Jak poinformował Tomasz Kawa, ojciec szybownika, wreszcie uzyskano zgodę na wykonywanie lotów.
- Co prawdy tylko w okolicach Pokhary, a to już coś - komentuje Tomasz Kawa. Przyznaje jednocześnie, że nie oznacza to jeszcze końca problemów naziemnych. Zezwolenie otwiera dopiero możliwość rozpoczęcia starań o wwiezienie szybowca stojącego dotąd w porcie Kalkuty, około 1000 km od miejsca, w którym znajduje się Sebastian Kawa.
- Miejmy nadzieję, że nie będzie to pole minowe i zdołamy przebrnąć pomyślnie i w miarę sprawnie przez te Himalaje problemów - dodaje ojciec szybownika.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?