Trwa przetarg, którego efektem ma być prywatyzacja tarnogórskiego Tarmilo (na zdjęciu). Właściciel zakładu, którym jest Śląski Urząd Wojewódzki, nie wybrał żadnej z ofert, złożonych w 2000 roku. Wtedy odbył się pierwszy przetarg. Teraz pracownicy zakładu i dyrekcja czekają na decyzje urzędu, gdzie otwarto już złożone oferty.
- Sytuacja jest trudna w całej odzieżówce, która nie jest przemysłem przyszłościowym - mówi Henryk Pytlik, dyrektor Tarmilo.
Jeśli pojawi się inwestor, który w drodze przetargowej zaoferuje korzystne warunki do przejęcia Tarmilo, to dla zakładu będzie szansa na zwiększenie wydajności firmy. Dyrektor Pytlik podkreśla, że Tarmilo potrzebuje zasilenia kapitałowego. W zakładzie konieczne są do wykonania remonty, na które nie stać firmy w obecnej sytuacji finansowej.
Pozytywnie o prywatyzacji wyrażają się związki zawodowe i Rada Pracownicza Tarmilo. Obecnie tarnogórska firma zatrudnia 250 osób. Ewentualne zmiany w zatrudnieniu, wynikające z prywatyzacją, będą znane dopiero po rozstrzygnięciu przetargu.
- Czy dojdzie do zwolnień, czy nie, to kwestia późniejszych negocjacji przyszłego inwestora z załogą w sprawie ustalenia pakietu socjalnego - dodaje dyrektor Pytlik.
Obecnie Tarmilo szyje tzw. przerób uszlachetniający, czyli według wzorów i materiałów dostarczonych przez partnerów handlowych. Ubrania trafiają na rynki Unii Europejskiej.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?