Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WKS Śląsk: Aż kości trzeszczą

Mariusz Wiśniewski
Krzysztof Ulatowski i Sebastian Dudek nie odpuszczają rywalom, ale przez to gromadzą kartki
Krzysztof Ulatowski i Sebastian Dudek nie odpuszczają rywalom, ale przez to gromadzą kartki Paweł Relikowski
Piłkarze Śląska w tym sezonie ujrzeli już 50 kartek, w tym aż pięć czerwonych

Liczby są bezwzględne i pokazują jasno, że Śląsk należy w tym sezonie do najbrutalniejszych zespołów w lidze. W ostatnim pojedynku z Legią w Warszawie czerwoną kartkę ujrzał Tadeusz Socha, a żółte Piotr Ćwielong i Łukasz Madej.

W sumie wrocławianie w rozegranych do tej pory 21 kolejkach aż pięć razy byli karani czerwonymi kartkami i 45 żółtymi. Tylko Korona Kielce i Odra Wodzisław częściej kończyli mecze w osłabieniu (odpowiednio sześć i siedem razy), a więcej żółtych kartek, bo aż 49, ma GKS Bełchatów (cztery czerwone), natomiast Korona i Odra tyle co Śląsk.

- Nie odstawiamy nóg i nie boimy się walczyć. Być może gramy twardo, ale nie brutalnie. Na pewno nikt nie chce zrobić krzywdy rywalowi - opowiada Krzysztof Ulatowski, który zapracował już na sześć żółtych kartek i jedną czerwoną.

Statystycznie najgorzej wypada jednak Piotr Celeban. Obrońca wrocławskiego zespołu w tym sezonie został już dwa razy wyrzucony z boiska i do tego zobaczył trzy żółte kartki. Paradoks polega jednak na tym, że nie jest to piłkarz grający ostro, o czym mogą świadczyć statystyki z poprzedniego sezonu, kiedy w 30 ligowych meczach został tylko raz upomniany żółtą kartką. Skąd więc teraz te czerwone kartki?

Pierwszą zawodnik Śląska dostał w meczu z Koroną Kielce i wielu obserwatorów twierdziło później, że był to błąd sędziego. Druga w spotkaniu z Wisłą Kraków już się należała, bo Celeban faulował zawodnika wychodzącego na czystą pozycję. Ale nie było to zagranie brutalne, tylko faul taktyczny.

- Sędziowie czasami przesadzają i potrafią dać żółtą kartkę za naprawdę jakąś błahostkę - ocenia Ulatowski. - Są takie mecze, że nie można normalnie walczyć i grać, bo co chwilę arbiter przerywa grę i trzeba się pilnować, aby nie dostać kartki.

Sebastian Dudek, który w wiosennym meczu z Polonią Bytom musiał przedwcześnie zejść z boiska, dodaje: - Sam się przekonałem, że decyzje sędziów są trochę pochopne w meczu z Polonią. Moje faule nie były jakieś brutalne. Takie na styku w ferworze walki, ale sędzia uznał inaczej. W przypadku Tadzia w meczu z Legią też chyba decyzja była na wyrost. Chociaż na pewno my to oceniamy inaczej.

W podobnym tonie wypowiadał się Socha po ostatnim meczu: - To była zdecydowanie pochopna decyzja arbitra. Ja piłkę wybiłem i nie wiem, co działo się dalej. Byłem w ruchu, nie mam pojęcia, czy kopnąłem Macieja Rybusa.

Nie zmienia to jednak faktu, że nie biorąc pod uwagę bramkarzy i piłkarzy, którzy zaliczyli tylko epizody na boisku w tym sezonie, nie ma w zespole Śląska gracza, który nie otrzymałby chociaż jednej żółtej kartki.

- To wynika z walki. Przecież nie rozpędzamy się dziesięć metrów i nie atakujemy złośliwie nóg rywali, aby zrobić im krzywdę - dodaje Dudek.

Biorąc pod uwagę, że już w najbliższą sobotę Śląsk zmierzy się z równie często karaną kartkami Koroną Kielce, można śmiało zakładać, że na boisku będzie się działo. W sumie oba zespoły w tym sezonie ujrzały aż 101 kartek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto