Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnogórzanin, który walczył o wolną Polskę apeluje o działanie: „Wszystko jest w Waszych rękach”

Patryk Osadnik
Marek Skwarczyński w roku 1980 stał na czele solidarnościowych strajków robotniczych w Fazosie. W sobotę przyszedł pod urząd miasta w Tarnowskich Górach upamiętnić zamordowanego Pawła Adamowicza i jak mówi, jest zawiedziony tym, co widzi na rynku swojego miasta, ale też w całym kraju. - Walczyłem o Polskę, o wolną Polskę, ale nie o taką Polskę, jaką mamy dzisiaj - wyjaśnia Skwarczyński.

Bohater walki o wolną Polskę z Tarnowskich Gór

Marek Skwarczyński urodził się 5 kwietnia 1955 roku w Częstochowie, gdzie ukończył Zasadniczą Szkołę Metalową. W latach 1975-1982 był pracownikiem Fabryki Zmechanizowanych Obudów Ścianowych Fazos w Tarnowskich Górach. Tam w 1980 roku doszło do pierwszego solidarnościowego strajku robotniczego na Górnym Śląsku.

W 2009 roku Skwarczyński został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Strajk w Fazosie 1980

Strajk w Fazosie rozpoczął się 21 sierpnia w czasie przerwy śniadaniowej. Pierwsi prace przerwali pracownicy spawalni, później dołączyły do nich ekipy z wydziału mechanicznego, galwanizerni i montażu. W sumie fabryka zatrudniała w tamtym okresie ponad 1300 osób.

Działania pracowników miały charakter przełomowy, ponieważ nie dotyczył on jedynie postulatów pracowniczych, takich jak podwyższenie płac i poprawa warunków socjalnych. Strajkujący skonstruowali też żądania o charakterze ogólnospołecznym. Domagali się m.in. poprawy zaopatrzenia sklepów, zmniejszenia opłat za przedszkola, czy zwiększenia nakładów książek oraz druków.

Po porozumieniu w Tarnowskich Górach oraz na Wybrzeżu większość postulatów pracowniczych została spełniona. Protest na Fazosie został uznany za istotny ruch w walce o wolną Polskę, ponieważ zapalił on ducha Solidarności na Śląsku i wskazał w przyszłości drogę innym okolicznym zakładom pracy.

Apel Marka Skwarczyńskiego

W sobotę, 19 stycznia Marek Skwarczyński był jedną z niewielu osób, które pojawiły się pod budynkiem urzędu miasta w Tarnowskich Górach, aby wspólnie połączyć się w żałobie z całym krajem. W tym samym czasie, o godz. 12 rozpoczynał się pogrzeb pogrzeb Pawła Adamowicza - prezydenta Gdańska.

Przypomnijmy, że w niedzielę, 13 stycznia podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku Paweł Adamowicz stojąc na scenie został ugodzony nożem przez Stefana W. Kolejnego dnia Adamowicz zmarł w szpitalu. Prezydentem Gdańska był od 1998 roku.

„Być tutaj, w dniu i godzinie pogrzebu Pawła Adamowicza, to mój społeczny obowiązek wobec tego człowieka. Zbyt dużo osobiście przeżyłem i oddałem naszej wolności, szczególnie tu w Tarnowskich Górach, żeby dziś nie odczuć tej zbrodni osobiście. Chciałem uhonorować swoją obecnością prezydenta Gdańska. Miałem nadzieję, że będzie jakiś telebim, relacja ze mszy, że pojawią się również władze miasta, ale niestety spotkało mnie gorące rozczarowanie.

Moja obecność w tym miejscu to sprzeciw wobec nienawiści, która w niedzielę [13 stycznia – przyp. red.] doprowadziła do ataku na Pawła Adamowicza, a ostatecznie jego śmierci.

Boli mnie to, że dziś spontanicznie spotkało się tutaj jedynie kilka osób. Owszem, może jutro więcej ludzi pojawi się na rynku podczas akcji Murem za Owsiakiem [Niedziela, 20 stycznia godz. 15 - przyp. red.], ale dzisiejsza frekwencja to dla mnie szok. Dostrzegam problem zwłaszcza kiedy patrzę na ludzi młodych. Takich osób nie widać na protestach przeciw łamaniu konstytucji lub pozbawianiu niezależności sądownictwa. Młodych ludzi tam nie widać lub jest ich po prostu bardzo mało. To smutne, ponieważ walka o wolną Polskę nie leży już na barkach starego pokolenia. My już ją wywalczyliśmy, teraz mamy poczucie, że jest ona tej wolności pozbawiana i to w rękach młodzieży leży jej przyszłe dobro.

Nie może być tak, że ktoś nagle zdobywa władzę i rozwala wszystko, co przez lata udało nam się zbudować. Działalność państwa polega na ciągłości, na kontynuacji, a nie demolce. To co się dzieje, to jest rewolucja, która nam nie jest potrzebna i nie jest potrzebna również Wam, młodzieży. Naprawiajmy to co złe, polepszajmy to co złe, ale nie niszczmy tego, co już zbudowaliśmy. Nagle ktoś przychodzi i przez jakiś wymysł okazuje się, że wszystko, co dotąd stworzyliśmy było złe? To nie do pomyślenia. Ja nie walczyłem o złe, walczyłem o dobre. Oczywiście raz wychodziło nam to lepiej, raz gorzej, ale nie można rozwalać wszystkiego.

Nie można niszczyć konstytucji, nie można niszczyć sądownictwa. Ludzie tego nie czują, ponieważ nie dotyka ich to bezpośrednio. Szary obywatel zbuntuje się dopiero kiedy odbierze mu się miskę. Młodzież? Spróbujmy odebrać jej internet, wtedy dopiero będzie bunt. Na co dzień kogo obchodzą sądy, kogo obchodzi samorządność? Ktoś, kto nie żył w czasach komunizmu nigdy nie zauważy, w jaką stronę podążamy. Wtedy hasło było wyraźne: „Dajcie mi człowieka, a paragraf sam się znajdzie” i to właśnie do nas wraca. Walczyłem o Polskę, o wolną Polskę, ale nie o taką Polskę, jaką mamy dzisiaj.

Kiedyś rola edukacji leżała po stronie mediów. Dziś w internecie każdy może być mediami, każdy może mówić językiem nienawiści, może mówić językiem hejtu i to jest już niestety nieodwracalne. Jeszcze kilka lat temu myślałem, że już wszystko jest w porządku. Nasi rodzice zostawili nam komunizm, który moje pokolenie obaliło. Chcieliśmy zostawić naszym dzieciom wolną Polskę, ale okazuje się, że one dziś znów muszą o nią walczyć. Wszystko jest w Waszych rękach.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto