Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Totalny galimatias ze znakami w centrum Kielc

redakcja
redakcja
O co chodzi z tymi znakami przy ulicy Paderewskiego. Kto zrozumie drogowców? – dopytywał czytelnik.
O co chodzi z tymi znakami przy ulicy Paderewskiego. Kto zrozumie drogowców? – dopytywał czytelnik. Aleksander Piekarski
Przeczące sobie na wzajem znaki stoją przy ulicy Paderewskiego w Kielcach. Kierowcy są zdezorientowani, bo nie wiedzą jak jeździć. Kto za to odpowiada? – Jest to ewidentny błąd wykonawcy, który nie uporządkował oznakowania na ulicy – stwierdzają drogowcy.

Sprawą oznaczenia na Paderewskiego zainteresował nas czytelnik, który długo stał przy znakach i próbował je zrozumieć. W sumie znaków zakazujących i nakazujących i informujących na niewielkim odcinku drogi jest aż...osiem. Jest znak nakazujący kierowcom zawrócenie, potem mamy znak nakazujący skręt w prawo, a pod nim znak B- 31 z pierwszeństwem dla nadjeżdżających z naprzeciwka, jest znak przejścia dla pieszych. A dopiero na końcu mamy najważniejszy znak...zakazujący ruchu w obu kierunkach.
- Jak mamy zatem jeździć? – dopytuje czytelnik. O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy rzecznika prasowego Miejskiego Zarządu Dróg. – Tzw. „zawrotka", to znak, który funkcjonuje w tym miejscu od początku przebudowy ronda im. Herlinga-Grudzińskiego. I one jest jak najbardziej na miejscu – mówi Jarosław Skrzydło. – Kolejne dwa znaki, nakaz skrętu w prawo i pierwszeństwo przejazdu z naprzeciwka na jednym słupku, to są znaki, których nie powinno tam być. Te znaki zostały wprowadzone w momencie, kiedy podwykonawca węzła Żelazna robił połówkowe zajęcie ulicy Paderewskiego, budował wodociąg i zajmował częściowo jeden, a potem drugi pas jezdni. Po wykonaniu pracy, tych znaków nie zdjął, chociaż był do tego zobowiązany.
Jak się okazuje MZD trzykrotnie interweniowało w tej sprawie. - Mam nadzieje, że dzisiaj zostaną zdjęte – mówi rzecznik - Odpowiedzialny za organizacje ruchu i roboty drogowe jest Kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych. Natomiast kolejna prawdą jest, że znak zakazu wjazdu, który nie dotyczy autobusów, stoi nie w tym miejscu co powinien, bo stoi za daleko. A powinien stać wcześniej, koło znaku nakazującego kierowcom zawrócenie. I jest to kolejny ewidentny błąd wykonawcy, który został zobowiązany do tego, żeby oznakowanie było zgodne z dotychczasowym projektem.
Jacek Słabowski, zastępca dyrektora ds. realizacji w Kieleckim Przedsiębiorstwie Robót Drogowych potwierdza, że ich podwykonawca prowadził na tym odcinku prace. – Zaraz zadzwonię do kierownika budowy i na pewno zrobimy tak, żeby te znaki zniknęły i została taka organizacja ruchu, która jest dopuszczona.
I faktycznie, następnego dnia znaków już nie było.
Agnieszka Białek – Madetko 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Totalny galimatias ze znakami w centrum Kielc - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto