Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruchoma szopka w Goczałkowicach. Są nawet dwie.

Aleksandra Smolak
Ruchoma szopka Krzysztofa Lazarka
Ruchoma szopka Krzysztofa Lazarka Ola Smolak
Ruchoma szopka w Goczałkowicach. Przyszły mejle, dzwoniły telefony. Wszyscy chcieli opowiedzieć historię niezwykłej szopki. Ruchome figurki do kościoła św. Jerzego przyjechały z Włoch. Kosztowały 6 tysięcy złotych.

Ruchoma szopka w Goczałkowicach

Po naszej ostatniej publikacji z 9 stycznia na temat goczałkowickiej szopki w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. Dostaliśmy też mejle od twórców szopki. W odnalezieniu ludzi zaangażowanych w jej budowę pomógł również Gminny Ośrodek Kultury. Zadzwoniła ponadto siostrzenica Krzysztofa Lazarka i zdradziła nam tajemnicę: w gminie Goczałkowice ruchome szopki są dwie. No i się zaczęło...

Nim jednak szopka zaczęła się ruszać, opiekował się nią zmarły już wójt gminy Goczałkowice-Zdrój Krzysztof Kanik. Kiedy jednak w 2010 r. zaczął chorować opiekę nad szopką przejął Krzysztof Lazarek.

– Wtedy po kolędzie chodził jeszcze ówczesny proboszcz Józef Knyć, zobaczył u mnie w domu moją ruchomą szopkę i zaproponował by przenieść ją do kościoła św. Jerzego – opowiada Lazarek.

Zamiłowanie do bożonarodzeniowych szopek pojawiło się u pana Krzysztofa jeszcze kiedy był dzieckiem. Jego pierwsza szopka powstała z wyciętych figurek Świętej Rodziny ze świątecznych kartek. Dziś, kiedy wchodzimy do rodzinnego domu Krzysztofa Lazarka, naszym oczom ukazuje się ruchoma szopka. Łudząco podobna do tej w Panewnikach, tyle że zdecydowanie mniejsza. I tak swoją pasję z własnego „podwórka” za namową księdza pan Krzysztof przeniósł do kościoła. Tam też jest co podziwiać i co rozkładać. Przy budowie szopki razem z panem Krzysztofem pracują m.in. Józef Brudek, Krzysztof Kochanecki, Roman Koczuba i ministrant Kamil Psik.

Przygotowanie szopki przed świętami zajmuje około 5-6 dni. Budowniczy pracują po roratach zazwyczaj od godz. 19 do 23. Wszystko dla efektu, który możemy dziś podziwiać.

Krzysztof Lazarek zaznacza jednak droga do tego efektu była długa. – Ruchome stajenki podpatrzałem u zaprzyjaźnionych franciszkanów w Kalwarii. I tak się zaczęło – opowiada. Lazarek zdecydował się, że zrobi wszystko by podobna stajenka stanęła i w Goczałkowicach, ale potrzebne były pieniądze. W gminie na szczęście bogatych przedsiębiorców o wielkim sercu i geście nie brakuje. I tak dwa lata temu pojawiły się pierwsze ruchome elementy.

Zaczęło się skromnie od wiatraka i imitacji ruchomego żłóbka. Rok później doszły kolejne elementy, za niebagatelną kwotę 6 tys. zł. Bo trzeba wiedzieć, że jeden ruchomy element kosztuje około 230 euro, czyli blisko 1000 zł. Ruchome figurki prosto z Włoch do kościoła św. Jerzego dostarczył zaprzyjaźniony z Krzysztofem Lazarkiem franciszkanin z Leżajska.

Goczałkowicką szopkę wyróżniają jednak nie tylko ruchome figurki. Jej niesamowity efekt składa się z setek detali, które połączone z sobą tworzą niesamowitą całość. Bo o bożonarodzeniowych szopkach pan Krzysztof myśli przez cały rok. – A to w kwieciarni zobaczę sztuczną biedroneczkę, a to w górach drewniany domek i od raz o świętach myślę- śmieje się pan Krzysztof. - Podobnie myślą również znajomi i parafianie, którzy co roku coś do szopek dokładają – opowiada.

Goczałkowicką ruchomą szopkę podziwiać można jeszcze do 2 lutego.

Zobaczcie zdjęcia ruchomej szopki w kościele św. Jerzego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto