Tydzień temu na łamach tygodnika powiatowego "Żywiec" napisaliśmy, co burmistrz Szlagor mówił przy okazji spotkania w Starym Zamku na temat historii i kultury Romów.
Nawiązując do kwestii odrębności społeczności romskiej, ni stąd ni zowąd zaatakował "Dziennik Zachodni". Poinformował publiczność, że gdy kiedyś opisywaliśmy sprawy romskie, tekst zilustrowaliśmy fotomontażem, który rzekomo miał świadczyć o tym, że w jego gabinecie na ścianie namalowana jest swastyka. Potem ogłosił, że sprawę oddał do sądu, ale ona (i teraz uwaga, to jest zapis dosłowny): "…trwa cztery lata, nie może się rozprawa główna odbyć, ponieważ żaden z redaktorów albo nie przyjdą na ten proces albo po prostu któregoś nie ma, no i sędzia nie może tego procesu po prostu ten…". - "Ale ja jestem wytrwały" - skończył burmistrz. - "Nie pozwolę na to, żeby miasto Żywiec w ten sposób niszczyć." Szlagorowi w swej megalomanii wydaje się, że nic innego w redakcji nie robimy, tylko głowimy się, jak dołożyć burmistrzowi, tymczasem my - informuję szanownego Pana - zastanawiamy się raczej z żywczanami, jak dzień po dniu sprawiać, by w tym pięknym mieście żyło się lepiej i co czynić, byśmy byli z niego nadal tacy dumni. A z tym burmistrz Szlagor - wbrew temu, co sobie wyobraża - niewiele ma wspólnego.
Tłumaczę dalej kwestię romską: burmistrz kłamie, gdy mówi w kontekście tej sprawy o jakichś sądach, procesach, czterech latach. Fotomontaż w "Dzienniku Zachodnim" był (2 listopada 2007 r.), ale tylko Szlagorowi wydawało się i wydaje, że chcieliśmy go (lub miasto) w ten sposób spotwarzyć. Burmistrz nie uwierzył w inteligencję Czytelników i najwyraźniej uznał, że ktoś mógł pomyśleć, że w jego gabinecie jest swastyka i napis "Polska dla Polaków". W porządku, jego prawo. Taki tok myślenia nie wystawia mu jednak najlepszego świadectwa. Szlagor napisał więc prośbę o sprostowanie, które ukazało się (wraz z wyjaśnieniem redakcji) w DZ 7 grudnia 2007 roku. Opublikowaliśmy je, by pokazać naszą dobrą wolę, nic bowiem nie leży nam na sercu bardziej, niż walka z nietolerancją czy rasizmem. I na tym koniec. Nie ma żadnego procesu w tej sprawie, nie ma żadnych czterech lat. Jest tylko kolejne bajdurzenie burmistrza.
To właściwie jest nieszkodliwe dla otoczenia, jednak tłumaczę sytuację, byśmy wspólnie - szanowni Czytelnicy - wiedzieli to samo, czyli jak jest naprawdę.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?