampanią marketingową" i tak np. osoby z małogłowiem były reklamowane jako przybysze z obcej planety lub członkowie wymarłych plemion Ameryki, a osoby nieposiadające rąk lub nóg albo takie z deformacjami twarzy jako "ludzkie zwierzęta": człowiek lew, człowiek słoń, kobieta ptak, itp.
Ojcem "freak shows" jest PT Barnum, amerykański przedsiębiorca, ale i polityk, który stoi za początkami przemysłu rozrywkowego oraz reklamy, które znamy współcześnie. Już wówczas jego działania uchodziły za nieetyczne. Nie przeszkadzało mu to jednak, żeby tworzyć muzea z wystawami, np. "żywych szkieletów" (ludzie o bardzo małej masie ciała), czy "ludzi gigantów". Amerykańskie Muzeum Barnuma znajdowało się na rogu Broadwayu i oferowało rożnego rodzaju przedstawienia cyrkowe oraz rozrywkowe. W środku znajdowało się także muzeum figur woskowych, pchli cyrk, krosno napędzane łapami psa, tresowane niedźwiedzie Grizzly czy eksponaty naukowa. Fasada budynku była oświetlona reflektorami i widniał na niej afisz, prezentujący aktualny skład zespołu.
Jednym ze sztandarowych "aktorów" Barnuma był Generał Tom Thumb (Charles Sherwood Stratton), który został przez niego adoptowany. Wyjątkowość Startttona polegała na tym, że urodził się jako normalne, zdrowe dziecko, które rosło prawidłowo do 6 miesiąca życia, a potem przestało. Amerykański impresario nauczył go śpiewu, tańca, pantomimy oraz wcielania się w znane postacie, takie jak Napoleon Bonaparte i uczynił Generała międzynarodową gwiazdą.
Kariera ówczesnego showmana skończyła się, kiedy spłonęło jego muzeum. Barnum znany był z kłamliwych przekazów reklamowych i niecnych uczynków, jak np. wykup sparaliżowanej i niewidomej kobiety, którą zaprezentował jako 160-letnią, choć w rzeczywistości nie miała więcej niż 80 lat, ale nie tylko. Chojnie opłacał swoich "aktorów". Najpopularniejszy z nich, wytatuowany George Costentenus zarabiał tyle pieniędzy, że nie wychodził na zewnątrz bez broni, próbując zabezpieczyć się przed tymi, którzy chcieliby go okraść.
Cyrk braci Ringling oferował "pokazy dziwolągów". Za kilka dolarów oglądano "dziewczynę wielbłądzicę" i "człowieka węża"
Obok muzeum Barnuma prężnie rozwijały się cyrki, które objeżdżały różne amerykańskie miasta i jeden z nich również był jego własnością. Po śmierci przedsiębiorcy wykupili go bracia Ringling, którzy już wcześniej oferowali widowni "pokazy dziwolągów". One same straciły na popularności w latach dwudziestych ubiegłego wieku, kiedy zaczęły powstawać parki rozrywki i kina. Nałożył się na to również wielki kryzys gospodarczy oraz strajki związków zawodowych.
Rozwój nauki spowodował, że chorzy fizycznie lub psychicznie ludzie przestali być cyrkową atrakcją
Kiedy naukowcom udało się udowodnić, że za anomaliami stoją wady genetyczne i choroby, to przestano bać się tych, którzy występowali na scenie, a zaczęto im współczuć. Przedstawiciele prawa zaczęli też w różnych stanach Ameryki wprowadzać zakazy, które zakazywały trupom cyrkowym występów typu "freak shows". Rozpoczęto równolegle walkę o prawa osób niepełnosprawnych. Znany z występów Frank Lentini powiedział: "Moja kończyna nie przeszkadza mi tak bardzo, jak ciekawskie, krytyczne spojrzenia", a jego słowa zaczęto szeroko cytować, uświadamiając tym samym innym, że ludzie, cierpiący z powodu rozmaitych chorób są narażeni na ostracyzm społeczny.
Kim byli zatrudnieni w cyrkach i muzeach? Niejednokrotnie przedsiębiorczymi ludźmi, którzy nie dali się wykorzystywać bogatym impresario, a często brali też sprawy w swoje ręce. W XIX wieku był to także szanowany sposób zarabiania na życie, bo niektórym udawało się zarobić naprawdę pokaźne sumy. Dostawali większe wynagrodzenia niż aktorzy czy akrobaci. Nie zmienia to jednak faktu, że nie wszyscy byli równo traktowani, również z uwagi na niepełnosprawność umysłową, a wewnątrz zespołów dochodziło do wielu nadużyć.
Temat aborcji wraca do Sejmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?