To odpowiedź na akcję rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który uznał górnicze emerytury za przywilej niesprawiedliwy i niezgodny z konstytucją. W biurze RPO trwają w tej sprawie prace nad wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego. Tym razem posłowie z naszego regionu są wyjątkowo zgodni: Kochanowski trafił kulą w płot. I szykują porozumienie.
Ustawę dającą prawo do przechodzenia na emeryturę po 25 latach pracy pod ziemią górnicy wywalczyli w 2005 roku - po wielkiej bitwie z policją w Warszawie. Obowiązujące dziś rozwiązania gwarantują zatrudnionym na dole górnikom liczenie każdego roku ich pracy jak 1,5-1,8 roku pracy w innym zawodzie (wskaźnik 1,5 dotyczy m.in. pracowników powyżej dozoru średniego, a 1,8 - np. ratowników górniczych czy górników przodowych). Ekonomiści i eksperci od rynku pracy, a także sam rzecznik praw obywatelskich przy różnych okazjach podkreślają, że żadna inna grupa zawodowa w Polsce nie może liczyć na takie przywileje.
- Pan rzecznik bawi się w polityka, inicjując przedsięwzięcia natury ustrojowej. Szkoda, że nie jest równie aktywny w rozpatrywaniu wniosków od osób, które piszą do niego z rzeczywistymi problemami - ironizuje Grzegorz Dolniak, poseł z Zagłębia, wiceszef klubu Platformy Obywatelskiej.
A co będzie, jeśli TK podzieli wątpliwości Kochanowskiego?
- W takim wypadku będziemy walczyć o zachowanie status quo innymi metodami. Może warto by wtedy obciążyć wyższą składką pracodawców, odpowiedzialnych przecież za warunki pracy w kopalniach? - zastanawia się Tomasz Tomczykiewicz z PO.
W jednomyślność śląskich parlamentarzystów wierzą też przedstawiciele PiS oraz lewicy.
- Ręczę za całe SLD, że poprze zachowanie emerytur - deklaruje z kolei Wacław Martyniuk.
Równie pewny siły i solidarności polityków z regionu jest Grzegorz Tobiszowski z PiS.- Mamy 55 posłów w województwie. Nasza jedność przekona w Sejmie innych - mówi.
PiS, PO i SLD: Nie pozwolimy odebrać górnikom wcześniejszych emerytur
Górnicze przywileje kością niezgody
Rzecznik Praw Obywatelskich, który uważa, że przywileje emerytalne górników naruszają konstytucyjną zasadę równości obywateli - trafił na silnych i zdeterminowanych przeciwników. W obronie prawa do przechodzenia górników na wcześniejsze emerytury, które Janusz Kochanowski chce zakwestionować w specjalnym wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, uformowała się ponadpartyjna koalicja posłów z województwa śląskiego.
W lipcu 2005 roku, za rządów SLD, górnicy wywalczyli korzystne dla siebie przepisy w bitwie z policją pod Sejmem. Zaraz po uchwaleniu specjalnej ustawy PKPP Lewiatan jako pierwszy zaskarżył ją do Trybunału Konstytucyjnego. Jednak TK stwierdził, że organizacja pracodawców nie posiada legitymacji, by występować do Trybunału, i wniosek oddalił. Od prawie dwóch lat do podobnego kroku przymierza się RPO. W biurze Janusza Kochanowskiego trwają już, jak nas poinformowano, "prace analityczne nad konstytucyjnością odrębnych systemów emerytalnych", które obejmują m.in. górników.
- W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, system emerytalny powinien być powszechny i mieć jednolity charakter - mówi Marta Kukowska z biura RPO.
Ujednolicenie systemu zapowiedział w tym tygodniu premier Donald Tusk, ale w planach rządu nie ma jeszcze konkretnych rozwiązań dotyczących emerytur górniczych. Potwierdza to harmonogram prac legislacyjnych Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Jak dowiedzieliśmy się w resorcie, w tym roku MPiPS przywilejami górników już się nie zajmie, zaś plan na przyszły rok jest jeszcze opracowywany. Trudno jednak spodziewać się drastycznych kroków przed wyborami prezydenckimi i samorządowymi, choć minister Jolanta Fedak wielokrotnie wyrażała opinię, że wyjątków w systemie emerytalnym powinno być jak najmniej, a według wyliczeń resortu, gdyby górnicy przechodzili na emerytury pomostowe, budżet rocznie oszczędzałby ok. 8 mld zł.
