Zapomniany cmentarz w Pleszewie
Pole, które skrywa szczątki osób zmarłych w czasie epidemii, znajduje się przy ul. J. Szpunta, zaraz za marketem Dino. Niewiele osób o tym wie. O zapomnianym cmentarzu cholerycznym przypomina Muzeum Regionalne w Pleszewie.
- Pożar w budynku przy ulicy Sienkiewicza. W akcji cztery zastępy straży pożarnej
- Dania jak z Masterchefa! Młodzi pleszewianie rozwijali swój talent pod okiem mistrza
- Umowa na dofinansowanie podpisana! Miliony na Centrum Usług Społecznych
- Ulicami miasta przeszedł Marsz Wszystkich Świętych. To był prawdziwy przedsmak nieba
- Epidemia cholery nawiedziła nasze miasto latem 1852 r. W okresie od 3 lipca do 8 września tegoż roku srożyła się tak bardzo, że umierały na nią 24 osoby dziennie! Obecnie na tym miejscu znajduje się jedynie niewielki kamień, prawdopodobnie fragment nagrobka cmentarnego
- opowiada Katarzyna Rutkowska z Muzeum Regionalnego w Pleszewie.
Tak tamte wydarzenia opisywał w księdze zmarłych ówczesny proboszcz parafii Ścięcia św. Jana Chrzciciela ks. Basiński:
Powstawszy w Kaliszu, prawie zaraz przeniosła się do nas. Umarło w mieście liczącym 5 tysięcy mieszkańców około 600 osób. Z tych co zachorowali prawie dwie trzecie umarło. Ani jeden dom od tej choroby nie był wolny. Najszczęśliwsza połać miasta była od probostwa począwszy, aż do katolickiej szkoły, tam ani jeden człowiek nie umarł.
Cholera panowała w Pleszewie również wcześniej, po raz pierwszy wystąpiła w 1831 roku. Ofiarom tamtej epidemii poświęcony jest krzyż choleryczny lub krzyż morowy stojący przy ulicy Kaliskiej. - Uznawano, że będzie chronił przed "morowym powietrzem", czyli epidemiami dżumy, czarnej ospy, cholery, tyfusu i innymi chorobami, a także przed anomaliami pogody, nieszczęściami i nagłymi zgonami. Krzyże takie stawiane na przedmieściach, miały chronić miasta przed wejściem epidemii i działać jako swoiste antidotum - podkreśla Katarzyna Rutkowska.
Polub nas na FB
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Odszedł Janusz Rewiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?