Tarnogórscy animatorzy kultury ogłosili manifest w sprawie finansowania organizacji pozarządowych

Latem tego roku pisaliśmy o tym, że jedyną pewną imprezą w kalendarzu kulturalnym Tarnowskich Gór są Gwarki organizowane przez miasto. Cenne inicjatywy kulturalne, inicjowane przez społeczników, odbywają się kilka razy, by wreszcie całkowicie zaniknąć lub dogorywać w mocno okrojonej wersji. Wszystko z powodu złych relacji z miejskim samorządem i niesprawiedliwym podziałem pieniędzy na kulturę w budżecie. Społecznicy chcą zmienić tę sytuację, ale burmistrz Arkadiusz Czech nie daje im złudzeń. Postulowanego wzrostu wydatków do 15 proc. z budżetu na organizacje pozarządowe nie będzie. Ale problem jest, nawet jeśli burmistrz go nie widzi.

Teraz w konkursach stowarzyszenia mogą dostać na swoje projekty z miejskiego budżetu w sumie 70 tysięcy złotych. Jednak część organizacji domaga się, by tę pulę zwiększyć do miliona złotych. Napisali to w opublikowanym na Facebooku manifeście animatorów kultury. Popierają go organizatorzy takich wydarzeń, jak Festiwal Tarnowidz, Dzień Kultury Ulicznej, Kolaż Kultur, Muzyka na Plan, Gwarock i Plener Festiwal. Sygnatariusze manifestu wskazują, że władze miasta przekazują na kulturę 6 mln zł (dane za 2010 rok). Tarnogórskie Centrum Kultury dostało 3,5 mln zł, biblioteka prawie 1,78 mln zł, zaś muzeum blisko 710 tys. zł.

Burmistrz Tarnowskich Gór odpowiada, że animatorzy do jednego worka wrzucili środki przeznaczone na organizację imprez i na remonty.
– TCK otrzymało najwięcej pieniędzy, ale od kilku lat prowadzimy kompleksowy remont budynku - mówi Arkadiusz Czech. - Pozostałe środki TCK przeznacza na działalność kulturalną i część pieniędzy wraca do organizacji. Dla przykładu około 100 tysięcy złotych przeznaczono na dofinansowanie tarnogórskich chórów.
Zdaniem burmistrza oczekiwanie miliona złotych to gruba przesada i rzecz niespotykana w skali kraju. - Podobnie jak przedstawiona w manifeście lista „poszkodowanych”. Na Plener Festiwal przeznaczyliśmy 11 tysięcy 600 złotych, na DKU 6 tysięcy 600 złotych – twierdzi Czech.

Organizatorzy Plener Festiwalu manifest popierają, bo solidaryzują się z innymi organizacjami. – Po prostu widzimy, w jakim kierunku ta współpraca zmierza, a my chcemy rozwijać festiwal - mówią Michał Lataj i Andrzej Pietsz. Z kolei Mateusz Lis, współorganizator Muzyki na Plan i Tarnowidza mówi o tym, że wnioski o dotacje w konkursach przepadają w miejskim urzędzie mimo że przechodziły pozytywnie ocenę w innych urzędach.

Stanisław Torbus z Gór Kultury odrzuca też argument burmistrza o wrzucania spraw remontowych do jego worka z działalnością kulturalną. – Przecież miasto ustalając kwotę na organizacje pozarządowe nie pyta mnie nawet, czy nasz projekt zawiera jakieś prace remontowe przy pomniku, o który chcemy zadbać - zauważa Torbus i dodaje, że chce zmienić podejście władz do organizacji. Bo mają one prawo być równoprawnym partnerem dla burmistrza, jak miejskie instytucje kulturalne. Szczególnie, że społecznicy nie dostają pensji za pracę.

Komentarz Dziennika Zachodniego
Krzysztof Szendzielorz, dziennikarz
Pieniądze w tym sporze są sprawą wtórną. Problemem są złe relacje urzędu miasta z organizacjami pozarządowymi i burmistrz mógłby się się nad tym zastanowić. Nie chodzi już przecież tylko o jedno stowarzyszenie, które ma coś do zarzucenia. Niedawno głośnym echem odbiły się w mediach słowa prezesa Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, który żalił się, że nie ma wsparcia władz miasta w staraniach o wpis podziemi na listę UNESCO. Teraz o złych relacjach mówią inni. Przypadek?