Gotowi do obrony emerytur górniczych są śląscy parlamentarzyści. Choć w Sejmie to absolutna rzadkość, posłowie z naszego województwa zapowiadają, że w tej sprawie będą jednomyślni i solidarni - bez względu na różnice polityczne. Już zgodnie krytykują pomysł Janusza Kochanowskiego.
- Inicjatywa Kochanowskiego to dowód na nieznajomość realiów pracy górników (bo nie chcę podejrzewać go o brak szacunku). Polecam mu zjechanie na dół do kopalni i przekonanie się na własnej skórze, w jakich warunkach się tam pracuje - mówi zagłębiowski poseł SLD Witold Klepacz. Szef lokalnych struktur Sojuszu zapowiada, że problem omówi na grudniowym spotkaniu Zespołu Parlamentarzystów Województwa Śląskiego.
- Trzeba walczyć o emerytury, bo zawód górnika jest ekstremalny i wyjątkowy. Trudno wycenić towarzyszący mu strach i zagrożenie - wtóruje mu Aleksander Chłopek, poseł PiS z okręgu gliwickiego.
Chłopek jest przekonany, że całe Prawo i Sprawiedliwość udaremni ten zamach na górnicze przywileje. Za SLD ręczy z kolei poseł Wacław Martyniuk.
- Emerytury górnicze nie są przywilejem, tylko zadośćuczynieniem za wyjątkowe warunki pracy - uważa Martyniuk, parlamentarzysta z Bytomia.
Część posłów przewiduje, że z czasem nieuniknione mogą być zmiany w specustawie emerytalnej. Tomasz Tomczykiewicz z PO zastrzega jednak, że skutków ewentualnych modyfikacji nie odczują sami górnicy, tylko ich pracodawcy.
- Zmiana tej formuły mogłaby skutkować na przykład zwiększonymi składkami, które zdjęłyby trochę ciężaru z budżetu państwa. Górnicy zachowaliby więc emerytury, ale inny byłby rozkład ich kosztów - sugeruje Tomczykiewicz.
Dla Jacka Brzezinki z PO kluczowa w tej sprawie może być prywatyzacja górnictwa.
- Zmiany własnościowe sprawią, że znalezienie osób zainteresowanych pracą w tym zawodzie będzie zależało od warunków, jakie stworzy pracodawca. Te przywileje powinny zostać utrzymane, ale będą gwarantowane wewnątrz branży - twierdzi Brzezinka.
Sojusznikami Kochanowskiego w walce z tym górniczym przywilejem są eksperci.
Górnicy to najbogatsi w Polsce emeryci w Polsce - to dane z raportu ZUS za rok ubiegły, w których porównano świadczenia różnych grup zawodowych. Średnia górnicza emerytura to 2937 zł, dwa razy więcej niż świadczenia kolejarza (1422 zł) i nauczyciela (1629 zł). Statystyczny Polak - emeryt co miesiąc dostaje 1471 zł. Eksperci od dawna przypominają, że co roku państwo dopłaca do emerytur górników 4 mld zł. I ostrzegają, że prawo do odchodzenia na nie po 25 latach pracy pod ziemią (jeden rok pracy górnika liczy się jak 1,5-1,8 roku) jest rozwiązaniem zbyt kosztownym dla narodowego budżetu i prędzej czy później doprowadzi do destabilizacji systemu ubezpieczeń społecznych. Podobnie zresztą jak choćby wcześniejsze emerytury dla służb mundurowych.
- Ciężko dziś wyobrazić sobie system emerytalny za 20 lat, gdy dużo mniej pracujących będzie utrzymywać większą liczbę emerytów. Prognozy demograficzne są dla nas bezlitosne - uważa Piotr Sarnecki, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. - Z górnikami problem jest taki, że władza się ich boi. Źle, że tak ważne rzeczy rozstrzygają się, gdy dana grupa zawodowa jest silniejsza i niemożliwa jest dyskusja na argumenty.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?