Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa budowa kanalizacji w Nakle Śląskim. Kiedy nastąpi finał prac?

Magdalena Mikrut, Krzysztof Ostapowicz
K. Ostapowicz
W gminie Świerklaniec trwa budowa kanalizacji sanitarnej i deszczowej. Całe przedsięwzięcie ma kosztować ponad 70 milionów złotych. Umowę na opracowanie dokumentacji projektowej podpisano 5 września 2019 roku, umowę na nadzór inwestorki budowy kanalizacji sygnowano 3 marca 2021 roku, a prace ruszyły 5 maja 2021 roku i potrwają jeszcze prawdopodobnie do sierpnia przyszłego roku. To ważny projekt, ale wywołuje wiele uciążliwości, a to budzi niezadowolenie mieszkańców.

Postępy prac, wszelkie utrudnienia oraz informacje związane z realizacją inwestycji można śledzić na stronie internetowej www.samorzad.gov.pl/web/gmina-swierklaniec/budowa-kanalizacji-w-gminie-swierklaniec.

Kanalizacja to nie luksus, to codzienność

- Dziś kanalizacja to nie jest już żaden luksus. To jest wymóg, którego oczekują mieszkańcy gminy Świerklaniec – mówi Marek Cyl, wójt gminy Świerklaniec.

Dodaje też, że dzięki realizacji tego projektu gmina zostanie skanalizowana w ponad 90 procentach.
Koszt inwestycji wyniesie ponad 70 mln zł. Przedsięwzięcie dofinansowane jest ze środków unijnych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie przyznał gminie na początku 2018 roku najwyższe, wynoszące ponad 39 mln zł, dofinansowanie w historii gminy. Co z tych pieniędzy zostanie zrealizowane?

- Zaaplikowaliśmy po środki na tę inwestycję, ponieważ był to ostatni moment, żeby sięgnąć po pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Udało się, a gmina zyskała największe w historii pieniądze, bo ponad 39 mln zł – podkreśla Marek Cyl, wójt Świerklańca. – Wszystkie okoliczne gminy wiejskie aplikowały w województwie śląskim, więc miały ułatwioną procedurę. Natomiast my ze względu na to, że jesteśmy aglomeracją powyżej 10 tys. mieszkańców, musieliśmy aplikować do Warszawy, tak, jak duże miasta – dodaje Anna Kubica, zastępca wójta Świerklańca.

Problem Nakła Śląskiego z kanalizacją polega na tym, że tylko niewielki odsetek mieszkańców ją posiada. Dzięki realizowanej inwestycji ma się to zmienić. Jednakże feler ten ma wpływ na budowę sieci.

- Nieczystości znajdują ujście. Pracownicy kopiąc, odkrywają nie zawsze legalne przyłącza. Otrzymali jasną dyspozycję, aby odciąć wszystko to, co jest nielegalne – mówi wójt Marek Cyl.

Władze gminy chcą zachęcić mieszkańców do przyłączenia się do nowo budowanej kanalizacji i legalnego pozbywania się ścieków.

- Jeżeli ktoś ma szambo i legalnie pozbywa się odpadów, to koszt wywozu 1 metra sześciennego odpadów wynosi 25 zł. Podczas gdy 1 m3 odprowadzanej kanalizacją sanitarną, to połowa tej kwoty. To zachęta finansowa do przyłączenia się do nowej kanalizacji. Oczywiście, dla tych, którzy pozbywają się ścieków w sposób nielegalny taka argumentacja jest mniej przekonująca – podkreśla wójt.

W ramach realizacji zadania uzyskano pozwolenie na budowę sieci kanalizacji sanitarnej, budowę i przebudowę sieci wodociągowej, przebudowę i remont sieci kanalizacji deszczowej, budowę i przebudowę sieci elektroenergetycznej, przebudowę sieci teletechnicznej oraz remont nawierzchni drogowej w Nakle Śląskim w obrębie 30 ulic.

Praca przy budowie kanalizacji w gminie Świerklaniec została podzielona na cztery projekty, odpowiadające czterem sołectwo, ale największym wyzwaniem jest Nakło Śląskie. W związku z tym zostało podzielona na dwie części: północ i południe. Szóstą częścią z kolei jest tranzyt, czyli sieć biegnąca od Nakła Śląskiego przez Orzech i Świerklaniec do oczyszczalni ścieków i z Nowego Chechła przez Świerklaniec do oczyszczalni ścieków. W niektórych miejsca projekt obejmuje budowę całkowicie nowej sieci, a w niektórych tylko poszerzenie już istniejące, aby mogła większą ilość ścieków odprowadzić.

- W przypadku tranzytu zaawansowanie prac wynosi 90 proc. W Świerklańcu i Nowym Chechle – 60 proc., z kolei w Nakle Śląskim wciąż jest wiele do zrobienia. Budowa instalacji tylko w Nakle Śląskim zgodnie z przetargiem pochłonie 31 mln zł (5 mln część północna i 26 mln zł część południowa).

Budowa tranzytu ma zlikwidować pewne uciążliwości, które występowały w starej sieci kanalizacyjnej zbudowanej kilkanaście lat temu.

- W pewnych miejscach nie radziła sobie z przyjmowaniem dużej ilości ścieków. Zdarzały się sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Niektórzy mieszkańcy mieli podłączone rynny do kanalizacji sanitarnej, co jest niezgodne z prawem. W związku z tym w sytuacji dużych ulew sieć nie radziła sobie z tym i następowały lokalne podtopienia, a ze studzienek wypływały fekalia. Dziś ten tranzyt i większe studnie będą takim buforem do przyjmowania dodatkowej ilości ścieków – wylicza Marek Cyl.

Jak podkreśla, dla gminy najważniejsze jest uzyskanie efektu ekologicznego, czyli podłączenie odpowiedniej liczby mieszkańców na kilometr budowanej sieci.

- Mieszkańcy pytają nas dlaczego nie we wszystkich miejscach wymieniona zostanie kanalizacja. Wiąże się to z tym, że mogliśmy aplikować po środki dla takich terenów, które były w Krajowym Programie Oczyszczania Ścieków Komunalnych z możliwością uzyskania odpowiedniego efektu ekologicznego – dodaje wójt. - Białe plamy, które zostaną po zrealizowaniu tego projektu będziemy wypełniać we własnym zakresie, albo będziemy szukać nowych środków, a realizacją zajmie się Zakład Wodociągów i Kanalizacji – wskazuje Anna Kubica.

Wykonawca napotyka kolejne trudności, a inwestycja przedłuża

Inwestycja w Nakle Śląskim budzi wiele negatywnych emocji. Gmina to jeden wielki plac budowy. Mieszkańcy narzekają na przedłużające się prace, brud oraz wiążące się z tym uciążliwości. Nie wszystko jednak da się przewidzieć, a podczas realizacji tak dużego przedsięwzięcia pojawia się wiele utrudnień. Pojawiały się też głosy, że robotnicy opuścili plac budowy. Tak się jednak nie stało. Wykonawca prowadzi prace jednocześnie w wielu miejscach.

- Podczas realizacji ten inwestycji nieustannie napotykamy różne niespodzianki, czy to zmiana kategorii gruntu, czy skały, czy niezinwentaryzowana infrastruktura czy konieczność zastosowania innych technologii niż planowano – mówi Anna Kubica.

Jak wskazuje Ryszard Zeljaś, dyrektor techniczny, budowa w Nakle Śląskim została podzielona na kilka części, aby zapewnić mieszkańcom dojazd do posesji.

- Niestety w trakcie wykonywania robót zaczęły się problemy. My jako wykonawcy przewidujemy je na każdej budowie. Tylko że nie przewidzieliśmy, że będzie ich aż tyle – podkreśla Ryszard Zeljaś i dodaje: - Zaczęliśmy budowę z prawej strony Nakła i nagle znaleźliśmy skałę. Sprawdziliśmy dokumenty. Okazało się, że dokumentacja nie gra z tym, co było w rzeczywistości. Wstrzymaliśmy budowę. Nie chcieliśmy ponosić kosztów postoju brygad, więc przenieśliśmy je w miejsca, gdzie można było „robić”.

Takich niespodzianek było znacznie więcej.

- Kiedy weszliśmy na teren zabytkowego parku i zgłosiliśmy prace do wojewódzkiego konserwatora zabytków, ten nie zgodził się na prowadzenie prac wykopowych. Musieliśmy znowu uzgodnić z zamawiającym sposób rozwiązania problemu - to również trwało. Zaczęliśmy pracować metodą bezwykopową. W tej metodzie ustawia się wiertnicę, która wierci bez wykonywania wykopów. Następnie po wciągnięciu rur należy je sfilmować od środka. Wodociągi Gminy Świerklaniec akceptują nagranie i możemy dalej pracować. Niestety, by działać dalej, trzeba zrobić rozeznanie i znaleźć istniejące sieci wodociągowe - by czegoś nie urwać – podkreśla Ryszard Zeljaś.

Kolejny problem to niezgodność dokumentacji projektowej ze stanem rzeczywistym sieci.

- Przez to stale musimy ściągać gestorów (właścicieli sieci) i uzgadniać z nimi gdzie możemy kopać lub ewentualnie, jak i gdzie zmienić trasę. Zawsze informujemy o tym zamawiającego i projektanta, który tworzy kartę nadzoru autorskiego - dopiero wtedy powracamy do robót – mówi kierownik budowy.

Dokumentacja projektowa zakładała także przekopy wzdłuż ul. Głównej.

- Odległość istniejących budynków między ścianami frontowymi a pasami drogi wynosi ok. 5-6 metrów. Budynki są stare, więc roboty na 99 proc. spowodowałyby ich spękanie. Być może doszłoby do tragedii. Dlatego zaproponowaliśmy zamawiającemu zmianę metody na bezwykopową. Nie jest to metoda szybka. Trzeba zrobić studnie startowe, końcowe, pośrednie, na końcu przeciągnąć rury - trwa to kolejne kilka dni. Po drodze coś się może zaklinować, trafiamy na kamienie – wylicza Ryszard Zeljaś.

Problemy pojawiły się też na ulicy Powstańców.

- W trakcie wykonywania robót okazało się, że wielu mieszkańców chce zmian lokalizacji. W takich przypadkach zgodnie z procedurą musimy to zgłosić do gminy. Następnie otrzymujemy informację, że jest zgoda na zmianę i znowu następują postoje. Na szczęście decyzje w urzędzie następowały szybko – przyznaje dyrektor techniczny realizowanej inwestycji.

Nie na tym koniec niespodzianek. Okazało się, że wielu mieszkańców Nakła Śląskiego spuszcza ścieki do nieszczelnej kanalizacji deszczowej, a wykopy są przez to zalewane.

- Informowaliśmy o tym zamawiającego. Zarządca na ul. Powstańców podjął decyzję o zamontowaniu nowych wpustów deszczowych, która wcześniej nie była przewidziana – podkreśla Ryszard Zeljaś.

Budowa prowadzona na terenie szkoły także nie uniknęła nieprzyjemnych niespodzianek.

– Po pierwszych 5-10 metrach trafiliśmy na stare studnie ze ściekami. W gminie nikt nie wiedział, co to są za ścieki i skąd płyną. Zostaliśmy zalani. Zamiast posuwać pracę 20 metrów na dzień, udaje nam się zrobić 3 metry dziennie, a to powoduje kolejne opóźnienia – wylicza Ryszard Zeljaś.

Koniec prac najpewniej latem 2023 roku

Pierwsze ścieki będą mogły popłynąć w nowo wybudowanej instalacji kanalizacyjnej już jesienią tego roku. Jednakże cała inwestycja przeciągnie się do sierpnia przyszłego roku.

- Wyzwaniem będzie dla nas znalezienie pieniędzy na opłacenie waloryzacyjnych roszczeń dla wykonawców. Upatrujemy tutaj źródła pomocy w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Deklaruje, że jest nam w stanie udzielić większej pożyczki– mówi Anna Kubica, zastępca wójta Świerklańca.

– Utrudnienia występują, nikt nie wymyślił jeszcze nieinwazyjnej metody wymiany kanalizacji. Pozostaje mi przeprosić za opóźnienia i poprosić mieszkańców gminy o wyrozumiałość na nieco ponad rok realizacji ten inwestycji – mówi wójt Marek Cyl.

Wiadomo już, że prace się wydłużą. Zmianie ulegnie z pewnością także kosztorys. Czy są już wstępne szacunki?

– W czasie realizacji inwestycji nastąpiły dwie nieprzewidziane okoliczności. Po pierwsze to pandemia, która wpłynęła na czasowe ograniczenie realizacji prac, a po drugie wojna w Ukrainie i związana z tym inflacja, wzrost cen ropy naftowej, paliw, energii, co przekłada się też na wzrost płac. Oczywistym było dla nas, że każdy z wykonawców wystąpi o waloryzację kontraktu. Tym bardziej, że prawo zamówień publicznych daje im taką możliwość – wskazuje wójt Świerklańca. – Gdyby nie doszło do waloryzacji, sądzę, że sytuacja doprowadziłaby do tego, że pracownicy zeszliby z placu budowy, a dla nas oznaczałoby to inwentaryzacje, ogłoszenie kolejnego przetargu, a w efekcie pewnie wyszłoby to dużo drożej – podkreśla Anna Kubica, zastępca wójta i dodaje: - W przypadku Nakła Śląskiego ten wzrost oszacowano na ponad 7,5 mln złotych. Kwota ta dotyczy głównie odtworzeni nawierzchni. W projekcie zakładano odtworzenie nawierzchni nie po śladzie wykopu, tylko po całej szerokości z uwagi na zły stan dróg w Nakle Śląskim.

- Przy okazji wykopów okazało się, że nie mają odpowiednich podbudów. Jesteśmy teraz na etapie rozmów z wykonawcami – podkreśla wójt

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto