Śledczy podjęli tę sprawę 4 listopada po doniesieniu złożonym przez Rafała Zagozdona, prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego. Zawiadomienie złożył on po tym, jak wiadomo już było, że Witko będzie kandydatem PiS na prezydenta Tomaszowa.
Zagozdon wywodził, że Witko naraził miasto na straty, bo jako nauczyciel w czasie urlopu na poratowanie zdrowia (w 2006 roku) pracował w biurze europosła i zataił to przed pracodawcą.
Witko wskazywał zaś, że ówczesne przepisy (o urlop wystąpił już w 2004 roku, ale dopiero sąd potwierdził, że miał do niego prawo) pozwalały mu na taką pracę, gdyż urlop otrzymał na nadwyrężone struny głosowe.
Prokuratorzy szacowali, że postępowanie potrwa co najmniej do końca miesiąca, jednak już dziś zapadła decyzja w tej sprawie. Okazało się, że rację miał Witko.
– Śledztwo zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego – mówi Krzysztof Felicki, zastępca prokuratora rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim. - Prokuratura nie dopatrzyła się tu ani naruszenia przepisów kodeksu karnego ani zapisów Karty Nauczyciela w brzmieniu obowiązującym na dzień udzielenia urlopu dla poratowania zdrowia.
- Od początku wiedziałem, że sprawa ta ma charakter typowego „haka" wyborczego i dobrze się stało, że jeszcze przed zakończeniem kampanii została wyjaśniona - komentuje decyzję śledczych Marcin Witko. - Jak dzisiaj czuje się Pan prezydent, który poprzez inwektywy i pomówienia chciał zdyskredytować swojego kontrkandydata? - pyta.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?