Ciało Markusa Runkla złożono do grobu 17 marca 1822 roku. Był to pierwszy pogrzeb na cmentarzu przy ul. Gliwickiej 66 w Tarnowskich Górach. Ten zgodnie ze zwyczajem powstał na obrzeżach miasta, z dala od domostw, dzięki zarządzeniu starosty bytomskiego Carla Traugotta Henckel von Donnersmarcka z 11 lipca 1821 roku, stając się miejscem pochówku dla okolicznych Żydów.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Większość miast Górnego Śląska ma bardzo bogatą historię, a jej niezwykle ważną częścią są wątki kulturowe. Gmina żydowska powstała dopiero w 1815 roku i funkcjonowała przez bardzo krótki okres w historii Tarnowskich Gór, bo zaledwie 130 lat, ale ta społeczność wrosła w dzieje miasta i przyczyniła się do jego rozwoju - mówi historyk Marek Panuś.
Żydzi byli głównie kupcami, rzemieślnikami czy przemysłowcami. Stanowili niewielki, ale wpływowy odsetek ludności. Do wybuchu drugiej wojny światowej kilkuset spośród nich spoczęło właśnie na cmentarzu przy ul. Gliwickiej, który był stopniowo powiększany, a w 1874 roku od wejścia dobudowano niewielki dom przedpogrzebowy.
Podczas nazistowskiej okupacji ludność żydowską wywieziono do gett oraz obozów zagłady, a synagogę w centrum Tarnowskich Gór spalono. Cmentarz mógł podzielić ten sam los, ponieważ rozważano wtedy poszerzenie drogi do Gliwic jego kosztem. Tak się jednak nie stało.
Po 1945 roku gmina wyznaniowa nie wznowiła już swojej działalności, ale przy ul. Gliwickiej odbywały się jeszcze pogrzeby, głównie ludzi wyznania ewangelickiego. Tych zaprzestano w latach 70. i mimo kurateli ze strony różnych instytucji, cmentarz przez pół wieku systematycznie niszczał.
Stowarzyszenie Gliwicka 66 ocaliło dawny cmentarz żydowski przed zapomnieniem
Dziś na żydowskim cmentarzu w Tarnowskich Górach można zobaczyć nagrobek Markusa Runkla, tak jak i pozostałe około 440 znajdujących się tutaj grobów, choć jeszcze rok temu porastały je gęste i wysokie po pas chaszcze, a furtka nekropolii była na stałe zamknięta.
- Cmentarz wyglądał niczym zaczarowany ogród - uśmiecha się Anna Włodek. - Poświęciliśmy kilka dni, żeby doprowadzić to miejsce do stanu, jaki obserwujemy teraz. Co robiliśmy? Koszenie, wyrywanie chwastów, usuwanie powalonych gałęzi... - wylicza Anna Gołkowska-Dymarczyk.
Obie, podobnie jak Marek Panuś, są w zarządzie stowarzyszenia Gliwicka 66, którego celem jest opieka i ochrona miejsc historycznych, a szczególnie cmentarza żydowskiego i znajdującego się na nim domu przedpogrzebowego. - Nasz pomysł zrodził się z potrzeby dbania o to miejsce i przywrócenia go do świadomości mieszkańców - wyjaśnia Gołkowska-Dymarczyk.
- Do tej pory udało nam się zorganizować kilka społecznych akcji sprzątania cmentarza. Dzięki temu osoby, które wcześniej nigdy tutaj nie były, mogły przekonać się, że to naprawdę ciekawe miejsce. Oprócz tego w dawnym domu przedpogrzebowym, czyli w bardzo nastrojowym i klimatycznym otoczeniu, odbył się koncert Klezmorim Trio. Wtedy to miejsce odżyło. Było w tym coś naprawdę wzruszającego - mówi Włodek.
Społecznicy wywiesili tablicę informacyjną. Marzy im się uratowanie domu przedpogrzebowego
Pod koniec września obok wejścia na cmentarz przy ul. Gliwickiej 66 społecznicy zamontowali tablicę informacyjną. Dotąd brakowało jakiejkolwiek informacji na jego temat, a ludzie, którzy dzięki mediom społecznościowym dowiadywali się o wspólnym sprzątaniu lub koncercie, często nie mieli nawet pojęcia, że takie miejsce istnieje.
Stowarzyszenie ma w planach kolejne akcje związane ze sprzątaniem nekropolii, ale na Facebooku będzie też regularnie zapraszało do jej zwiedzania wraz z przewodnikiem. Najbliższa okazja nadarzy się najprawdopodobniej w okolicach dnia Wszystkich Świętych. Największym wyzwaniem będzie jednak ocalenie dawnego domu przedpogrzebowego.
- Jego los szczególnie leży nam na sercu, ponieważ nie ma dachu i bardzo niszczeje. Przewrotnie to dopiero oddziaływanie deszczu sprawiło, że spod wielu warstw farby wyszły na wierzch dawne polichromie. Z zazdrością patrzymy na Dom Pamięci Żydów Górnośląskich w Gliwicach, który przecież też mieści się w domu przedpogrzebowym. Podobnie jak tam, chcielibyśmy w przyszłości zwrócić to miejsce lokalnej społeczności - zapowiada Włodek.
Na przeszkodzie stoją głównie pieniądze, które będzie trzeba wydać na remont. Społecznicy mają jednak nadzieję, że przy pomocy stowarzyszenia, które założyli, a także Starostwa Powiatowego w Tarnowskich Górach, które jest właścicielem obiektu, uda się je pozyskać.
- Ta tablica jest ukoronowaniem pierwszych miesięcy naszej działalności, ale to także ważny krok w przyszłość - uważa Gołkowska-Dymarczyk.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?