Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiara, która daje spokój

Krzysztof Szendzielorz
Józef Strzyż wraz z synami Adamem i Andrzejem przygotowali już krzyże, które wbiją w swoje łąki i pola w drugi dzień Świąt Wielkanocnych.
Józef Strzyż wraz z synami Adamem i Andrzejem przygotowali już krzyże, które wbiją w swoje łąki i pola w drugi dzień Świąt Wielkanocnych.
Krzyże ustawione na przydrożnych łąkach i polach upamiętniają osoby, które zginęły w wypadkach samochodowych. We wsi Wojska wetknięte w ziemie krzyże mają zapewnić rolnikom urodzaj.

Krzyże ustawione na przydrożnych łąkach i polach upamiętniają osoby, które zginęły w wypadkach samochodowych. We wsi Wojska wetknięte w ziemie krzyże mają zapewnić rolnikom urodzaj.

Takich zwyczajów świątecznych ze świeczką szukać w naszym powiecie. Józef Strzyż, rolnik ze wsi Wojska, na co dzień pracownik tarnogórskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Energii Cieplnej, zawsze w okresie wielkanocnym idzie na swoje pola i łąki i wbija w nie krzyże. Później kropi je wodą święconą. Obchodzi swoje wszystkie ziemie, a ma ich cztery kawałki. W sumie będzie z 8 hektarów.

- Ten zwyczaj ma zapewnić w gospodarstwie dobre plony i ochronić nas przed wszystkimi nieszczęściami - tłumaczy pan Józef.

Święcone gałązki

Krzyże są niewielkie. Nie mają nawet pół metra długości. Zrobione są z drobnych gałązek. Jedna z nich, przecięta wzdłuż, stanowi dłuższe pionowe ramię krzyża. Drugie poziome umieszcza się w miejscu przecięcia pionowej gałązki.

- Przygotowanie kilku takich krzyżyków nie jest czasochłonne - zapewnia mieszkaniec Wojski.

Jednak żeby cały rytuał mógł przynieść w przyszłości pożądane efekty, należy się do niego przygotować. Zgodnie z tradycją gałązki należy w niedzielę palmową poświęcić w kościele. Co ciekawe, poświęcone gałązki można wykorzystać dopiero w przyszłym roku podczas kolejnych Wielkanocnych Świąt.

- Tak więc krzyże powinno się robić z zeszłorocznych palm - mówi Józef Strzyż.

Wreszcie zanosi się je na pola i łąki z samego rana w drugi dzień świąt.

- Nawet jeśli wypadnie mi praca na nocną zmianę w pierwszy dzień świąt, to kiedy wracam w poniedziałek rano do domu od razu idę wetknąć krzyże w ziemię i kropię je wodą święconą - zapewnia Strzyż.

Zwyczaj ten pan Józef i jego rodzina zawdzięczają swoim przodkom.

- Pamiętam, jak kiedyś z krzyżykami na pole jeździło się na koniach. Teraz ta tradycja nie jest taka popularna. Może jeszcze 15 lat temu wszyscy mieszkańcy Wojski chodzili na pola żeby wbijać krzyże w ziemię. Teraz widzę, że tylko niektórzy moi sąsiedzi jeszcze to robią - żali się pan Józef. - Nie wiem czy ten zwyczaj jest słuszny, czy też nie. Ja w to wierzę. Człowiek czuje się spokojniejszy.

Palenie żuru

Anna Grabińska-Szczęśniak, etnograf z tarnogórskiego Muzeum spotkała się z opisami tego typu zwyczajów.

- Na Śląsku znanych jest kilka zwyczajów związanych z okresem Świąt Wielkanocnych. Kiedyś wbijano poświęcone krzyżyki w czterech rogach pola. Krzyż ustawiano także za stodołą. Należało także poświęcić pole żeby zapewnić dobrą orkę - mówi etnograf.

Jednym z wielu zwyczajów wielkanocnych na Górnym Śląsku było tzw. palenie żuru. Rytuał odbywał się w zależności od regionu w jednym z dni Wielkiego Tygodnia. Polegał na paleniu w ognisku starych zużytych przedmiotów, ubrań, także tych po zmarłych. Ognisko rozpalało się po zmroku. Gospodarze zapalali w nim brzozowe miotły. - Mężczyźni z tymi pochodniami szli na swoje pole, bo wierzyli, że w ten sposób też zapewnią sobie dobre plony - tłumaczy Anna Grabińska-Szczęśniak.

Popiół z palm

Okazuje się, że podobny zwyczaj jest kultywowany także w samej Wojsce. Odbywa się on w Wielką Sobotę przed wieczornym nabożeństwem. Ministranci rozpalają ognisko obok kościoła. W ogniu opalane są palmy. Popiół ze spalonych gałązek posłuży proboszczowi do posypania głów wiernych podczas popielca w przyszłym roku. Część palm zostaje tylko delikatnie opalona.

- To właśnie z tych gałązek powstają krzyże, które przygotowuje Józef Strzyż i może jeszcze 30 innych rolników z Wojski - mówi Kornelia Cyba, sołtys wsi.

Ogień jest oczywiście święcony przez księdza. Od ogniska odpala się paschał, świecę symbolizującą zmartwychwstanie Chrystusa. Następnie ksiądz wraca z nim do kościoła.

Anna Grabińska-Szczęśniak nie zna takiego zwyczaju, ale twierdzi, że może on mieć związek z paleniem żuru.

- Pewne obrzędy na naszym terenie zupełnie zanikły. Mogło to być związane też z tym, że nie podobały się one ówczesnym władzom. Bały się tych zwyczajów, bo często nie chciały zrozumieć, co mogą oznaczać. Poprzez folklor ludność manifestowała też często swoją odrębność narodową. Inne zwyczaje z biegiem lat zmieniły swoją formę i funkcję z obrzędowej na bardziej widowiskową - mówi etnograf z Muzeum w Tarnowskich Górach.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto