Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnowskie Góry: Przed sądem stanął oskarżony o postrzelenie psa Dum Duma

Krzysztof Szendzielorz
Tak wyglądał postrzelony Dum Dum po operacji. Pocisk roztrzaskał mu biodro.
Tak wyglądał postrzelony Dum Dum po operacji. Pocisk roztrzaskał mu biodro. ARC Azyl Cichy Kąt
W Sądzie Rejonowym w Tarnowskich Górach ruszyła sprawa oskarżonego o postrzelenie psa w centrum miasta.

Ponad rok temu (30 stycznia 2011 r.) w Tarnowskich Górach przy ul. Sobieskiego ktoś postrzelił kundla. Psa Dum Duma udało się uratować dzięki interwencji wolontariuszy „Cichego Kąta”. Teraz sprawa trafiła na wokandę sądową. W poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa. Na ławie oskarżonych zasiadł Tadeusz R. - Ten mężczyzna został już ukarany grzywną, ale się odwołał - mówi prezes „Cichego Kąta” Anna Walczakowska.

Rzeczywiście, w poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa w tzw. trybie uproszczonym. Adwokat Tadeusza R. chciał zakończenia postępowania, bo mówił, że brakuje dowodów o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Tadeusz R. 30 stycznia 2011 roku wieczorem, gdy doszło do postrzelenia psa, miał być nieobecny w swoim mieszkaniu. Sędzia Marcin Gałka nie zgodził się jednak z argumentacją adwokata i uznał, że materiał dowodowy pozwala na kontynuowanie rozprawy.

Wyjaśnienia na niej składał tylko Tadeusz R. Mówił, że czuje się bezpodstawnie pomówiony. Miały tego dokonać m.in. dwie sąsiadki oskarżonego, które są z nim skonfliktowane. Jednej z nich odebrano dziecko, bo Tadeusz R. zgłosił, że jest zaniedbywane. Konkubent drugiej sąsiadki miał oskarżonego pobić, za co został skazany. Tadeusz R. twierdzi też, że sąsiedzi podają rozbieżne zeznania. Jedni mówią, że zbiegł do zobaczyć psa, a inni, że nie.

Tadeusz R. ponownie podkreślił, że gdy postrzelono psa był u chorej matki, której zawiózł zakupy. Gdy wrócił do domu zobaczył grupkę osób przy ul. Sobieskiego. Jedna z sąsiadek miała mu powiedzieć, co się stało. Sam nigdy by psa nie postrzelił, bo też ma swojego czworonoga. Z nim też jest pewien problem. Oskarżony twierdzi, że ze zgromadzonego materiału dowodowego dowiedział się, że policja uznała go za sukę, a on ma przecież psa.

Do policji, ale i prokuratury oskarżony ma też inne zastrzeżenia. Otóż już po postrzeleniu psa, jeden ze świadków miał włamać się do mieszkania Tadeusza R. i podrzucić pod okno naboje. Była tam też kabura pistoletu. Tymczasem prokuratura miała stwierdzić, że były to pociski. Dla oskarżonego to jednak coś innego niż amunicja. Ktoś miał też ostrzelać samochód Tadeusza R. Prokuratura znów miała uznać, zdaniem oskarżonego, że są to wgniecenia.

Mężczyzna, któremu postawiono zarzut postrzelenia psa twierdzi też, że nie posiadał pistoletu. Jedynie około roku przed feralnym zdarzeniem, otrzymał broń czarnoprochową od znajomego weterynarza, do której Tadeusz R. miał przyspawać kawałek metalu.

Kolejna rozprawa, już w trybie zwyczajnym, odbędzie się 9 maja. Sąd sprawdzi, czy oskarżony rzeczywiście miał jakieś prawne zatargi ze świadkami, które mogłyby wskazywać na ich stronniczość.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto