Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W lesie znajduje się zapomniany cmentarz ewangelicki

Monika Pacukiewicz
Franciszek Zieliński przychodzi czasem na cmentarz zapalić znicze na starych grobach.
Franciszek Zieliński przychodzi czasem na cmentarz zapalić znicze na starych grobach.
Niewiele ludzi wie, że na granicy Świerklańca i Nowego Chechła mieści stary cmentarz ewangelicki. Niełatwo tam trafić. Cmentarz ukryty jest między drzewami w niewielkim lasku rosnącym pomiędzy ulicami 1 Maja i Polną.

Niewiele ludzi wie, że na granicy Świerklańca i Nowego Chechła mieści stary cmentarz ewangelicki. Niełatwo tam trafić. Cmentarz ukryty jest między drzewami w niewielkim lasku rosnącym pomiędzy ulicami 1 Maja i Polną. Prowadzi do niego leśna droga. Kilkaset metrów dalej znajduje się czynny cmentarz katolicki.

Zapomniany cmentarz nie robi dobrego wrażenia. Podobać może się jedynie młodym poetom i osobom rozmiłowanym w literaturze romantycznej. Kiedyś jednak musiał wyglądać okazale.

Dawniej była tu brama

Cmentarzyk otacza ziemny wał, wysoki na około pół metra. W nielicznych miejscach widać jeszcze stary kamienny mur. W centralnej części jest miejsce na bramę. Prowadziła najprawdopodobniej do niewielkiej kaplicy, otoczonej niewysokim wałem. Nagrobki były rozłożone wokół kaplicy.

Teraz większości nagrobków już nie ma. Gdzieniegdzie walają się porzucone i porośnięte mchem kamienne niewielkie cokoły. Kiedyś stały na nich najprawdopodobniej krzyże czy może nawet rzeźby.

Na jednym z kamieni zachowała się data 1879. Na innym kamieniu, tym razem nie obrobionym, widnieje jakaś inskrypcja.

Miejsce sprawia wrażenie świetnie zaprojektowanego. Nieznany architekt widać specjalnie umieścił cmentarz w lesie. Zgodnie z nastrojami panującymi w drugiej połowie XIX wieku, i modą na ogrody w stylu angielskim, wydawać się mogło, że to idealne miejsce do refleksji i zadumy. Nie przewidział widać, że na przełomie XX i XXI wieku to miejsce odkryją dla siebie lumpy.

- Byłem tam jakieś pięć lat temu. Znalazłem cmentarz na podstawie starej niemieckiej mapy. Wyglądało to skandalicznie. Cmentarz cały porośnięty chaszczami, wokół były ślady ognisk i rozbite butelki - opowiada Roman Gatys, nakielski kolekcjoner i miłośnik lokalnej historii. - Wtedy wiele nagrobków leżało na ziemi. Na niektórych były napisy. Wynikało z nich, że są to nagrobki urzędników.

Urzędnicy Donnersmarcków

Z opinią Gatysa zgadza się Arkadiusz Kuzio-Podrucki, historyk specjalizujący się w dziejach rodu Donnersmarcków.

- To był cmentarz ewangelicki, na którym chowano urzędników - wyjaśnia. - Tam już nie ma czego szukać.

Samych gospodarzy chowano w dwóch mauzoleach. W młodszym, stojącym do dziś w świerklanieckim parku, spoczywają tylko książę Guido Henckel von Donnersmarck i jego druga żona Katia. Wcześniej Donnersmarckowie byli chowani w dużo starszym mauzoleum, stojącym w okolicy starego zamku. Zamek i mauzoleum zniszczono w 1945 roku.

- Prawdopodobnie ostatnią pochowaną osobą w tym starszym mauzoleum była żona hrabiego, słynąca z piękności markiza Blanka de Paiva. Ponoć niektórzy widzieli jej ciało wywleczone z grobowca w 1945 roku. Opowiadali, że była ubrana w przepiękną białą sukienkę - przytacza zasłyszane historie Kuzio-Podrucki.

Wiele osób twierdzi, że ciała wydobyte ze zniszczonego mauzoleum pochowano właśnie na niewielkim cmentarzyku w lesie.

Brakuje dokumentów

- Dopiero niedawno dowiedziałem się o tym miejscu i zbieram wiadomości na jego temat - wyjaśnia ks. Szymon Czembor, od niedawna proboszcz parafii ewangelickiej w Tarnowskich Górach. - Być może, że i kościół, i ten cmentarz w Świerklańcu, nie należały wówczas do parafii ewangelickiej, lecz do dworu.

Cmentarzykiem nie interesują się ani szkoły, ani harcerze. Nikt go nie sprząta. Pamięta o nim kilku okolicznych mieszkańców. Czasem przychodzą zapalić na zniszczonych grobach znicz.

Jedną z takich osób jest Franciszek Zieliński. Tłumaczy, że to miejsce zna i szanuje, dzięki swej dalekiej ciotce, Marii Bednarczyk.

- Ciotka opiekowała się tym miejscem, ponieważ pracowała u Donnersmarcków w ogrodnictwie. Przychodziła tu jeszcze po wojnie - opowiada pan Franciszek.

Najmocniej zapamiętał wizytę na cmentarzyku w 1945 roku, gdy miał osiem lat. Pamięta bramę, kaplicę i świetne nagrobki.

- Wtedy wyglądało to doskonale, teraz to ruina. Zrujnowane to zostało w latach sześćdziesiątych - mówi. - Do cmentarza prowadziła aleja wysadzana dębami. Większość z nich Ziętek kazał wykopać i zabrać do parku w Chorzowie.

- Tu było przepiękne, chociaż myśmy nigdy tam bliżej nie podchodzili, bo mówili, że straszy - mówi Jerzy Malina, jeden z kilku ewangelików w Świerklańcu. - Tam były dwie kaplice. Jedna pośrodku, a druga tuż przy zewnętrznym murze. Ta druga była sklepiona kopułą, kryta dachówką i zasłonięta czarnym pluszem. A wokoło była brukowana alejka. Gdyby tylko ktoś chciał to odsłonić, chętnie mu pomogę. Do tej pracy trzeba mieć wiele siły.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto